„Nie, nie kocham bardziej twojego brata…”. Faworyzowanie dzieci w rodzinach to wciąż temat tabu. Zdarza się częściej, niż chcemy przyznać

Katarzyna Dębek
Opracowanie:
Czy rodzice naprawdę kochają wszystkie dzieci po równo?
Czy rodzice naprawdę kochają wszystkie dzieci po równo? fot. Freepik/prostooleh
To jeden z najbardziej bolesnych tematów rodzinnych rozmów – a częściej milczenia. Bo przecież kochamy wszystkie dzieci tak samo, prawda? A jednak niektóre z nich czują się mniej ważne, mniej kochane, mniej widziane.

Spis treści

„Ty bardziej kochasz mojego brata” – ten zarzut boli. Czyż nie staramy się zawsze traktować dzieci jednakowo? I kochać je, rzecz jasna, w równym stopniu! Takie są założenia, ale w rzeczywistość temu przeczy!

„Ja cię kocham tak samo…” – ale czy naprawdę?

Czy rodzice kochają tak samo swoje dzieci? W rzeczywistości jednak w codziennym życiu często pojawia się większa bliskość tylko z jednym z dzieci – najczęściej nieświadomie, czasem jednak świadomie. Potwierdza to poniekąd badanie instytutu opinii Appinio na zlecenie firmy Mydays -  18 proc. ankietowanych przyznało, że ma ulubione dziecko.

Susanne Döll-Hentschker nie dziwi się temu, w końcu już zaraz po narodzinach szuka się u niemowlęcia podobieństw, mówi psychoanalityczka i profesor psychoterapii na Uniwersytecie Nauk Stosowanych we Frankfurcie:

To czysta projekcja, ale jeśli ma się poczucie, że odnajduje się siebie w swoim dziecku, wpływa to na sposób budowania relacji.

Dziecko, które trudniej zrozumieć

To podobieństwa i różnice w temperamencie, zainteresowaniach czy rolach rodzinnych sprzyjają szczególnej bliskości między rodzicem a dzieckiem.

Niektóre dzieci są bardziej zrównoważone, inne bardziej wymagające. Są też fazy rozwojowe, w których zachowanie dziecka jest dla rodziców trudniejsze do odczytania i regulowania” – mówi Fabienne Becker-Stoll. Psycholożka jest ekspertką w zakresie wczesnego rozwoju dziecka i dyrektorką Państwowego Instytutu Wczesnej Edukacji i Kompetencji Medialnych w Amberg.

To zupełnie normalne, że z dzieckiem, z którym ciągle są kłótnie przy odrabianiu lekcji, nie siada się z taką chęcią do zadań z matematyki. Kluczowe jest, by być świadomym takich dynamik i faktu, że to nie dzieci, lecz rodzice ponoszą odpowiedzialność za udaną relację:

Dzieci muszą wiedzieć i czuć, że są kochane bezwarunkowo.

Uprzedzenia mogą negatywnie wpływać na poczucie własnej wartości

Bezpieczna więź daje pewność siebie. I zapobiega temu, by dzieci czuły się mniej kochane, gdy rodzeństwo w pewnych fazach otrzymuje więcej uwagi rodziców.

Dalsza część materiału pod wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nierówne traktowanie jest nieuniknione, bo każde dziecko ma inne potrzeby” – mówi Susanne Döll-Hentschker.

Jej zdaniem byłoby niedorzeczne traktować dwulatkę tak samo jak czterolatkę:

Jeśli wyjaśni się dzieciom powody tych różnic, zazwyczaj dobrze sobie z tym radzą.

I nie ma w tym nic złego, o ile nierówne traktowanie nie przeradza się w faworyzowanie. Doświadczenie, że brat lub siostra systematycznie otrzymuje więcej uwagi, zostawia głębokie rany.

Jeśli dziecko czuje się stale pokrzywdzone lub niezauważane, może to bardzo negatywnie wpłynąć na jego poczucie własnej wartości i obraz siebie – mówi Anja Lepach-Engelhardt, profesor psychologii rozwojowej w Prywatnej Wyższej Szkole w Getyndze.

Ale także status „ulubionego dziecka” niesie też za sobą konsekwencje i negatywne skutki:

Często są one bardziej obarczane odpowiedzialnością za opiekę nad rodzicami – zauważa ekspertka.

Czy istnieje typowe ulubione dziecko? Córka, a może syn?

Jak mówi ekspertka, typowego „ulubionego dziecka” nie ma:

Kolejność narodzin może mieć znaczenie, zwłaszcza czas spędzony z pierworodnym jest często odbierany jako szczególnie intensywny i obdarzany wyjątkową uwagą. W zamian jednak często muszą one przejmować więcej odpowiedzialności.

Często także najmłodsze „oczka w głowie” są szczególnie otaczane opieką. Z reguły to dzieci środkowe otrzymują najmniej uwagi.

Również płeć może mieć znaczenie: amerykańsko-kanadyjski duet badaczy z Brigham Young University w stanie Utah po przeanalizowaniu danych około 20 000 osób doszedł do wniosku, że rodzice mają tendencję do faworyzowania dziewczynek oraz dzieci sumiennych i ugodowych.

Odkryli też, że rodzeństwo, które jest faworyzowane, wykazuje w dorosłym życiu mocniejszą psychikę i stwarzają mniej problemów wychowawczych.

Wpływ rodzicielskiego faworyzowania jest znaczący i wykracza poza ogólne style wychowawcze – podsumowali naukowcy.

Faworyzowanie rzadko wynika z wyrachowania

Przyznanie się do tego, że nie ma się takiej samej relacji z każdym z dzieci, dla wielu jest tematem tabu i dlatego często jest zaprzeczane w otwartych ankietach, o czym mówi Anja Lepach-Engelhardt.

Obecnie jednak istnieje już kilka większych badań, które pokazują, że przynajmniej nieświadome faworyzowanie jest częste i może przejawiać się np. w postaci większej uwagi, pochwał czy pobłażliwości wobec konkretnego dziecka.

Niekoniecznie równo, lecz sprawiedliwie

A co zrobić, gdy z jednym dzieckiem jest nam po prostu bliżej? Gdy temperament bardziej pasuje, rozmowy są łatwiejsze, reakcje bardziej serdeczne?

Samoobserwacja i szczerość to dobry początek – mówi Lepach-Engelhardt.

Zaleca się, by zadać sobie pytania:

  • Jak rozmawiam z każdym dzieckiem?

  • Ile czasu z nim spędzam?

  • Co mnie prowokuje, stresuje lub rozczarowuje w kontakcie?

  • A co szczególnie cenię?

Następnie warto się zastanowić, dlaczego jednemu dziecku poświęca się więcej uwagi lub pobłażliwości, czy to się powtarza i jak można to zrównoważyć – na przykład świadomie dzieląc czas i zasoby lub spędzając czas z dziećmi osobno – radzi psycholożka.

Równe traktowanie nie oznacza traktowania wszystkich tak samo, „lecz sprawiedliwie”.

Nie zawsze chodzi tylko o rodziców. Także dziadkowie mogą w tym kontekście odegrać bardzo niechlubną rolę – zauważa Susanne Döll-Hentschker – „gdy na przykład babcia odrzuca najmłodszego wnuka, bo uważa, że rodzina była już kompletna i nie potrzebowała kolejnego dziecka”.

Faworyzowanie może zaszkodzić relacjom między rodzeństwem

Takie zachowania mają wpływ nie tylko na relację rodzic-dziecko, ale również dziecko-dziecko. Pojawia się wówczas rywalizacja, zazdrość, czy poczucie winy między rodzeństwem.

Niektóre relacje między rodzeństwem zostają przez to rzeczywiście zniszczone lub pozostają trudne przez całe życie – mówi Döll-Hentschker.

Jednak rany mogą się także zagoić, jeśli rodzicom i dzieciom uda się szczerze o tym porozmawiać:

...gdy rodzice uznają ból dziecka, które zawsze było pokrzywdzone – mówi Fabienne Becker-Stoll.

Wzięcie odpowiedzialności za relację z dzieckiem i zadanie sobie pytania: „Co mogę zrobić, by było między nami lepiej?” – to ważne kroki, by dostrzec każde dziecko w jego wyjątkowości i traktować je poważnie.

Psychologowie podkreślają: ważne jest nie tyle identyczne traktowanie wszystkich dzieci, co sprawiedliwość i uważność na ich indywidualne potrzeby. Kluczem jest samoświadomość rodzica, gotowość do refleksji i budowanie relacji opartej na bezwarunkowej miłości – niezależnie od charakteru czy zachowania dziecka. Bo każde dziecko zasługuje na to, by czuć się kochane, widziane i ważne.

Źródło: DPA/PPG

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet