Poznań wesprze pary z rządowego programu in vitro

Bogna Kisiel
- Najpierw musimy zająć się sprawą zamrożonych zarodków - mówi Marek Sternalski. A Przemysław Alexandrowicz jest przeciwny wspieraniu przez miasto programu in vitro
- Najpierw musimy zająć się sprawą zamrożonych zarodków - mówi Marek Sternalski. A Przemysław Alexandrowicz jest przeciwny wspieraniu przez miasto programu in vitro
Poznańscy radni są zgodni, że trzeba dać szansę rodzinom na dokończenie programu in vitro. Kontrowersje natomiast budzi wspieranie leczenia niepłodności w kolejnych latach.

300-367 poznańskich małżeństw może mieć problemy z posiadaniem dziecka z powodu niepłodności. Są to dane szacunkowe. Czy i w jakim zakresie wesprze je samorząd jeszcze nie wiadomo. Przed tą decyzją staną wkrótce radni.

– Musimy mieć na uwadze także możliwości finansowe budżetu miasta – wskazuje Marek Sternalski, radny PO i szef komisji rodziny. I podkreśla: – W pierwszej kolejności musimy zająć się sprawą zamrożonych zarodków, które zostały po programie rządowym, dofinansować ich transfer. Myślę, że jest to temat mniej kontrowersyjny, który nie budzi wątpliwości.

Przemysław Alexandrowicz, radny PiS przyznaje, że metoda in vitro nie jest zgodna z jego światopoglądem, ale...:
– Jeżeli zostały one powołane do życia, to lepiej dokonać implantacji zamrożonych zarodków niż wylać je do laboratoryjnego zlewu – mówi radny PiS.

Program rządowy został zakończony w czerwcu i nie będzie kontynuowany. W klinice przy ul. Polnej z tego programu pozostało blisko 85 zamrożonych zarodków. – Szacujemy, że łącznie może ich być ok. 100, bo niektóre pary z Poznania zapłodnienie in vitro przeprowadzały w innych ośrodkach – mówi Magdalena Pietrusik-Adamska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych. – Transfer jednego zarodka to koszt 1,5 tys. zł, czyli rocznie to 150 tys. zł.

Propozycja Lewicy

Wątpliwości części radnych budzi kontynuacja przez miasto programu in vitro zapoczątkowanego przez poprzedni rząd.

– Jestem temu przeciwny – mówi P. Alexandrowicz. I dodaje: – Są pewne rodzaje niepłodności, które można leczyć.

– Nikomu nie każemy korzystać z tego programu – podkreśla M. Sternalski. – Musimy mieć na względzie nie tylko nasz światopogląd, ale także innych ludzi, którzy mają prawo do świadczeń zdrowotnych.
Małgorzata Dudzic-Biskupska, radna PO przypomina o tragedii rodzin, którym złożono obietnicę wsparcia zapłodnienia in vitro, a potem się z niej wycofano. – Głosując za wsparciem tego programu przez miasto, będziemy decydować, czy taka rodzina będzie miała dziecko, czy nie.

Katarzyna Kretkowska, przewodnicząca klubu radnych Zjednoczonej Lewicy zaproponowała, by do końca listopada powstał program polityki zdrowotnej, wspierający poznańskie rodziny w leczeniu niepłodności metodą zapłodnienia in vitro. – Wnioskujemy o przeznaczenie na ten cel 3 mln zł co roku, począwszy od 2017 – mówi K. Kretkowska. – Każda z 367 par mogłaby liczyć na dofinansowanie z budżetu miasta w wysokości 7 tys. zł. To koszt jednego cyklu.

Maria Lisiecka-Pawełczak, radna PO zwraca uwagę, że te koszty są wyższe. – Pełne leczenie to nawet 15 tys. zł – twierdzi M. Lisiecka-Pawełczak. I dodaje, że składają się na to np. wizyty lekarskie, zakup leków, badania.

W ramach obowiązującego do niedawna programu rządowego dofinansowywane były maksymalnie trzy cykle zakończone transferem zarodka. – Z danych kliniki przy Polnej wynika, że w pierwszym podejściu w przypadku prawie 30 proc. par była to szczęśliwa próba – mówi Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania.

Pozostałe rodziny musiały przejść drugi, a w razie niepowodzenia trzeci cykl.

Decyzja należy do radnych

M. Sternalski podkreśla, że radni będą musieli rozstrzygnąć, czy wsparciem należy objąć wszystkie pary, stosować kryterium dochodowe lub nie, dofinansowywać jeden, a może trzy cykle czy dofinansowywać jedynie transfer zarodków.
Jedno jest pewne, bez względu na zakres wsparcia, z pomocy miasta będą mogły skorzystać jedynie osoby zameldowane w Poznaniu i tutaj płacące podatki.

Najpierw jednak trzeba przygotować znaleźć pieniądze na opracowanie dwóch programów (zamrożone zarodki oraz kontynuacja in vitro). Później musi je zaakceptować Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a następnie dopiero Rada Miasta.

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna
Przerywanie leczenia, odbieranie wpół drogi nadziei jest nieludzkie. Jestem za leczeniem in vitro.
M
Marus
A dlaczego mam płacić na rodzina 500+ - to nie nie moje dzieci. Chiałeś mieć stadko dzieciaków - trzeba było myśleć jak zapewnić im "godne życie".
T
Te pare na zdjeciu?
Te pare na zdjeciu?
W
Władysław
Ale nie z moich pieniędzy !!! (Bez)płodność należy przerzucić do sfery prywatnej. Tak jak malowanie domu czy kupno samochodu. Z bezpłodnością można żyć do 120 lat.
u
urzednik
Asystent wojewody sterfalski jak zawsze zna sie na wszystkim. Dokonales czegos w zyciu panie Sterfalski, zeby gadac o tym i owym. Pan jestes niewiarygodny.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet