Spis treści
Magdalena Różczka w „Matkach Pingwinów”
„Matki Pingwinów”, serial Netflixa pod reżyserią Klary Kochańskiej-Bajon i Jagody Szelc to opowieść o dzieciach atypowych oraz z różnymi niepełnosprawnościami i ich rodzicach. Choć temat nie należy do najlżejszych, codzienne zmagania przedstawione są z dozą humoru i wciągającymi, dodatkowymi wątkami.
Magdalena Różczka zagrała Tatianę, mamę Michała poruszającego się na wózku inwalidzkim.
Tatiana całą swoją energię życiową inwestuje w opiekę nad synem. Kocha swoje dziecko całym sercem i stąd czerpie siłę do tego, by walczyć o jego szczęście. Chociażby kosztem własnego. To sprawia, że jest naprawdę wycieńczona. I w takim stanie poznaje Kamę (główna bohaterka „Matek Pingwinów”, zawodniczka MMA, mama chłopca w spektrum autyzmu grana przez Maszę Wągrocką – red.), która jest jej totalnym przeciwieństwem – mówi w rozmowie z PAP.
Jej bohaterka stawia na pierwszym miejscu potrzeby dziecka, stąd pojawił się pomysł, by aktorka grała bez makijażu. Z jednej strony ułatwiało to przygotowanie do scen, a z drugiej pozbawiło ją swoistego „pancerza”, pod którym mogłaby kryć się postać.
Pierwszy raz coś takiego mnie spotkało, że moje emocje były tak bardzo na wierzchu. Na planie starałam się je trzymać pod kontrolą, żeby zapewnić wszystkim – przede wszystkim grającym dzieciom – spokój, ale kończyłam zdjęcia, wracałam do domu i wszystko ze mnie wychodziło. Zaczynałam opowiadać o tym, co się wydarzyło, emocjonować się, a na mojej skórze pojawiały się czerwone plamy – mówiła Różczka.
Poruszenie na profilu Magdaleny Różczki
Magdalena Różczka dodała na swoje media społecznościowe kilka postów dotyczące serialu. Jeden z nich ma 49 tysięcy reakcji!
Co mnie osobiście uderza, to, jak serial nie idealizuje tej rzeczywistości. Matki Pingwinów nie są przedstawiane jako nieskończone bohaterki, które zawsze mają wszystko pod kontrolą. Bo tak nie jest, sama borykam się z trudnościami w tej sferze, jestem nauczycielem ale dopóki nie dowiedziałam się o diagnozie syna, tak wielu rzeczy byłam nieświadoma... Serial bardzo potrzebny ! Dziękuję 💙
Matki pingwinów choć czasem są zmęczone, zagubione, mają prawo do bycia słabymi, bo przecież nie ma nic bardziej ludzkiego niż granice wytrzymałości. To, co pokazuje serial, to fakt, że nie ma jednej drogi do „sukcesu” w tej sytuacji. Każda matka radzi sobie inaczej, każda ma swoje problemy i momenty zwątpienia. Jednak to, co łączy wszystkie te postacie, to niesamowita siła miłości, która popycha je do przodu – pisała internautka Katarzyna.
Odezwała się również osoba, która pracuje z dziećmi o specjalnych potrzebach.
– Cudowny przekaz . Obejrzalam za jednym zamachem ❤️Pracuje z Pingwinkami i umocnilo mnie to w przekonaniu,ze to co robie, co kocham robic, ma sens i niesie szczescie (pisowania oryginalna).
A inne opinie? Oto niektóre z nich (pisownia oryg.):
Nie mogłam się oderwać. Zobaczyłam wszystkie odcinki ciągiem. Płakałam śmiałam się ... Realnie życia pokazane tak jak jest bez koloryzacji. Chylę czoła i dziękuję – wyznała Agnieszka
myślę że serial powinni obejrzeć również politycy, by ujrzeć z jakimi przeciwnościami borykają się rodzice niepełnosprawnych dzieci. Jakie blokady ich spotykają. Może to pozwoliłoby naprawić kulejące przepisy oraz usprawnić systemy, by dzieciom i rodzicom żyło się lżej … Serial do obejrzenia dla wszystkich ❤️– Agata.
Wreszcie ktoś pochylił się nad rodzicami dzieci ze specjalnymi potrzebami. Dostrzegł w nich wielowymiarowych ludzi niosących spory ciężar codzienności, ale i mających marzenia, chcących żyć normalnie. Dziękuję. ❤ – Monika
Czytelniczka na temat „Matek Pingwinów”
Na temat serialu wypowiedziała się także jedna z naszych Czytelniczek. Katarzyna prosi o to, by nie ujawniać jej nazwiska. Jest ona mamą dwójki dzieci. Zarówno przy pierwszym, jak i drugim synu musiała zmierzyć się z podejrzeniem ich niepełnosprawności. Starsze dziecko urodziło się w zamartwicy i dostało 1 punkt w skali Apgar. To wiązało się z wieloma wizytami u specjalistów. Dziecko musiało być rehabilitowane, a oprócz tego było pod stałą opieką psychologa i logopedy.
– Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Kosztowało mnie to jednak bardzo dużo stresu. Wiedziałam, że jak nie będę robić wszystkiego, co lekarze zalecili, odbije się to na dziecku i przeze mnie nie będzie się prawidłowo rozwijał. To bardzo wpływało na moją psychikę – wyjawia Katarzyna.
Z kolei drugi syn urodził się poprzez cesarskie cięcie. Zdiagnozowano u niego niskie napięcie mięśniowe i tak rodzice z maluchem trafili do neurologa.
Po tej wizycie byłam przerażona. Lekarz stwierdził, że syn wymaga dalszych konsultacji i również rehabilitacji. Trafiliśmy do psychologa, który skierował nas na dalszą diagnostykę. Każda taka wizyta u kolejnego specjalisty potwierdzała, że dziecko rozwija się ponadprzeciętnie…a ja zamiast się cieszyć z tego bałam się ostatecznej diagnozy, że syn będzie dzieckiem autystycznym, bo wiele czynników na to mogłoby wskazywać. W wieku 3 lat uczęszczaliśmy na zajęcia SI, TUS, a także zajęcia słuchowe. Na szczęście i w przypadku drugiego syna ostatecznie nie stwierdzono niczego – mówi Czytelniczka.
Jak dodaje, choć jej historia zakończyła się szczęśliwie, z wielką chęcią obejrzała serial „Mamy pingwinów”.
Jest to produkcja, którą warto zobaczyć jednak z pewnością nie oddaje w 100 procentach tego, z czym spotykają się rodzice, którzy na co dzień muszą pogodzić życie zawodowe z opieką nad swoimi pociechami. Problem pojawia się także wtedy, gdy brakuje środków finansowych, a dzieci atypowe oraz niepełnosprawne mają dużo potrzeb. Świetnie natomiast zaprezentował sylwetki mam-fighterek, które zasługują na to, aby o nich mówić – twierdzi Katarzyna.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie; Obserwuj StronaKobiet.pl!
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Małgorzata Kożuchowska pokazała "pazur" na imprezie! Zaniemówiliśmy | ZDJĘCIA
- Jak żyje architektka Martyna z "Nasz nowy dom"? Jej prywatne zdjęcia zachwycają!
- Gwiazdor "M jak miłość" rozwodzi się z żoną. Znamy sensacyjne szczegóły
- Badach właśnie podpadł teściowej? Nagraliśmy jego reakcję na pytanie o Kwaśniewską