Róża Kozakowska odniosła podwójny sukces w Tokio
Róża Kozakowska podbiła serce internautów podczas paraolimpiady w Tokio. Ta utalentowana sportsmenka zdobyła dla Polski aż dwa medale: srebro w pchnięciu kulą oraz złoto w rzucie maczugą kategorii F32, czym pobiła rekord świata. Nasza medalistka jest najchudszą na świecie osobą uprawiającą pchnięcie kulą i żywym dowodem na to, że jeżeli czegoś bardzo chcemy, rzeczy niemożliwe stają się osiągalne.
Róża Kozakowska nie zajmowała się sportem od dziecka, chociaż miała dobre osiągnięcia w bieganiu. Swoją przygodę z zawodami zaczęła od skoku w dal. Zdobyła złoto w biegu na 100 metrów podczas mistrzostw Polski i zajęła drugie miejsce w skoku w dal, co skończyło się skręceniem nogi. Nawet kontuzja nie powstrzymała jej przed wzięciem udziału w Grand Prix Europy w Hiszpanii, gdzie zdobyła złoto, odbijając się z drugiej nogi. Brała też udział w Grand Prix Francji i mistrzostwach świata w Dubaju. Nie było jednak łatwo.
Róża Kozakowska cierpi na dwie ciężkie choroby
Dekadę temu Kozakowską niespodziewanie zaskoczyła choroba, której lekarze nie potrafili rozpoznać przez kilka lat. W 2014 r. usłyszała diagnozę i dowiedziała się, że ma neuroboreliozę stawowo-mózgową. Przez ukąszenie kleszcza sportsmenka cierpi na porażenie czterokończynowe i ma nie w pełni sprawne kończyny (najlepiej operuje prawą ręką). Dodatkowo cierpi na endometriozę.
Warto przeczytać również:
Okazało się, że zawodniczka nie będzie mogła kontynuować kariery w dotychczasowej postaci. Kozakowska nie poddała się jednak, ale znalazła sobie inną, lepiej dostosowaną do swoich możliwości dyscyplinę. Wybrała pchnięcie kulą i w krótkim czasie udało jej się odnieść duże sukcesy w tym obszarze. Obecnie zajmuje 4. miejsce w światowych rankingach.
- Powiedziałam, że się nie poddam, dopóki będę miała siłę walczyć. Dopóki będę mogła cokolwiek zrobić, wstanę i będę robić wszystko - opowiada o zwrocie w swojej karierze Róża Kozakowska.
Róża Kozakowska od dziecka marzyła o sporcie
Niestety jej porażenie pogłębiało się do tego stopnia, że nie była w stanie utrzymać kuli. Chociaż lekkoatletka ma lepsze i gorsze dni, a walka z chorobą nie jest łatwa, po raz kolejny podjęła wyzwanie i zaczęła szukać dla siebie nowej dziedziny sportu – to dzięki niemu czuje spełnienie w życiu.
Tym razem wybrała rzut maczugą. Jak podkreśla, „okazało się, że to był strzał w dziesiątkę”.
Warto przeczytać również:
Róża Kozakowska ma 32 porażenia i nie jest w stanie do końca odchylić ręki. Mimo to wzięła udział w paraolimpiadzie w Tokio, zdobywając medale w pchnięciu kulą i rzucie maczugą, która w przypadku osób z porażeniem zastępuje oszczep. Jak tłumaczy Kozakowska, „rzut oszczepem jest bardziej techniczny i skomplikowany”. Nasza tegoroczna medalistka rzuca maczugą do tyłu, co pozwala jej zadbać o słabe mięśnie brzucha i kręgosłup. Jej przeciwniczki mają inne taktyki – rzucają bokiem lub przodem.
Siłą i inspiracją dla Róży Kozakowskiej jest siostrzenica z porażeniem
Jak przypomina lekkoatletka, „cel jest bardzo ważny”. Chociaż miała wątpliwości, czy poradzi sobie podczas paraigrzysk, powtarzała sobie, że robi to dla siostrzenicy, Lilianki. Dziewczynka urodziła się z porażeniem i musiała walczyć o życie. „Lili, to jest dla ciebie. Będę walczyć ponad siły” – mówiła Kozakowska. Dodaje, że siostrzenica jest jej „inspiracją i siłą”.
Sportsmenka marzy o powrocie do biegania i ma nadzieję, że stanie ponownie na nogi. Mimo braku pracy i życia z zasiłku o wartości 640 zł miesięcznie, dużo ćwiczy i przyjmuje kolejne wyzwania. Aktualnie ma miejsce zbiórka na badania kwalifikacyjne, leki i kosztowną operację, która może pomóc poprawić jej stan zdrowia, a nawet uratować życie. Środki można wpłacać na Pomagam.pl/roza-kozakowska.