Operacje plastyczne przeprowadzane, aby spodobać się partnerowi, to tylko część problemu, z którym boryka się obecnie społeczeństwo. Presja mediów i środowiska, wymusza na ludziach dążenie do nieosiągalnej perfekcji. O tym, z czego to wynika, rozmawiamy z seksuologiem klinicznym Małgorzatą Pogorzelska.
Nasze ciała coraz częściej postrzegamy jak produkty. Chcemy, żeby były idealne, pasujące do obowiązujących trendów. Zazwyczaj są to nierealne wzorce. Winny jest Internet?
Małgorzata Pogorzelska: W dużym stopniu tak. Tzw. instaface to produkt naszych czasów, wymuszający dążenie do określonego typu urody. Skutkuje wykonywaniem zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, w szczególności tych dotyczących ciała i twarzy.
Szczególnie popularne jest obecnie np. usuwanie poduszeczek tłuszczowych i fragmentów kości policzkowych, nie brakuje też zabiegów kształtujących owal twarzy, różnego rodzaju ostrzykiwań, przeszczepów i usuwania włosów.
Kiedyś operacje plastyczne kojarzyły się z gwiazdami kina. Dlaczego dziś korzystamy masowo z tych zabiegów?
Korzystamy, bo możemy – stać nas. Zabiegi stają się coraz tańsze, coraz bardziej dostępne, płatność można rozłożyć na raty. Poza tym dłużej jesteśmy singlami, w społeczeństwie jest przyzwolenie na monogamię seryjną, które uprawomocnia częste zmiany związków, a dla nowego partnera „warto się postarać”.
W obecnych czasach udanie się do chirurga, potrafi przynieść o wiele szybszy efekt niż wiele godzin spędzonych na siłowni. Zresztą sami lekarze potwierdzają, że aby skutecznie pozbyć się tkanki tłuszczowej z niektórych partii ciała np. nad kolanami, trzeba ją po prostu usunąć.
Dużą rolę odgrywa też powszechność zabiegów. Obecnie w Polsce robi się ich coraz więcej, choć nadal nie tak dużo, jak np. w Ameryce Południowej, gdzie najlepszym prezentem urodzinowym dla piętnastolatki bywa kolejna operacja plastyczna.
Są dostępne nie tylko dla mieszkańców dużych aglomeracji miejskich. Praktycznie każdy może teraz dojechać do miasta. A ponieważ większość wokół nas: słyszała, zna, bądź sama korzysta z przeróżnych zabiegów mezoterapii, masaży kobido, botoksów, kwasów itp. itd, stały się one społecznie akceptowalne.
Dowiedz się więcej:
Coraz popularniejsza jest też chirurgia i plastyka okolic intymnych. Co kieruje ludźmi decydującymi się na takie zabiegi?
Powiększanie penisa, poprawianie wyglądu i funkcji genitaliów w celu zwiększenia doznań seksualnych i wybielanie skóry okolic sromu i odbytu, to tylko niektóre z zabiegów, które wykonuje się w okolicy stref intymnych, aby podnieść swoją atrakcyjność seksualną – w oczach własnych i partnera/partnerki. Ludzie pragną np. aby okolice intymne – sromu i odbytu wyglądały młodziej. Z wiekiem zmienia się zawartość pigmentu i skóra zaczyna wyglądać inaczej, jest ciemniejsza – stąd wybielanie.
Odbywają się także zabiegi, takie jak rewitalizacja pochwy kwasem hialuronowym czy laseroterapia pochwy – zabiegi, o którym należy mówić głośno, bo ten temat traktowany jest nadal jako tabu. O ile już powszechnie wiemy, że możemy iść ostrzykać sobie usta, aby były większe, o tyle nie mamy pojęcia, że istnieje możliwość, aby przy pomocy tegoż kwasu poprawić funkcjonowanie seksualne – zwiększając nawilżenie i elastyczność sfer intymnych.
Jest to szczególnie ważne, kiedy mamy do czynienia z zaburzeniami hormonalnymi, spadkiem poziomu estrogenów w okresie menopauzy, który prowadzi do dyskomfortu związanego z poczuciem suchości pochwy wiążącego się z wiekiem czy ogólnie z problemami z lubrykacją.
Laseroterapia pomocna zaś będzie przy tzw. zespole relaksacji pochwy, czyli pojawiającym się wraz z wiekiem nadmiernym rozciągnięciem pochwy w wyniku osłabienia tkanek ściany pochwy oraz struktur ją otaczających. Składają się na to przebyte porody, wykonywanie pracy fizycznej, predyspozycje genetyczne i upływ czasu.
Dzięki stymulacji odnowy kolagenu, zabieg laserem prowadzi do obkurczania i poprawy naprężenia ścian pochwy. Przywraca naturalne pH pochwy, zwiększa elastyczność jej ścianek, napięcie oraz, dzięki pobudzeniu produkcji glikogenu, ich nawilżenie. Pozwala pacjentkom odczuć olbrzymią zmianę w sferze jakości doznań i satysfakcji seksualnej. Ale przede wszystkim może mieć wpływ na odczuwany do tej pory dyskomfort i bolesność w czasie stosunku, sprawiając, że seks może ponownie nieść za sobą przyjemność.
Powszechnie odbywają się też korekty wystających warg sromowych mniejszych. Czasem operacja ma walory higieniczne. Zdarza się czasem, że jedna z warg rzeczywiście jest na tyle dużych rozmiarów, że dochodzi do jej naruszania podczas ubierania czy golenia, co utrudnia zwykłe funkcjonowanie. Najczęściej jednak jest to kwestia dążenia do ideału.
Dowiedz się więcej:
A jaki jest ten współczesny ideał?
Symetryczny i harmonijny. Człowiek już w czasach renesansu wymyślił sobie, że to co jest symetryczne i harmonijne jest piękne. My oczywiście nie jesteśmy symetryczni – zawsze mamy jedną stopę nieco dłuższą, jedną stronę twarzy trochę inną, jedną pierś większą.
Prowadzone były nawet badania, podczas których sztucznie stworzone, idealnie symetryczne twarze były oceniane przez respondentów. I wypadały słabiej, niż te, w których harmonia była trochę zaburzona. Ale człowiek oczywiście wie lepiej i wbrew temu co czuje, będzie robił to, czego się od niego wymaga, aby mógł się wpasować w otoczenie i jego pęd ku pięknu…
Czyli w skrócie: mamy problem z akceptacją swojego ciała. Czy wpływa to na nasze relację z partnerami?
Brak akceptacji swojego ciała lub jego fragmentu, jego zaburzony obraz, mimo obiektywnych przesłanek, jest niestety powszechny. Np. kiedy mówimy „mój nos jest za duży i już” i nawet po kilku operacjach plastycznych to poczucie się nie zmienia, ewentualnie może przenieść się na krytyczne postrzeganie kolejnej części ciała, to jest to głębszy problem psychiczny, tzw. dysmorfofobia. Czyli skupiona na ciele manifestacja wewnętrznego przekonania „coś jest ze mną nie tak”, który oczywiście wymaga wsparcia i opieki psychoterapeutycznej.
Krytyczny obraz własnego ciała nie jest problemem natury seksualnej, ale ma ogromny wpływ na relację z partnerem i życie seksualne. W głowie mogą pojawiać się wówczas myśli typu: nie mogę mieć udanego orgazmu, nie mogę się czuć piękna i pożądana, jeśli nie pozbędę się cellulitu. Dopóki się z tym nie uporam muszę chować się, unikać, wycofywać…
To są przykłady założeń, które nie mają nic wspólnego z seksem czy relacją między partnerami, ale z zaburzonym postrzeganiem siebie, które na tą relację niestety wpływa… Partnerzy i partnerki, którzy są krytyczni wobec drugiej strony, mogą nieświadomie ten problem tylko wzmocnić… Najczęściej jest to oznaka ich surowości wobec siebie samych, ale przekierowana na partnera: ja chcę być idealny/a, więc ty też musisz…
Mówi się, że kobiety często decydują się na operacje plastyczne „dla partnera”. Z czego to wynika? Czy to dobre dla związku? O czym świadczy?
Każdy przypadek jest inny, ale generalizując, możemy stwierdzić, że jeśli, partner wyraża krytykę z jakiegoś powodu – czy jest to kolor włosów czy rozmiar miseczki stanika – to jest to dla nas informacja: ja ciebie nie akceptuję. I tu pojawia się pytanie, co mamy z tym komunikatem zrobić? Na ile jesteśmy odpowiedzialni za ten brak akceptacji, za uczucia drugiej strony, czy możemy z tym coś zrobić? Na ile mamy obowiązek coś z tym zrobić?
Taki komunikat, który mówi nam: nie akceptuję cię, więc zmień coś w sobie, jest komunikatem dość agresywnym. Dużo zależy od tego, jakie intencje ma partner. Czy teraz oczekuje od partnerki operacji plastycznej piersi, a za chwilę będzie domagał się implantów pośladków? Czy może partner chrapie od lat, a jedyne co może mu pomóc to operacja przegrody nosa, której oczekuje od niego partnerka?
Tu znów pojawia się pytanie: czy jego partnerka nie może po porostu używać zatyczek do uszu albo spać osobno i to nie będzie lepsze rozwiązanie problemu? Ale co będzie dobre dla każdego z nich? A co dla związku? Przykłady można mnożyć, ale chodzi przede wszystkim o intencje drugiej osoby. Czy jest to agresywne żądanie, czy np. wołanie o pomoc?
A rozważmy taki typowy przykład, który przychodzi nam na myśl. Partner domaga się od kobiety, żeby zrobiła sobie operację biustu, bo jemu podobają się większe piersi. Co wtedy?
To komunikat – napraw się, bo mi się nie podobasz. I tu od razu rodzi się pytanie, o to, na czym oparty jest związek, w którym on domaga się od niej takiej rzeczy? Co to za relacja, jeśli ona rozważa te zmiany, tylko dlatego bo jemu się to podoba. Na ile to jest zdrowe dla nich? Kluczowe jest pytanie, z jakiego powodu i dla kogo podejmowana jest taka decyzja.
A jeśli kobieta sama nie czuje się atrakcyjna i robiąc operację chce znaleźć akceptację partnera?
Zdarza się, że kobiety robią operacje szukając akceptacji partnera, kiedy on nie ma o takiej intencji pojęcia. Ona mówi: zrobiłam te piersi dla ciebie! A on jest zaskoczony, bo uważał, że to był jej wybór i potrzeba. A ona chciała po prostu usłyszeć, że on ją kocha i akceptuje.
Czasem bywa też tak, że kobieta nawet słyszała od partnera słowa potwierdzające miłość i zainteresowanie, ale puszczała je mimo uszu i robiła swoje, bo w jej mniemaniu partnerowi podobają się kobiety o jędrniejszych czy większych piersiach.
Kluczem jest to, czy kobieta, kiedy podaruje sobie ten zabieg, pobiegnie od razu do sklepu po nowe sukienki czy staniki i będzie się cieszyła swoim widokiem w lustrze? Czy poczuje ulgę korygując np. zbyt obfity i ciężki biust albo satysfakcję przywracając jędrność piersiom zmienionym np. po wielokrotnym karmieniu? Czy też pierwszą i jedyną rzeczą, jaką zrobi, będzie zwrócenie się do partnera w oczekiwaniu na jego aprobatę…
Naszą rozmówczynią była Małgorzata Pogorzelska – seksuolog kliniczny Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i psychoterapeuta poznawczo-behawioralnym Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej.
ZOBACZ: Oszpecone i z bliznami. Mnóstwo kobiet przeżywa dramat po zastosowaniu aquafillingu
Zdrowie
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!