Jaworzniccy radni, w imieniu przyszłych matek, szykujących się do porodu pytają, co z porodem bez bólu w Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie i dlaczego kobiety, rodzące siłami natury wciąż nie mogą liczyć na znieczulenie zewnątrzoponowe?
- Przyszłe mamy apelują o to, aby miasto dofinansowało ten sposób uśmierzania bólu rodzącym na jaworznickiej porodówce - przekonywała podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radna Ewa Głąbik. - W wielu miastach takie znieczulenie jest normą. Jaworzno jest z tym w tyle - dodała. Jaworznianki prosiły też o interwencję w tej sprawie innego radnego - Marcina Kozika.
- Są młode matki, które miały przyjemność rodzenia w naszym szpitalu. Zaznaczały, że obsługa medyczna i cały personel są na bardzo wysokim poziomie. Ale szpital niestety nie daje możliwości korzystania ze znieczulenia zewnątrzoponowego. Dlaczego tak jest? - pytał radny.
Znieczulenie, o którym mowa, polega na wstrzyknięciu leku do przestrzeni zewnątrzoponowej w środku kręgosłupa. Nie oznacza to jednak, że pacjentka nic nie czuje. Ból jest, ale znacznie łagodniejszy.
Ten sposób znieczulenia podczas porodu jest już powszechny. Stosuje się go m.in. podczas cesarskiego cięcia. Ale większość szpitali znieczula też pacjentki, jeśli o to poproszą, podczas rodzenia siłami natury. O takie znieczulenie mogą więc poprosić rodzące m.in. w Sosnowcu, Gliwicach, Dąbrowie Górniczej, Tychach, mniejszych od Jaworzna Mysłowicach, a od tego roku także w Zawierciu.
Dlaczego więc w Jaworznie nie ma takiej możliwości? Po pierwsze, brakuje anestezjologów. Lekarzy tej specjalności jest zbyt mało, aby jednocześnie mogli brać udział w operacjach, znieczulać ciężarne do cesarki i kobiety rodzące naturalnie, które zażyczą sobie uśmierzenia bólu. Poza tym, jak przekonuje Józef Kurek, dyrektor jaworznickiej lecznicy, chodzi o pieniądze.
- W ciągu roku w naszej placówce odbywa się 570 porodów, wśród nich są cesarskie cięcia, do których też jest potrzebny anestezjolog. Gdybyśmy prowadzili możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego, z pewnością chciałoby z niej skorzystać 25-30 proc. matek. Utrzymanie dodatkowego dyżuru anestezjologicznego, tzn. zespołu złożonego z anestezjologa i pielęgniarki, to koszt 2 tys. złotych na dobę. W ciągu roku daje to około 800-900 tys. złotych. Każdy taki poród generowałby dodatkowo 3 tys. złotych kosztów - wyjaśnia Józef Kurek. Dlaczego więc w innych szpitalach się da, a w Jaworznie nie?
- W placówkach, które stosują znieczulenie zewnątrzoponowe, jest dużo więcej porodów, nie ma ostrego dyżuru lub te szpitale są monoprofilowe, tzn. nastawione tylko np. na porody. W Jaworznie jest inna sytuacja, jest mniej porodów i mamy ostry dyżur przez cały rok - przekonuje dalej dyrektor.
Mimo braku znieczulenia zewnątrzoponowego, personel szpitala w Jaworznie stara się jak najlepiej zadbać o rodzące kobiety. Pracownicy oddziału ginekologiczno-położniczego z każdą przyszłą mamą nawiązują bliższą relację, bowiem dobra atmosfera pomaga w porodzie. Istnieje specjalny pokój, przypominający domowe warunki. Są tam kanapa i kolorowe zasłonki. Położne zawsze układają z przyszłą mamą plan narodzin, zapisują jej życzenia. Pacjentka sama wybiera miejsce i pozycję, w której chce urodzić. Ale aby uśmierzyć ból, może jedynie skorzystać ze wstrzykiwania soli fizjologicznej metodą akupunktury lub „gazu rozweselającego”.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!