MO.YA fashion couture w Paryżu. Basia Piekut, projektantka z Białegostoku, i jej spełnione marzenia

Maryla Pawlak-Żalikowska
Barbara Piekut (w środku) z modelkami na przymiarkach przed pokazem w paryskim  Les Salon des Miroirs
Barbara Piekut (w środku) z modelkami na przymiarkach przed pokazem w paryskim Les Salon des Miroirs
W miniony wtorek - 5 marca - Paryż oddychał modą. Mocnym akcentem kończyła się kolejna odsłona Paris Fashion Week – dom mody Chanel przedstawił ostatnią kolekcję, nad którą pracował Karl Lagerfeld wraz ze swoją następczynią, Virginie Viard. I w tym klimacie, w paryskim Les Salon des Miroirs w ramach międzynarodowego wydarzenia modowego, które zgromadziło na widowni publiczność z całego świata, debiutowała we Francji białostocka projektantka Barbara Piekut, właścicielka marki MO.YA Fashion.

Przygotowywaliśmy się cały wtorek, od godz. 5 rano, a później robiliśmy sesję zdjęciową - wspomina tuż po powrocie. - O godz. 13 mieliśmy przymiarki z modelkami i próby, a sam pokaz odbył się około godz. 17. Po nim do północy znów robiliśmy zdjęcia, by następnego dnia wyjechać na lotnisko po godz. 15 wcześniej też robiąc sesję zdjęciową! - śmieje się. - To był szalony i kreatywny czas, ale ja uwielbiam to, co robię, można więc powiedzieć, ze choć fizycznie wróciłam zmęczona, to psychicznie zrelaksowałam się na sto procent.

Czytaj też: Po Mediolanie Barbara Piekut, projektantka z Białegostoku, pokaże swoją kolekcję Sensuality w Paryżu. Opowiada o przygotowaniach i rodzinie

Zakręceni jak na karuzeli

Z Basią poleciała ekipa kreatywnych ludzi z pasją, m. in. fotograf Maciek Nowosadko i grupa filmowców z Bang Agency; pozowała Asia Babynko, wicemiss Polski, malowała Justyna Augustyniak, a włosy robiła Ilona Truszkowska.

– Poza tym była ze mną grupa przyjaciół i mój mąż, który przywiózł ten cały majdan: suknie, buty, biżuterię, dodatki i pozostałe różności samochodem, bo nijak nie szło upchnąć tych piór na sukniach do walizek. To było ogromne przedsięwzięcie logistyczne przygotowywane przeze mnie miesiącami, by potem maksymalnie wykorzystać czas pobytu w Paryżu - dodaje właścicielka MO.YA Fashion. - Od początku wszyscy wiedzieliśmy, że zdecydowanie nie będzie to wyjazd wypoczynkowy. Niemniej udawało nam się urywać momenty na zatrzymanie się i zachwycenie miejscem, w którym się było; zjedzenie francuskiego śniadania w kafejce, czy przejażdżkę karuzelą w nocy przy migoczącej światełkami Wieży Eiffla.

Czytaj też: Rozmowa z Barbarą Piekut, właścicielką marki MO.YA Fashion: Białystok. Berlin. Mediolan... Talent otwiera granice

Po Mediolanie Barbara Piekut, projektantka z Białegostoku, p...

Z Łap do Paryża – MO.YA from Poland

Wtorek. Godzina 17. Zaczyna się pokaz. Jak przyznaje Basia, myślała w tym momencie, że dostanie palpitacji serca, bo po sześciu latach od wypuszczenia pierwszej kolekcji , po pokazach w Berlinie, Mediolanie powinna już do tego podchodzić bardziej na zimno, a jednak się nie dało:

– Tym razem czułam na sobie wyjątkową presję związaną po trosze z miastem, w którym się znalazłam i które jest celem niemal każdego projektanta, a po trosze z rangą tego, co właśnie wydarza się w moim życiu - opowiada tuż po powrocie Basia Piekut. – Gdy z głośników padła zapowiedź: „MO.YA from Poland” i zabrzmiała muzyka, przy dźwiękach której pracowałam nad tą kolekcją, przez głowę przebiegły mi w ułamku sekundy te wszystkie drobne momenty mrówczych przygotowań, które złożyły się na tę finalną, magiczną chwilę, której już nikt mi nie odbierze... Spojrzałam na moje modelki... wystylizowane, stojące w rzędzie. Patrzyłam, jak jedna za drugą wychodzą na wybieg i czułam dumę. Ale i ogromną wdzięczność za to kolejne spełnione marzenie.

– Pierwsze sukienki szyła mi Pani Ewa w Łapach, skąd pochodzę, kiedy miałam -naście lat, a teraz pokazuję swoją kolekcję w stolicy światowej mody, Paryżu! - nie może ochłonąć projektantka. – Niech mnie ktoś uszczypnie i to szybko, pomyślałam sobie w momencie patrzenia na pokaz z perspektywy backstage’u - opowiada i przyznaje, że „popłakała się jak głupia”. – Nie mogłam tego opanować i dumnam z tego jest :) Nigdy w życiu żaden pokaz nie wywarł na mnie takiego wrażenia. To cudowne uczucie doświadczać, jak spełniają się marzenia!

Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet