Seks może mieć miejsce jedynie w małżeństwie i powinien być nastawiony na prokreację - to myśl, która zdaje się przyświecać nowej podstawie programowej do wychowania do życia w rodzinie. Pojawiają się też zapisy, że prawo do życia obowiązuje od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Nie mogło obyć się też bez wartości religijnych i patriotycznych, które powinna wpajać rodzina. Autorzy podstawy nie kryją inspiracji myślą Jana Pawła II, którego cytują.
Nowy dokument krytykuje Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton”, która przygotowała raport na ten temat. Jak zauważają, autorzy podstawy skupili się na pojęciu rodziny. Wyliczono, że w całym dokumencie słowo to pada 173 razy, natomiast seks tylko dwa (w kontekście cyberseksu i uzależnienia od seksu). Częściej jest mowa o seksualność, ale głównie w przypisach cytowanych podręczników.
- Antykoncepcja pojawia się 5 razy, za każdym razem przeciwstawiona naturalnym metodom planowania rodziny, przyrównywana właściwie aborcji
- tłumaczy Agata Kozłowska z Grupy Ponton.
Jak zauważa, pomimo obecności takich punktów jak seksualność człowieka czy dojrzewanie, całość koncentruje się wokół z góry narzuconych wartości. Nie ma miejsca na dyskusję czy otwartość w przyjmowaniu innych ścieżek życiowych niż małżeństwo i seks nastawiony na prokreację. Zdaniem autorów raportu, podobnie ideologicznie ujęte są tożsamości płciowe, których dopuszczane się tylko dwie - męska i kobieca, z podkreśleniem różnic pomiędzy nimi.
- Nowa podstawa programowa wychowania do życia w rodzinie zupełnie nie kryje się z tym, że jest próbą wcielenia w życie katolickiej moralności na szczeblu szkolnym
- uważa Agata Kozłowska. - Mamy poczucie, iż będzie to krzywdzące dla części uczniów i uczennic, bo o ile można się z taką moralnością zgadzać i ją akceptować, to część społeczeństwa ma inne poglądy i wizję własnego życia. O czym autorzy i autorki chyba zapomnieli.
Nauczyciele WDŻ zwracają uwagę, że bazując na nowej podstawie, trudniej będzie przeprowadzić np. lekcje na temat tolerancji. Bardzo wiele zależy jednak od osoby, prowadzącej lekcje.
- Poprzednia podstawa programowa też była krytykowana. Tak jak obecna, dawała jednak dużo możliwości - zauważa Iwona Jachnik, która uczy WDŻ w poznańskim Gimnazjum nr 22. Jak tłumaczy, zagadnienia, które powinny zostać poruszone na lekcji zostały ujęte bardzo ogólnie.
- Mówiąc o antykoncepcji w ujęciu medycznym nadal mogę poruszyć temat prezerwatyw czy tabletek antykoncepcyjnych
- mówi Iwona Jachnik. Sama, nie korzysta na lekcjach z jednego konkretnego podręcznika, lecz innych materiałów i bazuje na własnym, autorskim programie nauczania (skonsultowanym wcześniej z rodzicami), który dostosowuje do zainteresowań i rozwoju grupy.
- Wiele zależy od podejścia nauczyciela do tego przedmiotu. Od niego zależy, jak potraktuje nową podstawę programową - mówi Iwona Jachnik.
KOMENTUJE ANNA JARMUŻ
Nadzieja w nauczycielach
Zmiany, które wejdą do szkół we wrześniu, to nie tylko likwidacja gimnazjów, ale też zmiana podstawy programowej. Nowe czeka też uczniów uczęszczających na przedmiot wychowanie do życia w rodzinie. Choć jest on nieobowiązkowy, nie znaczy, że mniej ważny.
Na WDŻ młodzież może wzbogacić się o wiedzę nie tylko na temat wartości rodzinnych, ale też własnej seksualności. Zdarza się bowiem, że rodzice nie potrafią lub nie chcą z dzieckiem o tym rozmawiać. Wiedza zdobyta na lekcjach WDŻ może przydać się uczniom w dorosłym życiu - albo i nie. Zależy to jednak nie od treści podstawy programowej, lecz podejścia nauczyciela. Podobnie jak na innych przedmiotach.
Po modyfikacjach dokonanych przez resort edukacji pedagogom uczącym młodzież „życia” może być trudniej wyposażyć uczniów w wiedzę, jakiej oczekują, ale nie jest to niemożliwe. Nauczyciele, wszystko w Waszych rękach.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!