Od jak dawna mieszka Pani w Polsce?
Mieszkam w Polsce od czterech lat.
Co sprowadziło Panią do Polski?
Byłam małżonką Polaka. Wcześniej mieszkałam w Australii.
Jak długo i w jaki sposób uczyła się Pani języka polskiego?
Według mnie nauka języka polskiego jest głównym sposobem zaprzyjaźnienia się z Polakami. Uważam, że życie w Polsce bez nauki języka polskiego utrudnia cudzoziemcom zrozumienie Polaków, bo – jak wiemy - język przekazuje nam informacje werbalnie, ale jednocześnie przekazuje nam cechy osobowości rozmówcy.
Przez rok raz w tygodniu miałam zajęcia z mgr Michaliną Pokorską, obecnie doktorantką w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych UŁ. Zajęcia z Panią Michaliną były bardzo intensywne i bardzo skuteczne - nauczyły mnie podstaw języka. Z mojego doświadczenia lektorki prowadzącej zajęcia języka japońskiego jako obcego wiem, jak trudno jest cudzoziemcom uczyć się języków, które nie mają wspólnych językowych punktów. Na zajęciach najbardziej koncentrowałyśmy się na gramatyce: na różnych przypadkach rzeczowników, na odmianie czasownika i oczywiście na polskiej fonetyce, czyli na wymowie. Poza nauką języka polskiego Pani Pokorska uczyła mnie polskiej historii, abym sama mogła zgłębiać wiedzę o Polsce. Na początku nie znałam żadnych słów z języka polskiego, nawet nie potrafiłam policzyć do 10. Tylko z zapamiętanym jedynym pytaniem – „gdzie jest toaleta” przeprowadziłam się do Polski. Inne środowisko, którego czynniki, takie jak – klimat, język, kultura, religia, system społeczny, były dla mnie trudne do zrozumienia i odnalezienia się tuta tak, aby szybko integrować się i bywać wśród ludzi. Wiele razy płakałam i czułam, że chciałabym uciec do łatwiejszej i wygodniejszej drogi życia. Ale moje motto to jest osiągnięcie celów, nawet po ogromnym pokonywaniu trudów. Również zawsze chcę głęboko zrozumieć kogoś kto od serca kocham. Dlatego nie poddałam i nie uciekałam od swoich trudności. Dzięki nauce u Pani Pokorskiej zdałam państwowy egzamin z języka polskiego i teraz pracuję na takich samych warunkach jak Polki. W pracy posługuję się językiem polskim bez pomocy z języka angielskiego. Wyobrażam sobie, że Pani Pokorska poświęcała więcej czasu na planowanie zajęć oraz na przygotowywanie moich materiałów dydaktycznych niż dla innych cudzoziemców. Mimo, że jestem cudzoziemką pochodzącą z kraju, którego język ojczysty ma inną budowę zdania i pojawiała się między nami bariera językowa, Pani Pokorska była zawsze przygotowana i profesjonalnie wyjaśniała wszystkie kwestie. Teraz chciałabym podziękować jej za tę ogromną pomoc.
Za czym w Polsce tęskniłaby Pani najbardziej, gdyby Pani wyjechała?
Tęskniłabym za kiszoną kapustą, ukochanymi osobami, widokiem zamku wawelskiego w Krakowie. Z całego serca kocham Polskę. Każdego lata jadę do Krakowa i przy rzece Wiśle siadam na ławce, żeby poczuć letnie wiatry i zapachy. Ten czas jest moim małym szczęściem.
Czego brakuje Pani w Polsce, co miała Pani w Japonii?
W Japonii miałam stabilność i odwagę. A teraz brakuje mi wiedzy, słownictwa i trochę samodzielności.
Nie wiem, którego określenia powinnam użyć - „już 4 lata” czy „dopiero 4 lata”? Niektórzy Polacy zwracają uwagę, że brakuje mi słów, a inni doceniają, że znajomość języka polskiego. Najczęściej, kiedy jestem zmęczona wtedy w głowie nie pojawiają się właściwe słowa, którymi chciałam coś przekazać. Czasami to powoduje nieporozumienia. Wiele razy żałowałam, że nie urodziłam się w Polsce. Może gdybym urodziła się Polką, to byłoby inaczej. Ale z drugiej strony to, że jestem Japonką, motywuje mnie do nieustannej nauki oraz rozwoju osobistego. Faktem jest, że jeszcze mam braki w wiedzy oraz różne trudności – zmiana to proces. Według mnie pokonywanie trudności jest kluczowym elementem w życiu człowieka na drodze do osiągnięcia celów. Mam nadzieje, że już niedługo pokonam te trudności i i będę miała siłę do przezwyciężania kolejnych, które pojawią się na mojej drodze.
Co myśli Pani o Polakach?
Szczerze mówiąc nie bardzo nie wierzę w tzw. charaktery narodowe. Nie lubię kierować się jakimiś schematami oraz stereotypami, bo to, jakim się jest zależy od jednostki. W Polsce poznałam wielu sympatycznych ludzi. Mam wspaniałych znajomych, którzy zawsze starają się zrozumieć moje uczucia, z cierpliwością, wspierają mnie i okazują tolerancję. W ciągu czterech lat miałam różne trudności życiowe, w których polscy przyjaciele i przyjaciółki pomagają mi i wspierają moje usamodzielnienie się. Na przykład teraz moja druga mama Maria Sajenczuk – nauczyciel akademicki sprawdzi wszystkie moje zdania, żeby nie było żadnego błędu. Dzięki Marii poznałam się z kimś, komu ufam i mnie toleruje z uczuciowością i serdecznością.
Najbliższa osoba to moja polska „przyszywana” mama – Prof. Jolanta Młodawska- Bronowska z UŁ, która przebywała kilka lat w Japonii i jest znana z ogromnej wiedzy o kulturze japońskiej i od kilkunastu lat rokrocznie organizuje Dni Japońskie na Uniwersytecie Łódzkim. To właśnie w jej domu poznawałam polskie obyczaje i tradycje i to ona od 4 lat istnieje w moim życiu jako matka. Zawsze uczyła mnie polskiej kultury i bliskości. Kiedy podejmuję ważną decyzję, najpierw rozmawiam z nią, bo ona najbardziej mnie rozumie. Analizuje, czym jest mój priorytet, czego mi brakuje, jakie są moje umiejętności i jak wykorzystać je dla dalszej przyszłości. Na początku nie byłam tak otwartą osobą. Byłam bardzo cicha, pasywna, również nie lubiłam okazywać swoich emocji. Po prostu wówczas wolałam nic nie mówić, uśmiechać się, żeby uniknąć konfliktów interpersonalnych z innymi osobami.
„Nie rozumiem. Mów prosto.” Jej słowa pozwoliły mi tworzyć otwarte relacje. Moje negatywne cechy osobowości to są milczenie i cierpienie. Jak moja negatywna emocja wyszła nad limitem, wtedy nagle okazuję emocje jak erupcję wulkanu. Poprzez komunikację z Panią Profesor uczyłam się, że nie wyrażając własnego zdania wywołuje się nieporozumienie i , że w skrywaniu negatywnych emocji nie ma nic dobrego. Każda z nas ma swoje poglądy na różne tematy, ale mamy podobne charaktery. Jesteśmy bardzo uparte i wymagające, więc czasem nasze dyskusje prowadzą do sprzeczek, ale Pani profesor nigdy nie obraża się na moje zdanie, i stara się zrozumieć to , co chcę przekazywać. Stąd powiem, że mam pozytywne wyobrażenie o Polakach i że, w budowaniu relacji ludzkich nie istnieje żadna blokada międzykulturowa.
Jakie japońskie tradycje kultywuje Pani w Polsce?
Od czasu do czasu prowadzę różne warsztaty o Biznesie z Japonią, zdrowiu, edukacji i
zjawiskach zachodzących we współczesnym japońskim społeczeństwie. Na pierwszy warsztat zarejestrowało się ponad 50 osób i to bardzo miło zaskoczyło mnie.
Z czym przeciętny Japończyk kojarzy Polskę?
Kojarzymy Polskę z Chopinem. W szkołach na przedmiocie muzyka uczymy się biografii Chopina. Ćwiczymy grę na pianinie z Etiudami Chopina. W Japonii zajęcia muzyczne są popularne.
Jakie są Pani ulubione Polskie potrawy?
Wszystkie. Umiem gotować barszcz i zupę grzybową, a także bigos. W tym roku chciałabym zacząć robić domowe pierogi.
Czy kuchnia japońska w Polsce (np. bary sushi), jest podobna do tej w Pani ojczyźnie?
Nie. Sushi w Europie istnieje jako kreatywna sztuka kulinarna, a Japończycy jedzą inne sushi. Ale czasem jem wasze sushi. Smakuje mi.
Czy społeczność japońska w Polsce trzyma się razem, utrzymuje kontakty?
Nie wiem, że czy oni utrzymują kontakty. Ale na internecie, na FaceBook`u widziałam kilka grup dla Japończyków. Osobiście utrzymuję kontakty z kilkoma Japończykami.
Ayaka Suzuki jest nauczycielem języka japońskiego, egzaminator arytmetyki mentalnej w japońskiej metodzie w Polskim Centrum Egzaminacyjnym Ishido i autorka artykułów międzykulturowo-pedagogicznych. Od trzech lat prowadzi szkolenia o Japonii. Zajmuje się konsultacją biznesową pomiędzy firmami japońskimi i polskimi, tłumaczeniem oraz nauczaniem arytmetyki w japońskiej metodzie.