Rodzice Ani mieszkają w hostelu, o tym, czy mogą wychowywać w nim córkę, zdecyduje sąd. Na decyzję dziewczynka może czekać w domu

Dorota Witt
Ania urodziła się w Bydgoszczy. Jej rodzice mieszkają w ciasnym pokoju i to - ich zdaniem - jedyny powód, dla którego szpital zawiadomił MOPS i sąd rodzinny, że dla dziecka będzie lepiej, gdy trafi do pieczy zastępczej
Ania urodziła się w Bydgoszczy. Jej rodzice mieszkają w ciasnym pokoju i to - ich zdaniem - jedyny powód, dla którego szpital zawiadomił MOPS i sąd rodzinny, że dla dziecka będzie lepiej, gdy trafi do pieczy zastępczej Nadesłane
Ania urodziła się w połowie sierpnia. Jeszcze do wczoraj, 22 września, przebywała w bydgoskim szpitalu, choć jest zdrowa. O jej losie zdecydować ma sąd. - A to tylko dlatego, że mieszkamy na 12 metrach kwadratowych - mówią rodzice.

Zobacz wideo: Teatr Kameralny w Bydgoszczy. Jak prezentuje się po remoncie?

- Ta maleńka dziewczynka ma na imię Ania. Ma cudownych rodziców, którzy bardzo się kochają, jednak do szczęścia brak im mieszkania. Zajmują jeden pokój. Pielęgniarka środowiskowa stwierdziła, że to za mało, by mogli żyć wspólnie. Szpital zainteresował sprawą bydgoski MOPS i sąd rodzinny, a Anię zatrzymano w szpitalu do czasu wydania decyzji o jej losie. Wszystko zmierza do odebrania dziecka rodzicom - alarmuje nas Małgorzata Betlejewska, przyjaciółka rodziny, która szuka sposobu, jak pomóc jej zawalczyć o córeczkę.

Rodzice dziewczynki mieszkają w hostelu, mają do dyspozycji 12-metrowy pokój, łazienkę i dostęp do wspólnej kuchni w korytarzu. Tata Ani, pan Grzegorz, pracuje. Rodzice szukają większego mieszkania i jest szansa, że niebawem takie wynajmą. Z jednej pensji rodzice dziewczynki starają się odłożyć kwotę na odstępne za lokal (by im w tym pomóc, przyjaciele uruchomili zbiórkę na portalu www.pomagam.pl).

Ania urodziła się w Bydgoszczy. O jej losie zdecydować ma sąd

Do wczoraj, 22 września, Ania przebywała w jednym z bydgoskich szpitali. Urodziła się 16 sierpnia. Od tego momentu czeka na decyzję o swoim losie. Tę ma podjąć sąd. Kurator sądowy widział już lokal, który zajmują rodzice, poznał ich. - Usłyszeliśmy, że ta ciasnota nie może być powodem odebrania dziecka i tej myśli się trzymamy - mówi tata Ani. - Nasza córeczka jest zdrowa, a mimo to od dnia narodzin przebywa w szpitalu. Sąd wyda decyzję za tydzień, może dwa. Kolejne dni bez dziecka... Odwiedzam córeczkę w każdej wolnej chwili, ale tych nie ma wiele, bo dużo pracuję, żona jest w szpitalu codziennie. To dla nas bardzo trudne - mówi pan Grzegorz.

Warunki w pokoju, który zajmują rodzice Ani, są przyzwoite. Przyznają to także pracownicy MOPS-u. Minusem jest oczywiście brak miejsca, plusem - to, że rodzice nie czekają z założonymi rękoma, działają, by warunki mieszkaniowe poprawić.

Bydgoski MOPS wesprze rodzinę, gdy dziecko trafi do domu

- Trudne warunki mieszkaniowe nigdy nie są i nie powinny być determinantą, w świetle której dziecko zostaje zabezpieczone w pieczy zastępczej. Wszelkie działania czynione przez MOPS w Bydgoszczy, w sytuacji, gdy rzecz tyczy bezpieczeństwa dziecka, podejmowane są z należytą rozwagą i starannością, bowiem nadrzędną wartością, w odniesieniu do spraw dotyczących osób małoletnich, jest tzw. zasada dobra dziecka jako fundament każdego prowadzonego przez nas postępowania - wyjaśnia Marta Frankowska, rzeczniczka prasowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. I dodaje, że rodzina wcześniej nie korzystała z pomocy tej instytucji, sprawa zainteresowali ją pracownicy szpitala.

- Pracownicy socjalni wizytowali środowisko na prośbę personelu szpitala, który wyraził zaniepokojenie o przyszłość
niemowlęcia, wymagającego wzmożonej opieki i kontroli. Wizytacja środowiska w miejscu zamieszkania faktycznie potwierdziła ograniczone możliwości bytowe, jednak świadomość, którą wyrazili rodzice i kroki, które przedsięwzięli w celu zamiany mieszkania, przy jednoczesnej deklaracji współpracy z zawodową służbą socjalną, były dobrym prognostykiem, pozwalającym przypuszczać, iż w przyszłości rodzina może prawidłowo funkcjonować i zabezpieczyć potrzeby małoletniego dziecka - zgodnie z wymogami stawianymi przez jego rozwój.

Zatem: pracownicy socjalni nie dopatrzyli się przesłanek, które miałyby skłonić ich do podjęcia kroków, by zabezpieczyć dziecko w pieczy zastępczej. Ale zadeklarowali gotowość do objęcia rodziny wzmożonym monitoringiem, gdy dziecko zostanie już wypisane do domu, by wyeliminować ewentualne zagrożenia czy trudności.

- Należy podkreślić, że mówimy o sferze socjalno – bytowej, która została określona przez pracownika socjalnego
podczas wizytacji kontrolnej. Być może istnieją inne okoliczności sprawy, które determinują działania podejmowane przez pracowników szpitala - zaznacza Marta Frankowska.

O te okoliczności zapytaliśmy szpital. Na odpowiedzi musimy poczekać. Do sprawy wrócimy.

Starsze dziecko mamy Ani wychowuje się w domu dziecka, kolejne jest już dorosłe. Dziś kobieta ma u boku wspierającego partnera, oboje deklarują, że chcą stworzyć dom dla maleńkiej córki.

Po naszej publikacji w serwisie internetowym 23 września rodzicom pozwolono zabrać dziecko ze szpitala do domu. Na decyzję sądu rodzinnego czekać już będzie pod opieką rodziców.

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
JAN
i jak się dzieci mają rodzić jak kowalskiego na M3 nie stać?Za 500 tylko patolla się rozmnaża. A na MDMa 700 mln zabrakło
G
Gość
Mops zamiast zabierać dzieciątko to powinien pomóc rodzicom, jeśli jest kochająca się rodzina to trzeba im pomóc
G
Gość
Czyli dziecku jest lepiej w szpitalu niż z rodzicami? A ja przeżywam, że 3 letni wnuk znalazł się w szpitalu z powodu infekcji- na 4 dni ! Czy coś ze mną nie tak ?
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet