Spis treści
Tajemnicza śmierć młodej kobiety
Program "Uwaga TVN" zajął się okolicznościami śmierci 34-letniej kobiety. Według relacji matki, ciało Moniki zostało znalezione w kuchni jej mieszkania. Pierwsze doniesienia sugerowały, że przyczyną śmierci było samobójstwo. Rodzina nie wierzy w tę wersję wydarzeń. Brat zmarłej, który znalazł jej ciało, zauważył, że nie było ono zawieszone, lecz oparte o ścianę. Według brata 34-latki, na miejscu nie pojawił się ani prokurator, ani policyjni technicy. Nie było też żadnego lekarza.
Pomimo wstępnych ustaleń policji, sugerujących samobójstwo, rodzina nie zaakceptowała tej wersji wydarzeń i zainicjowała własne śledztwo. W rozmowie z "Uwagą TVN" brat Moniki wyjawił, że siostra obawiała się o swoje życie po tym, jak jej samochód został skradziony. Jak wyglądały ostatnie chwile życia kobiety?
- Jak przyszłam po pracy to się kłóciła. Jakiś mężczyzna wchodził i wołał po imieniu: „Wpuść mnie”. Potem słyszałam, że się kłócili - mówiła dziennikarzom jedna z osób mieszkających w bloku.
Czytaj także: Podwójne zabójstwo w Kobylej Górze. 47-latka zabiła dwie córki. Zdaniem śledczych nie powinna trafić do więzienia
Były partner zamieszany w śmierć młodej kobiety?
Były partner Moniki, z którym wizażystka rozstała się pół roku temu, jest jedną z osób, na której skupia się śledztwo. Szymon K., zawodnik sportów walki, miał pobić kobietę podczas wakacji w Karpaczu, a jej oszczędności życia zniknęły. Mężczyzna jest znany policji z przeszłości kryminalnej, w tym handlu narkotykami. Za ten proceder został on skazany na karę więzienia, jednak wykonanie wyroku odroczono ze względu na zły stan zdrowia mężczyzny.
- Mężczyzna w przeszłości został skazany na bezwzględną karę pozbawienia wolności za udział w obrocie środkami odurzającymi i osiągnięcie z nich korzyści majątkowej. Chodzi także o przestępstwa związane z wymuszeniami rozbójniczymi, wymuszanie nieistniejących długów czy zmuszanie do określonego zachowania. Złożył wniosek o odroczenie kary i wstrzymanie wykonania kary. Ten wniosek pozostaje nierozpoznany, dlatego przebywa on na wolności – mówił reporterce "Uwagi" Aleksandra Marańda z Prokuratury Rejonowej w Turku.
Szymon K. może przebywać za granicą
Obecnie przeciwko mężczyźnie toczy się szereg śledztw dotyczących szeroko pojętej przestępczością narkotykową, przestępstwami przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu. Dodatkowo mężczyźnie zarzucane jest przestępstwo polegające na przywłaszczeniu pieniędzy i kradzieży z włamaniem, a także posiadanie substancji odurzających.
Szczególnie niepokojące są okoliczności związane z pierwszą wizytą Moniki w prokuraturze, po której jej auto zostało podpalone. Rodzina i bliscy podejrzewają, że były partner może mieć związek ze śmiercią kobiety, która planowała ujawnić informacje mogące go obciążyć. Przeciwko mężczyźnie toczą się postępowania związane z przestępstwami przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu. Wciąż przebywa on na wolności.
Z nieoficjalnych źródeł wynika, że mężczyzna może obecnie przebywać za granicą. Prawdopodobnie obecnie ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości.
- Może być tak, że jest za granicą, a może być tak że jest w Polsce i sobie wymyślił bajkę, którą rozpuścił. On wszystko robi w białych rękawiczkach - przekazali informatorzy dziennikarce "Uwagi TVN".
Policja w Turku kryje Szymona K.?
Jak relacjonuje matka zmarłej Moniki Sidorowicz, mężczyzna ma być chroniony przez policję w Turku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że współpracował on z organami ścigania, mając status tak zwanego "małego świadka koronnego".
- Dzień przed śmiercią pisała mi, że jest tym wszystkim zmęczona, że nie ma sprawiedliwości. Że ona tylko walczyła o sprawiedliwość, że policja w niczym nie pomoże, bo on jest kryty przez policję. Że ona ma na niego dowody. Mówiłam, żeby nie udostępniała tego, bałam się o nią, a ona to chciała udostępnić w mediach społecznościowych. Zrobiła to częściowo – mówiła dziennikarce "Uwagi" pani Agnieszka, mama zmarłej Moniki.
Nowe informacje w sprawie: Była nakłaniana do samobójstwa? Są nowe fakty w sprawie tajemniczej śmierci wizażystki z Konina
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com