W dzieciństwie Róża Kozakowska przeżyła horror, mieszkając w kontenerze bez bieżącej wody z ojczymem, który znęcał się nad nią oraz jej matką fizycznie i psychicznie.
– Potrafił łapać mnie za włosy i bić moją głową z całych sił o ścianę. Tłukł mnie do nieprzytomności. Przy tym wszystkim wydzierał się, że mnie zabije, że nie mam prawa żyć – opowiadała w wywiadzie dla Onetu.
Siłę do przetrwania dał jej sport. Jej życiowe motto brzmi: „Dopóki walczę, jestem zwycięzcą”.
W młodości Róża Kozakowska była sprinterką, ale zachorowała na neuroboreliozę stawowo-mózgową, która zaatakowała jej układ nerwowy po ukąszeniu kleszcza, a także endometriozę. Bardzo długo walczyła z chorobami, przechodziła rehabilitacje, lecz do pełnej sprawności już nie wróciła i musi poruszać się na wózku. Mimo ograniczeń z uprawiania sportu nie zrezygnowała, zmieniła jedynie dyscypliny i sposób trenowania.
Podczas igrzysk paraolimpijskich w Tokio 32-letnia lekkoatletka, reprezentując Tarnowskie Zrzeszenie Sportowe Niepełnosprawnych START, zdobyła złoty medal w rzucie maczugą i srebrny w pchnięciu kulą.
Obecnie – jak informuje na stronie zrzutka.pl attaché paraolimpijskiej reprezentacji Polski Michał Pol – Róża ma przed sobą kolejny cel i kolejne wielkie marzenie: wreszcie pierwszy własny kąt dla siebie i mamy.
„Daleko od ojca-kata i rodzinnej miejscowości Kozuby – jak sama mówi – miejsca horroru. Chce zamieszkać w okolicach Mielca na Podkarpaciu, naprzeciwko domu Rafała, który opiekuje się Różą od powrotu z igrzysk. W mieszkaniu przystosowanym do wózka, z szerszą łazienką, bez barier i progów. I wreszcie ogrzewane”.
Sama Róża Kozakowska zwróciła się z prośbą o pomoc w liście zamieszczonym na tej samej stronie.
„Moim wielkim marzeniem jest mieć prawdziwy dom. Dom dla mnie i dla mojej mamy, jakiego nigdy nie miałyśmy. Kiedyś nawet nie odważyłam się o nim marzyć. Ale po zdobyciu złotego i srebrnego medalu na ostatnich igrzyskach paraolimpijskich w Tokio moja sytuacja trochę się poprawiła. Zrobiło się o mnie głośno, a ja odzyskałam wiarę w ludzi i pragnienie żeby żyć. Żyć godnie.
Skoro dzięki mojej determinacji, ciężkiej pracy, dążenia do celu za wszelką cenę i mimo tych wszystkich okropieństw z którymi musiałam się mierzyć i nadal muszę, udało mi się spełnić marzenie o złotym medalu igrzysk, to teraz spróbuję spełnić kolejne. I chyba jeszcze większe niż medal – pragnę mieć wreszcie swoje miejsce na Ziemi. I moi przyjaciele chcą mi w tym pomóc!
Choć suma potrzeba na kupno domu jest obłędna, zawsze powtarzam, że warto marzyć i walczyć o swoje marzenia. Ja jestem walczakiem, muszę nim być inaczej już by mnie tu nie było. Postanowiłam przeznaczyć na dom wszystkie pieniążki z nagród za medal, niestety starczą on zaledwie na zaliczkę. Ale to mnie nie zniechęca. Wręcz przeciwnie, motywuję do walki. Bo to najpiękniejsze z moich marzeń…
Będę odkładać i zbierać. Mam czas do grudnia, mam ogromną nadzieję, że wspólnie z przyjaciółmi i Państwa pomocą, pięknem Waszych serc uda się by to marzenie się ziściło i rozkwitło pięknem barw ludzkich serc i mej radości!”.
Pieniądze można wpłacać na stronie zrzutka.pl. 25 kwietnia przed południem licznik pokazywał kwotę prawie 150 tys. zł. Potrzeba co najmniej drugie tyle.
Sport
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!