W letni dzień 2020 roku Karol Wesołowski jechał z kolegą do pracy, gdy pomiędzy miejscowościami Pałck a Głogusz zauważył tonące w stawie auto. W środku znajdowała się kobieta, która nie mogła się samodzielnie wydostać.
„To był impuls” – mówi mężczyzna
To był impuls, po prostu zauważyłem, że ktoś jest w samochodzie i wskoczyłem do wody. Auto było zanurzone prawie całkowicie, wewnątrz było pełno dymu. Kobieta kopała w drzwi, ale nie mogła ich otworzyć – opowiadał nam mężczyzna. Jak dodał, działał impulsywnie. – Przyznam, że nie pamiętam dokładnie całego wydarzenia. Wszystko działo się bardzo szybko, mój mózg chyba po prostu tego w całości nie zapisał. Od razu wybiegłem z auta, nie zwróciłem nawet uwagi na kołki wystające z wody, na które mogłem się nadziać.
Bohater potrzebuje pomocy
Kierującej samochodem nic poważnego się nie stało, z niewielkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Wypadła z drogi najprawdopodobniej ze względu na pęknięcie opony. W tym nieszczęściu miała dużo szczęścia. Chwilę wcześniej wyprzedziła swoich wybawców, dzięki czemu znaleźli się w odpowiednim czasie i miejscu. Teraz jednak to właśnie bohater potrzebuje pomocy innych.
Karol Wesołowski choruje na miażdżycę
Karol Wesołowski choruje na chorobę Beuergera, czyli miażdżycę kończyn dolnych. Poważne problemy ze zdrowiem zaczęły się około rok temu, choć pierwsze sygnały pojawiły się dużo wcześniej. Mężczyzna miewał problemy z palcami u dłoni. Palce były czarne, w szpitalu w Świebodzinie chcieli mi je obcinać, ale na to nie pozwoliłem i w końcu je wyleczyłem – opowiada 32-latek.
Problem z czasem stał się poważniejszy. Najpierw opuchnięcia nogi, później ból stopy, a kolejno głębokie rany. Do tego doszła ciemna barwa kostki. – Jest jeszcze gorzej, niż było, aż do kostki mam martwicę, czarną nogę – mówi mężczyzna.
Karol Wesołowski chce powrócić do wcześniejszego leczenia
Główną przeszkodą w leczeniu jest brak funduszy. – Chciałbym wrócić do Poznania, tam, gdzie leczyłem się wcześniej, tylko jest to bardzo kosztowne. Wcześniej tam mi pomogli. Umówiłem się na kolejną wizytę i rozmowę, ale finanse pozwolą może na dwa zabiegi, nie wiem, co dalej – mówi Wesołowski. – Pomimo tego, że idąc do lekarza na kasę chorych słyszałem już propozycje amputacji, wiem, że ludzie mieli gorsze nogi i je wyleczyli. Wymaga to czasu i pieniędzy, ale chciałbym spróbować, nie chcę się poddać – mówi.
Mężczyzna chciałby zostać jakiś czas w poznańskiej klinice, aby mieć większe szanse na wyleczenie. Wcześniej stosowano tam u niego zabiegi pijawkami, ozonoterapię, fototerapię i oczyszczanie jelit, a także wiele naturalnych leków. Wszystko to jednak jest bardzo kosztowne.
Pomóc Karolowi Wesołowskiemu można wpłacając pieniądze na stronie zrzutka.pl. Zbiórka nosi tytuł „Walczymy dalej o nogę Karola”. LINK DO ZRZUTKI