Policjanci zabezpieczyli komputery oraz segregatory z dokumentami. Wszystko odbyło się zaledwie dzień po „Czarnym Proteście” - przypomnijmy, że kobiety protestowały także w centrum Gdańska.
„Czarny Wtorek” w Gdańsku 3.10.2017. "Moja macica to nie kaplica!" [WIDEO,ZDJĘCIA]
To, że policjanci pojawili się w Centrum Praw Kobiet w Gdańsku potwierdza Aleksandra Mosiołek, dyrektor placówki: - To prawda. Zaraz po otwarciu biura w środę o godz. 10 weszli do nas funkcjonariusze policji. Byli to funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Weszli z postanowieniem o żądaniu wydania rzeczy.
Jak tłumaczy Mosiołek, prokuratura regionalna w Poznaniu prowadzi postępowanie przygotowawcze ws. o popełnienie przestępstwa przez funkcjonariuszy Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest to śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków przez pracowników ministerstwa w latach 2012-2015. Dokładnie rzecz biorąc chodzi o fundusz pomocy pokrzywdzonym, który pozostaje w dyspozycji Ministerstwa Sprawiedliwości. Z tego funduszu finansowane były także niektóre projekty Centrum Praw Kobiet. Rzeczy, które zabrali i zabezpieczyli funkcjonariusze mogą stanowić dowód w sprawie.
- Zabrali dwa segregatory dokumentów, wszystkie komputery i dyski z danymi. Zostałam wczoraj przesłuchana, oprócz zabezpieczenia komputerów i dokumentów zostałyśmy też w oddziale przesłuchane. – wylicza Mosiołek.
Czytaj też: Centrum Praw Kobiet walczy o przetrwanie. Możesz pomóc
Zapytaliśmy ją też o to, czy widzi jakieś powiązania między akcją a tym, że dzień wcześniej Centrum zaangażowało się w „Czarny Protest”.
- Trudno powiedzieć - odpowiada. Jest to oczywiście współwystępowanie tych dwóch wydarzeń obok siebie, ale niekoniecznie musi tu być jakaś przyczynowo-skutkowa relacja.
A jak Centrum pracuje bez komputerów?
- Udało nam się zorganizować jeden komputer prywatny, na którym w tym momencie pracujemy, organizuję kolejny komputer, który mogłybyśmy mieć do czasu zwrotu tamtych komputerów. Oczywiście nasze funkcjonowanie jest utrudnione. Cały czas odbieramy telefony od kobiet, które się do nas zgłaszają, odbywają się porady prawne i psychologiczne, odbywają się też zapisy na kolejne dni, codziennie mamy klientki w fundacji. Nie mamy wszystkich danych i wszystkich dokumentów, na pewno jest lekki chaos organizacyjny, ale funkcjonujemy dalej, żeby to nie miało wpływu na nasze klientki- dodaje Mosiołek.
Jacek Pawlak, prokurator Prokuratury Regionalnej w Poznaniu:
- Mogę potwierdzić, że takie czynności w środę rzeczywiście miały miejsce. Były to czynności realizowane na polecenie prokuratury regionalnej w Poznaniu w związku z jednym z postępowań, które jest prowadzone w tutejszej jednostce. Natomiast jeżeli chodzi o przedmiot tego postępowania to z uwagi na dobro tego postępowania w chwili obecnej żadnych bliższych informacji przekazać nie mogę. Odnosząc się do uwag, zastrzeżeń, które są podnoszone w mediach i dochodzą także do prokuratury, o związaniu tych czynności z wydarzeniami w kraju o charakterze politycznym mogę tylko podkreślić i zapewnić, że cel tych działań był celem wyłącznie procesowym, chodziło wyłącznie o zabezpieczenie dokumentacji, która jest niezbędna dla jednego z postępowań prowadzonych w prokuraturze regionalnej w Poznaniu. Zarówno jeżeli chodzi o samą czynność, jak i o termin tej czynności, było to podyktowane wyłącznie przesłankami procesowymi. Termin tej czynności też wybrany był wyłącznie ze względów procesowych.
Podobne akcje policji odnotowano w innych miastach w Polsce. Wiele podmiotów walczących o prawa kobiet także musiało oddać dokumentację.
Zobacz: Czarny Wtorek w Gdańsku
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!