Pani Mariola z Dwikóz: Urzędnicy NFZ odmawiają mi prawa do życia

Paulina Baran
Kobieta chce żyć dla swojego synka Adasia. Obiecałam sobie i swojej rodzinie, że zrobi wszystko, by pokonać raka i dotrzymała słowa. Niestety nowotwór znów zaatakował, a tym razem za lek trzeba płacić.
Kobieta chce żyć dla swojego synka Adasia. Obiecałam sobie i swojej rodzinie, że zrobi wszystko, by pokonać raka i dotrzymała słowa. Niestety nowotwór znów zaatakował, a tym razem za lek trzeba płacić.
37 - letnia mama nie może leczyć raka, bo... zachorowała „za wcześnie”. Lek nie jest refundowany. Tak zdecydowało Ministerstwo Zdrowia.

37 - letnia mama nie może leczyć raka, bo... zachorowała „za wcześnie”. Lek nie jest refundowany
- Płaczę nie tylko dlatego, że mam raka, ale także dlatego, że nasz kraj uznał, że nie jestem warta tego, aby żyć! Mam wznowę – mimo chemioterapii i usunięcia piersi złośliwy nowotwór powrócił – i choć istnieje lek, który mnie uratuje, odmówiono mi jego refundacji - mówi załamana Mariola Markiewicz z Dwikoz w powiecie sandomierskim. Kobieta ma dwa wyjścia – może się poddać i umrzeć albo zapłacić za leczenie. Koszt jednej dawki, którą musi brać co 3 tygodnie to 40 tysięcy złotych.

„Żałuję, że mieszkam w Polsce”
Pani Mariola ma 37 lat, kochającego męża Marcina i synka Adasia, który jest dla rodziców wszystkim. Ma też śmiertelny nowotwór… I wolę walki, żeby go pokonać, żeby żyć!

- Co z tego, jeśli jedyny lek, który może mi pomóc, jest poza moim zasięgiem?! Ktoś w Narodowym Funduszu Zdrowia uznał, że nieodpłatnie przysługiwać będzie tylko wtedy, jeśli minie 12 miesięcy od zakończenia poprzedniego leczenia. U mnie nowy guz pojawił się po kilku miesiącach… Dlaczego ktoś, u kogo wznowa nastąpiła później, ma prawo do bezpłatnego leczenia, a ja nie? Mam powiedzieć rakowi, że ma poczekać 12 miesięcy, nie 5?! Dlaczego jakiś urzędnik bawi się w Boga i decyduje o tym, kto może żyć, a kto umrzeć? Powiem szczerze, że żałuję, że nie mieszkam w jakimkolwiek innym kraju, któremu zależy na życiu swoich obywateli. Lek, którego potrzebuję, jest refundowany w całej Unii Europejskiej, bez żadnych ograniczeń, bez absurdalnych wymogów - mówi bezradna pani Mariola.

Dramat w wigilię

- Żyliśmy w trójkę – Marcin, Adaś i ja, skromnie, ale szczęśliwie, bo razem. Ten czas sprzed choroby, ta cudowna w swojej zwyczajności codzienność, wolna od onkologicznego koszmaru, od lęku, od myśli o śmierci, dziś jest już tylko wspomnieniem. Pod koniec 2014 roku do naszej trójki dołączył ten czwarty, nieproszony, który zakradł się ukradkiem, aby wszystko zniszczyć, ten, który sprowadził na mnie ciemność, rozpacz i ból – rak.

Wyniki biopsji przyszły w Święta Bożego Narodzenia w 2014 roku. Najgorszy dzień w moim życiu. Miałam nadzieję, że zadziała magia Wigilii, że otworzę kopertę i okaże się, że to nic poważnego, że będę mogła usiąść do stołu z rodziną, wdzięczna za zdrowie i pełna nadziei i wiary. Los jednak miał dla mnie koszmarny podarunek. Nowotwór złośliwy piersi.

Przepłakałam całe Święta, nic nie widziałam przez łzy, tylko gdy w pobliżu był mój syn, starałam się powstrzymać płacz. Z początkiem 2015 roku rozpoczęłam leczenie, walka była heroiczna ale zwyciężyłam. 2017 rok miał być rokiem wolnym od onkologicznego piekła. Gdy na miejscu wyciętej piersi palcami wyczułam podskórne guzy, nie wierzyłam. W marcu miałam badanie kontrolne. Potwierdziło wznowę choroby. Załamałam się, przecież przeszłam to wszystko – miesiące cierpienia, które czasem powodowało, że chciało mi się wyć z rozpaczy – przecież miało być dobrze, a nie jest. Nie sądziłam, że czeka mnie gorszy cios od tego o wznowie nowotworu. Lekarze byli ze mną szczerzy - chemia refundowana, którą mogą mi podać, kupi mi miesiące. Herceptyna, nierefundowana już w moim przypadku, kupi mi lata. Cena jednej dawki zabiła mnie, 40 tysięcy na 3 tygodnie, skąd zwykły człowiek ma wziąć na to pieniądze, takie pieniądze?! Czy dlatego, że rak zaatakował wcześniej, odmawia mi się prawa do życia?! Oprócz raka zabija mnie rozpacz, nie wiem już, co mam robić - mówi mieszkanka Dwokoz i za pośrednictwem portalu „siepomaga.pl”, gdzie podany jest numer konta, na które można wpłacać pieniądze, prosi o pomoc. Kobieta musi uzbierać 730 tysięcy złotych, na razie na jej koncie jest 293 tysiące. Trzeba działać szybko, ponieważ zbiórka potrwa jeszcze tylko osiem dni.

Na sytuację pani Marioli zareagował Narodowy Fundusz Zdrowia. Rzecznik kieleckiego oddziału Beata Szczepanek mówi, że reprezentowana przez nią instytucja tylko realizuje rozporządzenia Ministra Zdrowia. - To minister ogłasza obwieszczenie o lekach refundowanych i zasadach ich stosowania - poinformowała.

Poniżej link poprzez którego można pomóc
https://www.siepomaga.pl/mariolamarkiewicz

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

43tn

Ludzie pomagajscie wyslijcie jakis gros za nie pier.... tu o polityce

T
TRES
W dniu 12.08.2017 o 22:04, gosc napisał:

lepiej usunac niz mordowac i katowac jak sie urodzi i kazdy udaje ze nic nie wie to wg pislandu klauzula sumienia ale najpierw trzeba go miec

 

Nigdy nie było tak trudno dostać się do lekarza - specjalisty, jak teraz. Nigdy wcześniej nie obserwowałem takiej liczby artykułów proszących o pomoc dla chorych ludzi. Ministerstwo na leczenie nie powinno mieć żadnych ograniczeń, życie to nie jest kaprys, a zdrowie to najcenniejsze co mamy. Takich chorób nikt sobie nie wymyśla i nie wyciąga kasy. Jest kwit - powinny być pieniądze. Szlak trafia od tej dobrej zmiany         

g
gosc
W dniu 12.08.2017 o 08:22, KODERASTA napisał:

Faktycznie aborcja wg lewactwa to ratowanie życia.

lepiej usunac niz mordowac i katowac jak sie urodzi i kazdy udaje ze nic nie wie to wg pislandu klauzula sumienia ale najpierw trzeba go miec

K
KODERASTA

Faktycznie aborcja wg lewactwa to ratowanie życia.

g
gosc

co za kraj na miesiecznice ida ogromne pieniadze a na ratowanie zycia nie ma zgody aborcja antykoncepcja zabroniona bo jakis kutas jeden z drudim o sumieniu pierdola bedziemy zdychac pod plotem w tym jebanym kraju to wola o pomste do nieba katolicki kraj jebany brak slow bo albo za szybko chorujemy i nie miescimy sie w normie albo czekamy w kolejce az sami zdechniemy

W
Wojtek

50 zl przelane, pomagajcie ludzie!

x
x
On dla siebie dofinansowanie na pewno znajdzie.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet