Religia w szkole. O co walczą rodzice i czy mają rację? Zobacz, co mówią przepisy

Małgorzata Meszczyńska
Małgorzata Meszczyńska
Kwestie religii w szkole jasno regulują przepisy, a mimo to na linii szkoła-rodzice wciąż pojawia się wiele niejasności, a nawet kontrowersji.
Kwestie religii w szkole jasno regulują przepisy, a mimo to na linii szkoła-rodzice wciąż pojawia się wiele niejasności, a nawet kontrowersji. Fot. dolgachov/Getty Images
Religia czy etyka? Można wybrać jedną, obie, albo nie chodzić na żadną. Teoretycznie lekcje religii i etyki szkoła organizuje na życzenie rodziców, a zapisują się chętni. Tymczasem deklaracje otrzymują ci, którzy zajęć religii nie chcą. Mają napisać, że rezygnują, choć lekcje są dobrowolne. Jedni rodzice dla świętego spokoju oświadczenia podpisują, inni toczą ze szkołą bitwy na paragrafy. Jednak przepisy dotyczące lekcji religii w szkole są jednoznaczne.

Spis treści

Religia w szkole. Sprawy nie całkiem osobiste

Systemowa szkoła słabo radzi sobie z religią. Kwestie wyznaniowe, które powinny być wyłącznie osobistą sprawą uczniów, często bywają powodem napięć na linii szkoła-rodzice. Z czego to wynika? Zwykle z nadgorliwości, nieznajomości przepisów, a czasami ze zwykłej bezmyślności.

Wielu sytuacjom, które bywają dla dzieci co najmniej niekomfortowe, a nawet bardzo nieprzyjemne, można by zapobiec. Wystarczy znać przepisy i według nich postępować. A te w kwestii organizacji lekcji religii czy etyki, rekolekcji bądź udziału w okolicznościowych nabożeństwach są jednoznaczne.

Kto nie chodzi na religię?

W Polsce według badań Instytutu Gallupa mieszkają blisko 2 miliony osób, które deklarują światopogląd laicki. Wśród tych, którzy nie czują przynależności do żadnego kościoła czy związku wyznaniowego, są między innymi ateiści, agnostycy czy sceptycy.
Badania pochodzą z 2012 roku (aktualne dane ze Spisu Powszechnego 2021 będą dostępne jesienią 2023). Jednak śledząc społeczne tendencje, w tym liczne akty apostazji, można założyć, że w ciągu dekady liczba osób deklarujących się jako niewierzące wzrosła.

Tendencję potwierdzają badania „Życie religijne w Polsce. Wyniki badania spójności społecznej 2018”. Według nich za osoby wierzące uważa się 80,7 proc. mieszkańców naszego kraju w wieku powyżej 16 lat.

Jeśli ostrożnie przyjmiemy, że osób ze światopoglądowej mniejszości jest w Polsce około 5-8 proc., możemy założyć, że w każdej szkolnej klasie czy przedszkolnej grupie znajdzie się przynajmniej jedno niewierzące dziecko.

U nas nie ma niewierzących – religia dla wszystkich

– Polskie społeczeństwo jest bardziej różnorodne niż mogłoby się czasem wydawać, a obowiązkiem publicznej szkoły jest zapewnić równe i godne warunki edukacji dla wszystkich uczniów. Dyrektorzy używający słów „w naszej szkole nie ma dzieci niewierzących” nie uznają istnienia mniejszości bezwyznaniowej za istotną – przekonuje Fundacja „Wolność od religii”, która zwraca uwagę na liczne nieprawidłowości w organizacji lekcji religii i etyki oraz podejmuje interwencje w imieniu często bezradnych rodziców.

Fundacja w marcu 2021 roku w ramach akcji „Równość w szkole” uruchomiła interaktywną mapę do zgłaszania nadużyć w przedszkolach i szkołach publicznych. W ciągu roku pojawiło się 1981 zgłoszeń dotyczących szkolnej i przedszkolnej dyskryminacji, indoktrynacji czy wymuszania jednomyślności światopoglądowej.

Najwięcej nieprawidłowości dotyczyło organizacji lekcji religii i etyki – były to między innymi „okienka" spowodowane umieszczeniem katechezy pomiędzy lekcjami obowiązkowymi. Odnotowano przypadki wymuszania obecności w szkole uczniów nieuczęszczających na religię – nawet, gdy była to pierwsza lub ostatnia godzina lekcyjna. Zdarzało się, że obowiązkowe zajęcia zastępowane były lekcjami religii.

Sygnalizowano też rozpoczynanie szkolnych uroczystości „obowiązkowymi” mszami, a ich część świecką zapowiadano enigmatycznie na „po nabożeństwie”. Problemy nie omijały też przedszkoli – tu rodzice skarżyli się np. na wyprowadzanie dzieci niechodzących na religię ze wspólnej sali na korytarz.

– Od listopada 2021 r. do marca 2022 r. zatrudniony przez fundację prawnik skontaktował się z ponad setką szkół publicznych. Dyrektorzy szkół otrzymali korespondencję elektroniczną dotyczącą prawdopodobnego łamania w ich placówkach zasady neutralności światopoglądowej i przepisów oświatowych. W opinii naszego prawnika dominującą reakcją jest próba ignorowania przedstawionych zarzutów – relacjonuje fundacja.

„W przypadku nawiązania korespondencji z dyrekcjami szkół oraz rozmów telefonicznych, najczęściej spotykamy się z postawą zaprzeczania istnienia problemu, a po przejściu do analizy konkretnych sytuacji i przepisów zazwyczaj dochodzi do tłumaczenia się bądź zwyczajami szkoły bądź też programem nauczania lub zaleceniami kuratoriów czy interpretacjami MEN”.

Rezygnacja z lekcji religii. Czy trzeba podpisać?

Rodzice, którzy nie zamierzają posyłać dziecka na lekcje religii, już na pierwszym zebraniu w szkole otrzymują zwykle do wypełnienia oświadczenie, że „nie wyrażają zgody” na udział w takich zajęciach. Tak dzieje się w zdecydowanej większości placówek. Tymczasem jest to działanie bezprawne i nielogiczne – rodzice nie muszą przecież pisać, że nie zapisują syna lub córki do szkolnego koła plastycznego czy do działającej w szkole zuchowej gromady.

Deklarację taką składa się, gdy zapisujemy dziecko na zajęcia obowiązkowe. A póki co lekcje religii są fakultatywne i według zapisów prawa szkoła ma obowiązek zorganizować je na życzenie rodziców. To samo dotyczy przedszkoli. Przepisy nie dopuszczają składania negatywnych deklaracji w tym zakresie. Taki zabieg może bowiem naruszać prawo do milczenia z art. 2 pkt 6 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (Dz. U. Nr 29, poz. 155).

Religia dla chętnych. Lekcje na życzenie

Sama procedura przyjmowania oświadczeń od rodziców, którzy chcą zapisać dziecko na religię (bo tylko takie oświadczenia są dopuszczalne), nie może naruszać zapisów Konstytucji mówiących o tym, że nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawniania swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania (art. 53 ust. 7 Konstytucji RP), jak również Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (§ 1 ust. 1 Rozporządzenia MEN z dnia 14 kwietnia 1992 roku, w brzmieniu obowiązującym od dnia 1 września 2017 roku). Mówi ono o tym, że w publicznych przedszkolach i szkolnych „zerówkach” organizuje się naukę religii na życzenie rodziców.

To samo rozporządzenie wskazuje, że na życzenie rodziców organizuje się naukę religii i etyki w publicznych podstawówkach i szkołach ponadpodstawowych. Co ważne – pełnoletni uczniowie szkół średnich sami decydują, czy chcą uczestniczyć w lekcjach religii lub etyki.

– Domaganie się na początku każdego roku szkolnego deklaracji od rodziców lub pełnoletnich uczniów dot. uczestnictwa w lekcjach religii jest jawnym nadużyciem wywołującym niepotrzebny niepokój, zamieszanie, a nawet sugeruje możliwość zmiany raz podjętej decyzji. Takie działania są niezgodne z obowiązującymi przepisami państwowymi – przypomina Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.

Życzenie rodziców (lub pełnoletnich uczniów), aby takie zajęcia zorganizować, powinno być wyrażone pisemnie. Oświadczenie nie musi być ponawiane w kolejnym roku szkolnym, ale może zostać zmienione. Zatem uczeń lub przedszkolak, który na religię nie chodził, może się na nią (za pośrednictwem rodziców) zapisać. W oświadczeniu należy także podać, jeśli zamierzamy z zajęć zrezygnować. Oczywiście robimy to tylko wtedy, gdy dziecko w takich lekcjach brało udział.

I jeszcze jedno – przepisy mówią wyraźnie, że uczestniczenie lub nieuczestniczenie w nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek, ani w jakiejkolwiek formie.

Etyka na papierze. Co zamiast religii?

Kto nie chce chodzić na szkolną religię, wcale nie musi. Może wybrać etykę. Teoretycznie, bo w wielu szkołach takie zajęcia nie są organizowane. A jeśli już są dostępne, to często są w grupach łączonych z wielu klas lub odbywają późno po obowiązkowych lekcjach. To sprawia, że uczniowie, którzy musieliby na etykę czekać kilka godzin, rezygnują z zajęć. Bywa i tak, że etyki uczy… katecheta.

Jeszcze w 2015 roku na zlecenie Rzecznika Praw Obywatelskich został przygotowany raport dotyczący dostępności lekcji religii mniejszościowych i lekcji etyki w szkołach publicznych.Wyniki badań nie były optymistyczne.
Etykę traktowano po macoszemu – nie tylko reagowano w szkołach niechęcią na deklaracje udziału w takich lekcjach, ale zwykle ich nie organizowano, tłumacząc to zbyt małą liczbą chętnych uczniów albo brakiem nauczyciela, który miałby zajęcia prowadzić.

Odnotowano przypadki organizowania etyki w placówkach międzyszkolnych znacznie oddalonych od miejsca zamieszkania ucznia. Niektóre szkoły w ogóle nie wspominały o możliwości organizacji takich zajęć, inne nie umieszczały etyki w planie zajęć.
Tymczasem uczniowie powinni otrzymać formularze umożliwiające wybór dobrowolnych lekcji religii (ze wskazaniem wybranego wyznania) oraz etyki, z adnotacją, że można wybrać jeden z przedmiotów lub oba. Kto deklaracji nie wypełni i nie odda – ten nie będzie uczestniczył w żadnych z wymienionych nieobowiązkowych zajęć. I tu przypomnienie – jeśli na religię lub etykę się nie zapisujemy, nikt nie powinien wymagać od nas pisemnej rezygnacji.

Udział w zajęciach etyki szkoła powinna zapewnić każdemu – nawet jednemu chętnemu uczniowi. Przepisy mówią, że jeśli w danej szkole na etykę zgłosi się mniej niż 7 osób, wtedy placówka może zorganizować lekcje, łącząc uczniów różnych klas. Organ prowadzący szkołę może natomiast, na podstawie zgłoszeń z różnych placówek, zorganizować grupę międzyszkolną. Jeżeli chętnych brakuje, szkoły z zapewnienia takich zajęć są zwolnione.

Podobne zasady dotyczą lekcji religii – jeśli chętnych brakuje, zgodnie z prawem szkoła takich zajęć nie musi organizować. W przypadku pojedynczych uczniów zainteresowanych nauką religii organ prowadzący szkołę, w porozumieniu władzami zwierzchnimi kościoła lub związku wyznaniowego, może zaproponować chętnym udział w takich lekcjach prowadzonych we wskazanych punktach katechetycznych.

Nieobecność na religii czy zwolnienie z zajęć?

Kto się na religię lub etykę nie zapisał, nie może otrzymać „nieobecności” na takiej lekcji. Podobnie nie ma statusu ucznia zwolnionego z zajęć. A takie adnotacje – na co zwracają uwagę rodzice – pojawiają się często w elektronicznych dziennikach. Niewłaściwe jest również rozsyłanie informacji dotyczących lekcji religii do wszystkich rodziców czy uczniów za pośrednictwem komunikatorów internetowych czy elektronicznego dziennika. Takie wiadomości powinny być kierowane wyłącznie do uczestników fakultatywnych zajęć i ich rodziców. Dobrą praktyką jest tworzenie tzw. wirtualnych klas z listą zadeklarowanych uczniów oraz komunikacja wyłącznie z zainteresowanymi.

Nauczyciel, w tym wypadku katecheta, nie powinien mieć dostępu do danych osobowych uczniów, z którymi nie ma zajęć. Dostęp do takich danych może naruszać zasady RODO (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/W).

Religia lub etyka do wyboru. Obowiązkowo od 2023 r.

Religia i etyka póki co są nieobowiązkowe – ale to, według zapowiedzi resortu edukacji, ma się zmienić. Uczniowie będą musieli jeden z tych przedmiotów wybrać, a jako pierwsi dokonają tego już od 1 września 2023 roku uczniowie klas IV szkół podstawowych i klas I szkół ponadpodstawowych wszystkich typów. Zarówno religii, jak i etyki, mają być 2 godziny tygodniowo.

Od września 2024 roku obowiązkowa religia lub etyka dotyczyć będzie uczniów klas IV i V szkół podstawowych oraz klas I i II szkół ponadpodstawowych wszystkich typów. Od września 2025 roku – uczniów klas IV-VI podstawówek oraz klas I-III szkół ponadpodstawowych.

W 2026 r. deklarację zobowiązani będą złożyć uczniowie klas IV-VII szkół podstawowych i klas I-IV szkół ponadpodstawowych.
Cały proces ma zakończyć się we wrześniu 2027 roku, kiedy to obowiązek wyboru jednego z przedmiotów dotyczył już będzie uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych i wszystkich klas szkół ponadpodstawowych.

Wprowadzanie zmian stopniowo w ciągu kilku lat wynika z braków kadrowych. Póki co nie ma wystarczającej liczby nauczycieli etyki. Potrzebny jest czas na wykształcenie fachowców.

Planowane przez ministerstwo zmiany budzą nie tylko sporo emocji wśród rodziców i uczniów, ale także wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich:

– Fundamentalna zmiana dotychczasowej organizacji tych lekcji może budzić wątpliwości pod kątem poszanowania praw obywatelskich. Zasadne byłoby poddanie tak ważnego projektu konsultacjom społecznym. Po zmianie należałoby zaś dołożyć starań, aby przekazywana wiedza miała charakter pluralistyczny i była prezentowana w sposób obiektywny i dopuszczający krytyczną dyskusję – podkreśla w swoim oświadczeniu Marcin Wiącek, RPO.

Dlaczego nie chodzi na katechezę? O to nie pytaj

– Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawniania swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania – jasno o zasadach wolności sumienia mówi art. 53 Konstytucji RP. Tymczasem we wrześniu br. w jednym ze śląskich przedszkoli w karcie informacyjnej pytano rodziców: „Czy dziecko wyznaje inną wiarę niż rzymskokatolicka?”.

To pytanie jawnie narusza prawo – niezależnie od tego, w jakim celu jest zadawane, ani kto polecił zebranie tak wrażliwych danych. Lekcje religii organizowane są na życzenie rodziców zarówno w przedszkolu, jak i w szkole. Zatem rodzic, który zechce posyłać dziecko na takie zajęcia, sam zadeklaruje chęć i wskaże, które z wyznań chciałby dziecku przybliżyć.

Podobne pytania skierowane zostały do rodziców jednej ze śląskich podstawówek. Tam dyrekcja, pytając rodziców, dlaczego poszczególne dzieci nie chodzą na religię – tłumaczyła, że przygotowuje ankietę na zlecenie ministerstwa. Tymczasem zgodnie z art. 51 ust. 2 Konstytucji RP: „Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”.

W szczególnej sytuacji znalazły się dzieci i młodzież, które trafiły do polskich szkół po wybuchu wojny w Ukrainie. Nie wszyscy rodzice młodych Ukraińców orientują się, że religia i etyka nie są w polskich szkołach przedmiotami obowiązkowymi.

Często bariera językowa, zagubienie, a czasami obawa przed kłopotami powodują, że dzieci biorą udział w katechezie, choć są np. innego wyznania, uczestniczą w niezrozumiałych i obcych dla nich praktykach religijnych. Nie dla wszystkich jest bowiem jasne, że podpisując deklarację udziału w lekcjach religii, godzą się na naukę i praktykę religii katolickiej.

Tymczasem według danych Operation World, zaledwie 1 proc. Ukraińców należy do kościoła rzymskokatolickiego. Ponad 60 proc. jest wyznania prawosławnego, 8,5 proc. – grekokatolickiego, a 19 proc. to osoby niewierzące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Religia w szkole. O co walczą rodzice i czy mają rację? Zobacz, co mówią przepisy - Strefa Edukacji

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet