Bruna - Brazylijka, która na ulicy szukała niedźwiedzia

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Bruna z Brazylii w Nowym Dworze Gd. Uczyła dzieci angielskiego, a sama uczyła się Polski. Zachwyciły ją śnieg i bigos.

Jest naprawdę zimno, nigdy nie widziałam tak pochmurnego nieba. Przed przyjazdem do was nie wyobrażałam sobie, że można mieć na sobie tyle warstw ubrań. Ale wyboru Polski na swój wolontariat nie żałuję - mówi 23-letnia Bruna z Brazylii.

AIESEC

23-letnia Bruna jest wolontariuszką międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC.

- Na studiach postanowiłam zaangażować się w wolontariat zagraniczny - mówi Bruna, pochodząca z brazylijskiego miasta Vitoria. - Dostaliśmy kilka krajów do wyboru, ja wybrałam Polskę. W Gdańsku mam mnóstwo znajomych z AIESEC z różnych krajów.

Założenia AIESEC brzmią trochę tak, jakby jej członkowie przygotowywali się do pracy w ONZ lub w innych instytucjach międzynarodowych, i poniekąd jest to prawda. Jest jednak jeszcze coś więcej. Bruna, podobnie jak kilkunastu innych wolontariuszy, współpracuje z Domem dla Dzieci w Nowym Dworze Gdańskim, placówką opiekującą się dziećmi, m.in. z dysfunkcyjnych rodzin. Dzieci uczą się przy niej, przyswajają przy niej angielskiego. - Moim zadaniem jest nauka, ale też zapewnienie opieki, dawanie miłości, troski - mówi Brazylijka. - Większość dzieci nie zna języka angielskiego, ale rozumiemy się bez problemu. Dobroć nie zna językowych granic. Jeśli dasz dziecku ciepło i miłość, odpowie tym samym.

W czasie pobytu w Nowym Dworze Gdańskim opiekunem studentki był Tomasz Sienkiewicz, koordynator Domu dla Dzieci prowadzonego przez Fundację Rodzinny Gdańsk.

- Od 2014 roku, czyli od początku istnienia Domu dla Dzieci, gościliśmy już wielokrotnie wolontariuszy AIESEC. Byli wśród nich studenci z Włoch, Peru, Egiptu, Uzbekistanu, Rumunii czy Hongkongu. Dla nas to nieoceniona pomoc. Stawiamy na rozwój dzieci poprzez poznawanie innych kultur, kuchni, obyczajów. Poza tym dzieci chcą się porozumieć z wolontariuszami, dzisiejsza technika umożliwia porozumiewanie się w języku angielskim, co wpływa także korzystnie na samą naukę języka. Dzieciaki są zachwycone, nawet po zakończeniu praktyk utrzymują kontakty z wolontariuszami.

Niedźwiedzie i obyczaje

Bruna poprowadziła też spotkania z uczniami, m.in. lekcje w klasach językowych nowodworskiego gimnazjum z oddziałami dwujęzycznymi i tygodniowe zajęcia w nowodworskim liceum. Muzyka, kuchnia, taniec, obyczaje, geografia, telewizja, pogoda i zimowe ubrania - lista tematów, na które uczniowie dyskutowali z Brazylijką, była bardzo długa. - Lekcje z Bruną były bardzo cenne dla uczniów z kilku względów - mówi Małgorzata Chudzyńska, nauczycielka angielskiego. - Ważny jest przykład wolontariatu jako ścieżki rozwoju. Rozmowy dały też możliwość poznania świata od „niepodręcznikowej” strony.

Większość Polaków słyszała o brazylijskim karnawale czy piłkarzach. - W Brazylii nie wiemy o Polsce prawie nic - mówi Bruna. - A ja wiem o Polsce teraz sporo. Przede wszystkim poznałam pogodę. U nas nie ma śniegu, wiatru, mrozu, pochmurnego nieba.

- Byłem świadkiem, jak Bruna po raz pierwszy w życiu zobaczyła śnieg - mówi Tomasz Sienkiewicz. - W piżamie i kapciach pobiegła na dwór, by go dotknąć. Oczywiście zaraz wróciła, bo zrobiło się jej zimno. Robiła mnóstwo zdjęć.

Tomasz Sienkiewicz zdziwił się, kiedy pewnego dnia Bruna zapytała go, czy może spotkać na ulicy... niedźwiedzia. - Mamy w Brazylii sporo jadowitych węży, pająków, żab - mówiła do uczniów Bruna. - W naszych szkołach mamy często spotkania z jadowitymi wężami. Czy w Polsce są niebezpieczne zwierzęta?- zapytała.

Dzieci oczywiście podały całą listę, były na niej i niedźwiedzie. - Bruna od razu zapytała, czy może spotkać niedźwiedzia w mieście. Uspokoiliśmy ją, że na pewno nie, ale widać było, że to zwierzę musiało zrobić na niej wielkie wrażenie.

W czasie swojego pobytu w Domu dla Dzieci Brazylijka uczyła samby i rumby, przygotowała dla podopiecznych kilka brazylijskich przysmaków. - Polubiła nasz bigos, pierogi ruskie, schabowego - mówi Tomasz Sienkiewicz. - Nie mogła się jedynie przekonać do kiszonych ogórków.

Bruna zwiedziła w Polsce Poznań, Kraków, Gdańsk oraz najbliższą okolicę. Chyba udaje nam się wolontariuszy dobrze ugościć.

tomasz.chudzynski@polskapress.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bruna - Brazylijka, która na ulicy szukała niedźwiedzia - Dziennik Bałtycki

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet