Polskie kino nie wiedziało, co z nią zrobić. Kalina Jędrusik była tak wielkim talentem, że reżyserzy obawiali się, iż przyćmi całą obsadę. W rezultacie często grała epizody i małe rólki, które okazywały się w jej wykonaniu majstersztykami, jak mieszkanka hotelu robotniczego w „Ewa chce spać”, czy dziennikarka w „Niewinnych czarodziejach”. Kilka minut na ekranie wystarczało jej na zbudowanie pełnej postaci. Jej role drugoplanowe pamięta się lepiej, niż główne w wykonaniu innych aktorów, jak Helenę w „Jowicie”, albo charakteryzatorkę w „Barytonie”. Najważniejszą główną rolą aktorki pozostaje brawurowa kreacja Lucy Zuckerowej w „Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy. Kalina Jędrusik wywołała skandal słynną sceną w pociągu, choć była ubrana i nie zrobiła właściwie nic obcesowego... Ale taka była siła sugestii, którą potrafiła wytworzyć, że widzowie zobaczyli to, co chcieli.
Na szczęście dla siebie i polskiej kultury trafiła na Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, w których „Kabarecie Starszych Panów” wykreowała postać Dziewczyny z Piosenką - śpiewała cudownie - która z czasem przemieniła się po prostu w Kalinę, kobietę nie z tego świata, surrealistyczną i liryczną zarazem, bezwiednie erotyczną. No i był jeszcze teatr. Na deskach Teatru Wybrzeże, Narodowego, Współczesnego, Komedii, Rozmaitości i Polskiego, a także w spektaklach Teatru Telewizji stworzyła szereg wybitnych kreacji.
Kalina Jędrusik nie potrzebowała stanika
Urodziła się w Gnaszynie. O matce mówiła tylko:
(...) lubiła migdałowe cukierki. Była niezwykle muzykalna, ślicznie śpiewała i grała na fortepianie.
Ważniejszy był dla niej ojciec, pedagog o nietuzinkowym podejściu do uczniów, senator od 1938 roku, działacz Związku Nauczycielstwa Polskiego, założyciel nowoczesnej szkoły w Gnaszynie pod Częstochową. Jego syn Maciej pisał w 1997 roku:
(...) z górą 70 lat temu Tata zbudował szkołę, w trakcie obchodów rocznicy jej powstania usłyszałem od dawnych uczniów wiele anegdotek związanych z Jego postacią. Jak choćby tę, w której wspomina się boje na końskie bicze, toczone między Ojcem a miejscowym proboszczem o każdą furmankę z materiałami budowlanymi – równocześnie bowiem budowany był kościół. Szkoła powstała wcześniej.
Ojciec w każdej dedykacji w książce, którą podarowywał córce, pisał:
Staraj się robić w życiu to, na co masz ochotę, ale tak, aby nikt z twojego powodu nie płakał.
Kalina Jędrusik wspominała w rozmowie z Wojciechem Marczykiem, że w domu „królował” Piłsudski:
Nawet w tych najgorszych okresach stalinowskich w naszym domu „dziadek” pełnił straż, wszędzie pełno było jego zdjęć i miniaturek.
Od dziecka Kalina negowała konwenanse i miała naturalne podejście do seksualności. Najbardziej ceniła sobie niezależność. Jak wspominał w książce Dariusza Michalskiego jej szkolny kolega Gustaw Gracki, została usunięta z liceum:
Kalina została wyrzucona za to, że chodziła bez stanika. Bo pani dyrektor Żakowa zawsze sprawdzała dziewczynom majtki i staniki: czy majtki ciepłe i czy w ogóle noszą staniki (bo powinny). A Kalina chodziła bez, bo miała piękne piersi i stanika nie potrzebowała.
Do Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej dostała się za pierwszym razem. Podczas egzaminów poznała Lucjana Kydryńskiego:
Odprowadzałem kogoś na egzamin wstępny do krakowskiej Szkoły Aktorskiej i wśród zdenerwowanych, przejętych kandydatek na przyszłe gwiazdy krążyła również Ona. Już wtedy trudno było jej nie dostrzec w tłumie. Silny makijaż, rzęsy długości paru centymetrów, niebieska jedwabna bluzka i długa czarna spódnica. Zaczęła rozmowę, rozmawiała zresztą ze wszystkimi, zawsze przecież była szalenie kontaktowa.
Kalina Jędrusik - siejąca feromony bułeczka z oczami sowy
Pierwszym i najważniejszym mężczyzną Kaliny Jędrusik był Stanisław Dygat.
Najważniejszą i najwspanialszą moją pierwszą miłością był mój mąż Stanisław Dygat. Tą miłością żyję do dzisiejszego dnia - wspominała w jednym z ostatnich wywiadów.
Tak opisywała ich pierwsze spotkanie:
„To była miłość od pierwszego wejrzenia. Spotkaliśmy się przypadkowo, na ulicy Monte Cassino, w Sopocie. Oboje w tym samym momencie obejrzeliśmy się za sobą. Przeszły mnie wtedy takie dziwne dreszcze. Zapamiętałam tego przystojnego, wysportowanego mężczyznę o inteligentnej twarzy. On później mi powiedział, że z nim działo się podobnie. Po kilku dniach zobaczyłam go ponownie w teatrze, gdzie odbywałam staż po studiach. Przedstawiono nas – był to Stanisław Dygat, idol literacki ówczesnej młodzieży. Książki Dygata po czasach socrealizmu były dla mnie niezwykłe. Powiedziałam mu, że na egzamin wstępny do szkoły teatralnej wybrałam właśnie fragment „Jeziora Bodeńskiego”.”
Dygat był starszy o szesnaście lat, a oficjalnie o siedemnaście. Przyszły mąż z początku nie był osobą wolną - miał żonę, aktorkę Władysławę Nawrocką i córkę Magdę. Poślubił Kalinę Jędrusik w 1958 roku i przeżyli razem 20 lat, aż do jego śmierci na atak serca. Stanisław Dygat przyjaźnił się ze wszystkimi adoratorami Kaliny i miał swoje romanse tak, jak ona miała swoje. Ustalili, że ich związek będzie otwarty. Byli dla siebie prawdziwymi partnerami, przyjaciółmi i kochali się bezgranicznie. Po śmierci męża Kalina przestała wychodzić z domu. Opiekował się nią wówczas Witold Lutosławski, nasz wielki kompozytor i mąż siostry Dygata, m.in. kupował jej bardzo drogie zastrzyki na astmę.
Kalina przyjaźniła się wtedy z księdzem Popiełuszką - chodziła na wszystkie jego msze do kościoła przy placu Wilsona - i z matką Grzegorza Przemyka, Barbarą Sadowską, którą pocieszała po śmierci syna. Woziła listy podczas stanu wojennego do uwięzionych poza Warszawą.
Była zjawiskowa i jedyna w swoim rodzaju. Jacek Bocheński mówił:
Kiedy Staś przywiózł Kalinę do Warszawy, zobaczyłem rzeczywiście fascynującą kobietę. To była sama zmysłowość, niezależnie od sławnego dekoltu, to było coś, od czego feromony biły całymi falami (...)
Kalina była jeszcze wtedy długowłosą - naturalną - blondynką. Reżyser Kazimierz Kutz wspominał barwnie:
Kalina wyglądała wtedy jak świeżo wypieczona bułeczka, z obfitym biustem sięgającym niemal po zęby i oczami młodej sowy. Mówiąc nieco po staroświecku – była ponętna. Ale jej seks był z modelu, który dopiero miał nadejść.
„Była okrągła, sexy i miała niezwykle piękne oczy i usta. Wtedy nie było żadnych botoksów. A jednocześnie była drobna i bardzo wcięta w talii. Roztaczała niezwykłą magię. Gdy zaczynało się z nią rozmawiać, nie można było skończyć. Miała w sobie taki czar i urok. No i ta charyzma… A jej przyjęcia, tak samo jak ona, były niezwykłe. Była dowcipna, szalenie inteligentna. Używała dosadnych określeń, ale to nie były przekleństwa. Po prostu nazywała rzeczy po imieniu - wspominała tancerka i choreografka Małgorzata Potocka w rozmowie z magazynem "Viva!"”
Dygatowie zamieszkali w willi przy Kochowskiego 8 na Żoliborzu. Dom stał pod numerem siódmym, ale Kalina bała się tej liczby i zmieniła numer budynku (zmarła 7 sierpnia 1991 roku). Według Małgorzaty Potockiej:
Była w nim piwnica z małą sceną teatralną, gdzie odbywały się jej przyjęcia. A w salonie na parterze stała kanapa, na której Kalina zawsze siedziała, witając gości. Na dużym kredensie stało zdjęcie Kaliny i kardynała Wyszyńskiego, a sypialnie znajdowały się na pierwszym piętrze. Było jeszcze piękne, całe w drewnie, poddasze, gdzie Kalina lubiła się chować, gdy potrzebowała samotności.
Na piętrze znajdowały się cztery pokoje, m.in. sypialnia Kaliny i wielka garderoba. Na dole była kuchnia i wielki salon z tarasem, połączony z ogrodem. W kuchni Kalina przygotowywała swoje słynne sałatki - świetnie gotowała.
Niektórzy ją kochali, inni nienawidzili. Nie mieściła się w polskich peerelowskich ramach. Jej seksapil był źle widziany, szczególnie przez żonę Wiesława Gomułki. Pojawiały się rozmaite, pisane na zamówienie negatywne artykuły na jej temat, mające źle do niej nastawić opinię publiczną. A ona była osobą niezwykle otwartą na innych ludzi i zawsze gotową do niesienia pomocy. Jeszcze ważniejsze były dla niej zwierzęta. Dawała schronienie bezdomnym psom i kotom. To ostatecznie doprowadziło do jej przedwczesnej śmierci. Cierpiała na astmę oskrzelową i zmarła w rezultacie ataku alergiczno-kardiologicznego na kocią sierść w wieku zaledwie 60 lat.
Kalina Jędrusik - kanarek, którego oskubano
Kalina Jędrusik częściej przykuwała uwagę widza będąc na drugim i trzecim planie filmowym, niż na pierwszym i dlatego pozostaje talentem skandalicznie niewykorzystanym przez polskie kino - jednym z wielu. To bolało aktorkę, która dobrze zdawała sobie sprawę ze skali swoich zdolności i świetnego warsztatu:
Ja znam swój zawód – potrafię zagrać psa i kota, starą babę i d...kę... - powiedziała w jednym z wywiadów. W innym stwierdziła:
Nie chciano mnie, nie umiano wykorzystać mojej urody i zdolności. Wyskubana zostałam ze swoich kolorowych piórek.
Przywoływana już wcześniej Małgorzata Potocka uważa, że Kalina czuła się zdruzgotana tym, jak traktowali ją inni:
Mimo jej wesołości, dowcipu, uśmiechu widzę ją pogrążoną w smutku, w melancholii, niedocenioną, zniszczoną przez ludzką zawiść.
Sama Kalina Jędrusik pytała retorycznie i z żalem:
Jak można było z delikatnej, lirycznej dziewczyny zrobić rozpustną zdzirę? Byłam rajskim ptakiem na owe czasy (...) może kanarkiem, czyli takim samym ptaszkiem jak wróbel, tylko innym. Jak któremuś kanarkowi uda się wylecieć na wolność, to go wróble zaraz zadziobią.
Tak było i jest.
Film „Bo we mnie jest seks” Katarzyny Klimkiewicz, przedstawiający fragment fascynującej biografii Kaliny Jędrusik, wkrótce znajdzie się w serwisach VOD. W roli legendy nagrodzona za nią Złotymi Lwami w Gdyni Maria Dębska.
Źródła cytatów: Marginesy.com.pl, Viva.pl
Kultura i rozrywka
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Topa wychowywał się w kościele ze znanym aktorem. Tragedia przerwała mu życie
- Okładkę Edyty Górniak zrobiła sztuczna inteligencja?! Aż przykro się na to patrzy
- Woźniak-Starak przesadziła z medycyną estetyczną?! Trudno ją rozpoznać...
- Rafał Mroczek poprawił sobie urodę! Dalej podobny do brata bliźniaka? | ZDJĘCIA