Wróci zdalne nauczanie? Jest decyzja rządu w sprawie funkcjonowania szkół w strefach żółtych i czerwonych

Monika Chruścińska-Dragan
Wróci zdalne nauczanie?
Wróci zdalne nauczanie? Robert Woźniak /Polska Press
Zdalne nauczanie wraca. Wprowadzone zostanie w związku z pandemią koronawirusa. Rząd ogłosił kluczowe decyzje dotyczące nauczania w szkołach podstawowych, ponadpodstawowych oraz wyższych w strefach żółtych i czerwonych. - Ta strategia, którą zaproponowało ministerstwo edukacji, zdaje egzamin - powiedział Mateusz Morawiecki. Konferencję poprzedziło posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w sprawie epidemii COVID-19.

Zdalne nauczanie w szkołach

[AKTUALIZACJA 15.10.]

Od poniedziałku, 19 października, w strefach czerwonych szkoły ponadpodstawowe i uczelnie wyższe będą prowadziły zajęcia wyłącznie w trybie zdalnym, czyli online.

Z kolei w strefach żółtych na tryb edukacji hybrydowej przejdą szkoły ponadpodstawowe oraz uczelnie wyższe, które już w większości i tak pracowały w taki właśnie sposób.

[WCZEŚNIEJ PISALIŚMY]

Po tym, jak w czwartek, 8 października, dobowy bilans zakażeń przekroczył 4 tysiące zakażonych, a kolejnych 76 chorych na COVID-19 zmarło, premier zapowiedział wprowadzenie w całym kraju zasad panujących do tej pory w strefach „żółtych”. W praktyce oznacza to, że od soboty wrócił m.in. obowiązek noszenia maseczek w każdej przestrzeni publicznej. Nie tylko w sklepie, urzędzie czy w komunikacji miejskiej, ale także na ulicach.

Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, premier na razie nie przewiduje zmian w dotychczasowym funkcjonowaniu szkół, tym bardziej wprowadzenia obowiązku zdalnej nauki w placówkach.

- Dyskutujemy intensywnie kwestie systemu edukacji. 98 proc. szkół funkcjonuje w systemie stacjonarnym, tylko niewielki procent w systemie zdalnym lub hybrydowym. Ta strategia, którą w sierpniu zaproponowało ministerstwo edukacji, zdaje egzamin. Nie widzimy konieczności wprowadzenia obowiązku nauki w trybie zdalnym - powiedział w sobotę podczas konferencji premier Mateusz Morawiecki. - Chcę przypomnieć, że tryb nauki zdalnej nie odbywa się bez żadnych kosztów społecznych - zaznaczył.

Nie przeocz

Minister zdrowia, Adam Niedzielski, pytany o obowiązek noszenia w szkołach maseczek, przypomniał: Maseczki są obowiązkowe podczas przerw i korzystania z przestrzeni wspólnych. Na razie nie podjęliśmy decyzji, żeby w jakiejkolwiek grupie wiekowej stały się obowiązkowe w trakcie lekcji.

Musisz to wiedzieć

Od początku września, przypomnijmy, szkoły funkcjonują w trzech wariantach: tradycyjnym, zdalnym lub mieszanym, tzw. hybrydowym. Decyzję w sprawie przejścia na inny tryb pracy niż stacjonarny podejmuje lokalny sanepid na wniosek dyrekcji placówki po uzgodnieniu z organem prowadzącym. Inspektorzy sanitarni nie zawsze jednak wydają pozytywną opinię w tej kwestii. We wrześniu u jednej z nauczycielek IV LO w Sosnowcu wykryto koronawirusa, kilkanaście osób przeszło na kwarantannę, ale decyzją sanepidu nie wprowadzono dla nich zdalnego nauczania.

Ponad 6500 nowych zakażeń i 116 osób zmarłych tylko w ciągu jednej doby - te rekordowe statystyki ze środy sprawiły, że w rządzie przyspieszyły prace nad wprowadzeniem w Polsce nowych obostrzeń i limitów spowodowanych epidemią koronawirusa. Część z nich ma zostać ogłoszona już jutro, kolejne - w sobotę. Co się zmieni? Jakie zasady mogą zostać ogłoszone? Jak ustaliliśmy, ograniczenia mają dotyczyć m.in. działalności szkół, sprzedaży alkoholu, działalności cmentarzy i targowisk oraz organizacji wesel. Zobacz na kolejnych slajdach ograniczenia, jakie mogą zostać wprowadzone w Polsce - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.Polecamy takżePół Dolnego Śląska czerwoną strefą? Lawinowy wzrost zakażeń

Rząd planuje nowe obostrzenia. Na liście szkoły, alkohol, cm...

Wraz z rosnącą w zastraszającym tempie liczbą zakażeń ostatnio jednak zaczęło przybywać szkół i przedszkoli, które muszą w całości lub przynajmniej w części uczyć na odległość. Minionej środy, 7 października, w woj. śląskim z powodu Covid-19 już 60 placówek oświatowych nie pracowało tradycyjnie. Koronawirus zamyka uczniów w domach na kwarantannie. Jeszcze więcej podopiecznych szkół opuszcza zajęcia z powodu innych infekcji. Dla nich system nie przewidział zdalnych lekcji. Rodzice skarżą się, że ich dzieci wiele przez to tracą.

Chorują także i nauczyciele. Wraz z jesienną aurą zaczęło przybywać pedagogów na zwolnieniach lekarskich. Związkowcy i niektórzy dyrektorzy szkół apelują o uelastycznienie procedur w zakresie wprowadzania kształcenia zdalnego lub hybrydowego. Obawiają się, że jeśli nie koronawirus, to pracę szkół sparaliżują wkrótce przeziębienia.

– MEN dając pozorne uprawnienia dyrektorom szkół pominął te najistotniejsze z punktu widzenia sprawnego zarządzania szkołą w dobie zagrożenia epidemiologicznego – przekonuje w rozmowie z DZ Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Dyrektorzy mają określać, jak uczniowie będą się poruszać po szkole, albo gdzie będą rozmieszczone dyspensery, a powinni mieć możliwość podejmowania decyzji kierując się potrzebami wynikającymi z uwarunkowań konkretnej szkoły bez każdorazowego zwracania się o pozwolenie do sanepidu – tłumaczy.

Premier podczas konferencji rozwiał nadzieje związkowców. - Kto się najlepiej zna na wpływie wirusa na ewentualne zakażanie się pomiędzy dziećmi czy młodzieżą - dyrekcja poszczególnych placówek czy epidemiolodzy i inspekcja sanitarna? - pytał retorycznie. - Myślę, że większość rodaków odpowie sobie na to pytanie w taki sposób, że to przecież wirusolodzy, epidemiolodzy i inspekcja sanitarna jest tutaj bardziej właściwym organem. Oczywiście dyrekcja powinna być konsultowana, jest ważnym podmiotem w tym procesie podejmowania decyzji (w zakresie wprowadzanie zdalnego trybu nauczania - przyp. red.) - mówił Morawiecki.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 14

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karol
Dlaczego nie powracają do urzędów i szkół te produkty:

https://labtrace.pl/sklep/bramka-se-1008-do-bezdotykowego-pomiaru-temperatury/

nie chodzi tylko o covid ale i grypę
W
WENERYK
15 października, 13:44, Gość:

W pełni polegam na decyzjach rządu i powstrzymuję się od spekulacji. Sytuacja jest dynamiczna i trzeba na bieżąco wszystko analizować.

ZMIEŃ LEKARZA

G
Gość

W pełni polegam na decyzjach rządu i powstrzymuję się od spekulacji. Sytuacja jest dynamiczna i trzeba na bieżąco wszystko analizować.

G
Gość

Uważam, że zamknięcie szkół to ostateczność i dobrze, że na razie premier nei podejmuje takiej decyzji.

H
Hexagon
14 października, 22:48, Mama:

Zaczynam mieć wrażenie, że może ktoś celowo chce pozarażać dzieci. Na ulicach kary za brak maseczek a w szkołach hulaj dusza...

To samo pomyślałam.

H
Hexagon

Po co zamykać szkoły?

Przecież jest ryzyko, że wtedy będzie mniej chorych a nie o to chyba chodzi...wirus ma się rozprzestrzeniać i już. Żenada.

Mieli tyle czasu, żeby przygotować szkoły do nauczania zdalnego, ale woleli przyznawać sobie ,, nagrody " i tym się zajmować.

G
Gość

Rząd nie ma pomysłów na covit dzieci i tak prawie ocierają się w szkole o siebie a te maski to niech w buty sobie sobie włożą. Zamknąć szkoły tylko dla młodszych klas a zostawić 7 i 8 klasy zwiększy to bezpieczeństwo i swobodę poruszania p szkole.

G
Gość

Jak to jest w szkole średniej jest 2 osoby zarażone COVID 19 klasa jest na kwarantannie a reszta szkoły chodzi przy czym uczniowie chorzy chodzili po całej szkole bez maseczek i mogli zarazić więcej osób to tak ma wyglądać bezpieczeństwo dzieci nie wydaje mi się

M
Mieszkaniec

Dzieci "nierobów" zostawić w domu jeśli chcą ratować gospodarkę

M
Mama

Zaczynam mieć wrażenie, że może ktoś celowo chce pozarażać dzieci. Na ulicach kary za brak maseczek a w szkołach hulaj dusza...

E
Eliza

O co chodzi? Czy na pewno o ludzkie życie? Przecież to tysiące dzieci zarażających się nawzajem. Potem zarażają rodziców, dziadków, itd. Przy takim tempie wzrostu zachorowań zamknijcie szkoły. Jak szkoda pieniędzy to niech najmłodsze chodzą, starsze mogą się uczyć w domach.

G
Gość

Jak było 100 przypadków zachorowań dziennie pozamykali szkoły i było nauczanie zdalne teraz jak jest ponad 5 tys to lekcje odbywają się stacjonarnie gdzie sens i logika

j
jan bauer

Morawiecki odleciał. Żółte strefy w całej Polsce ale w szkołach wirusa nie ma. Spokojnie jeszcze miesiąc i nie będzie kto miał uczyć.

a
aretea

Maseczki na ulicach konieczne a dzieci masowo do szkół chodzą. To się kłóci z jakakolwiek logiką. To narażanie życia ludzkiego.

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet