Jadwiga Staniszkis nie miała szczęścia do mężczyzn. Bili ją i zdradzali. Jak wyglądały związki znanej profesor?

Anna Moyseowicz
Pomimo powodzenia u mężczyzn, w szczególności jako młoda dziewczyna, profesor nie miała szczęścia w miłości.
Pomimo powodzenia u mężczyzn, w szczególności jako młoda dziewczyna, profesor nie miała szczęścia w miłości. Bartek Syta/ Polska Press
Znana jako bezpośrednia, a przez to kontrowersyjna socjolożka, ale też ekspertka od spraw polityki. Z ogromną wiedzą, akademicką, ale również życiową, a także z zapałem. Jadwiga Staniszkis była jednym z najbardziej znanych i cenionych w przestrzeni publicznej polskich naukowców ostatnich dekad. A jak wyglądało jej życie prywatne? Było pełne zawirowań, namiętności, ale również przemocy.

Spis treści

Jadwiga Staniszkis zmarła 15 kwietnia 2024 roku, niedługo przed 82. rocznicą urodzin. Była postacią wyrazistą, niepokorną, nietuzinkową. Jej znakiem rozpoznawczym – tuż obok ogromnej wiedzy i charakteru – była czerwona szminka. Właśnie dzięki mocnemu makijażowi ust odciągała uwagę od blizny na twarzy, której nabawiła się jako nastolatka, gdy jadąc rowerem do ukochanego, wpadła pod ciężarówkę.

Dzieciństwo Jadwigi Staniszkis i pierwszy mąż

Jadwiga Staniszkis urodziła się w Warszawie w 1942 roku. Jej powojenne dzieciństwo wiązało się z dużym strachem.

Mój ojciec siedział w stalinowskim więzieniu, moja mama sama wychowywała troje dzieci, zmienialiśmy miasta, była wyrzucana z pracy... To nauczyło nas szukania wewnętrznej siły, oparcia w sobie i to generuje całą resztę – mówiła w książce „Jak być przyzwoitym człowiekiem?”.

Przyszła naukowczyni rozpoczęła samodzielne życie, gdy miała 18 lat. Dostawała z domu niewielką sumę, dorabiała dając korepetycje, jadała w studenckiej stołówce. Gdy miała 23 lata, obroniła pracę magisterską na Uniwersytecie Warszawskim. Rok później wyszła za mąż za Marka Lewickiego. Niewiele opowiadała o pierwszym mężu.

To akurat była nietypowa sytuacja. Zmieniłam się w tym sensie, że zobaczyłam, iż potrafię dać sobie radę. Przecież studiowałam, miałam małe dziecko, nawet nie pamiętam, z czego żyliśmy. Ale przeszłam przez to wszystko, po tym małżeństwie miałam znacznie większe oparcie w sobie – opowiadała w Rzeczpospolitej.

Pomimo złych doświadczeń to właśnie z tego związku naukowczyni miała jedyne dziecko, córkę Joannę Staniszkis.

Jadwiga Staniszkis i Ireneusz Iredyński. Toksyczna i obsesyjna miłość

Ireneusz Iredyński był starszy o trzy lata od Jadwigi Staniszkis, urodził się w 1939 roku na terenie obecnej Ukrainy. Był pisarzem, a jego książki uzyskały rozgłos, pisał również teksty piosenek. Pomimo talentu, miał opinię chuligana, był nawet posądzony o gwałt na Kalinie Jędrusik, choć sprawę tę umorzono.

Staniszkis i Iredyński poznali się w latach 70. Naukowczyni siedziała w restauracji przy stoliku z kolegą z wydziału. Wówczas podszedł do nich pisarz, o którym Staniszkis wiedziała co nieco ze słyszenia. Zaprosiła go do stolika. Wówczas obydwoje byli już po rozwodach.

Zobacz: Zofia Kucówna i Adam Hanuszkiewicz zostawili małżonków, by ze sobą być. Potem obydwoje dopuścili się zdrady

Związek z pisarzem był bardzo burzliwy, a wręcz toksyczny. Mężczyzna nie stronił od alkoholu i zabaw, organizował libacje w domu, a Staniszkis wzięła na siebie rolę opiekunki, przywoziła go z zabaw, czekała na niego. On jednak nie doceniał poświęceń. Lubił upokarzać swoją partnerkę. Pewnego razu przedstawił ją jako swoją pielęgniarkę, kiedy indziej, siedząc z kolegą w restauracji, opowiedział, że Jadwiga dostała od niego karę i przez to została w domu.

Mężczyzna obsesyjnie bał się, że jego ukochana go zdradza. Pewnego razu wysłał do swojego domu kolegę, który jednak był tak pijany, że nie trafił do celu. Aby się wytłumaczyć, wymyślił historię, że pukał, ale Staniszkis nie otworzyła. Miał słyszeć męski głos i grające radio. Iredyński wściekł się i kazał partnerce samej sobie wymyślić karę. Ona dla spokoju pozwoliła mu uderzyć się smyczą od kluczy. Dopiero po chwili przypomniała sobie i powiedziała mężczyźnie, że przecież nie mają radia. Jak wyznała w jednej z rozmów, już wcześniej była karana w taki sposób, po uderzeniach zostały nawet blizny, ale nazwała to „grą”. Wyznała, że w tej przemocy widziała coś ciekawego, traktowała ją jako sposób komunikacji.

Gdy mężczyzna był na stypendium w Berlinie, dzwonił do Jadwigi, podając jej do telefonu prostytutki, z którymi nie mógł się porozumieć ze względu na bariery językowe. Miała dla niego negocjować.
– Ten związek nauczył mnie, że to jednak ja jestem górą. To był człowiek, który zapijał się na śmierć, marnował swoje zdolności, był głęboko nieszczęśliwy – cytuje profesor tokfm.pl.

Po trzech latach profesor zakończyła tę znajomość.

Zdradził i został zdradzony. Oto życie uczuciowe „polskiego Elvisa Presleya”

Zdradził i został zdradzony. Oto życie uczuciowe „polskiego Elvisa Presleya”

Robił wrażenie na scenie i poza nią. „Polski Elvis Presley”, jak nazywano Krzysztofa Krawczyka, zyskał nie tylko ogromną sławę, ale i sympatię słuchaczy, a jego hity szturmem podbijały serca Polaków. ...

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz

Jadwiga Staniszkis i Michał Korzec. Miłość i... odpowiedzialność

Michał Korzec pracował na uniwersytecie w Holandii, tam też miał żonę i dziecko. Dla Staniszkis wszystko rzucił, spakował się i przyjechał do Polski. W dniu ślubu profesor miała chwilę zawahania. Chciała odwołać ceremonię, ale zauważyła, że jej partner wynajął restaurację i statek, uległa.

- To idealne małżeństwo na drugą połowę życia: nikt nie chce nikogo zmieniać, wieczorami oglądamy filmy (ja wcześnie zasypiam) w telewizorze na szafie w sypialni. I tak sobie cichutko, szczęśliwie żyjem – mówiła w książce „Życie umysłowe i uczuciowe”.

Para była małżeństwem przez 15 lat, ale gdy naukowczyni usłyszała, że powinna wybaczać zdrady i nie jest przez to dobrą żoną, zdecydowała się na rozwód. Pomimo tego, wciąż mieszkała z byłym mężem.

Czytaj: Tadeusz Drozda rozśmieszał całą Polskę. Od ponad pół wieku przy jego boku jest jedna kobieta. Jak wygląda ich historia?

Od wielu lat opiekuję się swoim byłym mężem chorym na chorobę Alzheimera i depresję. Mimo że jestem osobą, która nie bierze na siebie win, zawsze się śmieję, że to jest kara za wszystkie moje świadome i nieświadome grzechy. Robię to także dlatego, że były mąż jest pochodzenia żydowskiego, wyemigrował z Polski jako dziecko, właściwie nigdzie nie był zakorzeniony, a później spotkał mnie, rzucił swoje życie w Holandii: żonę, pracę na uniwersytecie, i czuję się odpowiedzialna. Dla mnie głównym wewnętrznym motorem, wartością, która została mi wpojona, jest poczucie odpowiedzialności. Pewnie łatwiej byłoby go wystawić za furtkę, bo był złym mężem i dlatego się rozwiodłam, ale ważne jest dla mnie wzięcie odpowiedzialności za kogoś, kto jest znacznie słabszy, znacznie bardziej bezradny i nieszczęśliwy – mówiła w książce Doroty Wellman „Jak być przyzwoitym człowiekiem”.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie. Obserwuj StronaKobiet.pl!

Promocje w Reserved

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet