Blanka Lipińska szczerze o feministkach i poprawności politycznej. "Ludzie walczyli o wolność słowa, a teraz sami sobie ją odbierają"

Małgorzata Puzyr
Małgorzata Puzyr
Wideo
od 16 lat
- Ja nie czuje się słabsza, nie czuję się gorsza, nigdy nie byłam dyskryminowana. Dlaczego? Bo taki mam charakter. Może właśnie tacy ludzie mają być w miejscu, w którym są, a z tych, którzy się boją i tak nic nie wykrzeszesz - mówi Blanka Lipińska, autorka światowego bestsellera "365 dni". Szczerze powiedziała, co myśli o feministkach i poprawności politycznej.

Spis treści

Blanka Lipińska, autorka znanej na całym świecie trylogii "365 dni", która doczekała się również ekranizacji, rzadko udziela wywiadów. Tym razem zrobiła wyjątek i wystąpiła w podcaście Żurnalisty. Nie zamierzała gryźć się w język.

Blanka Lipińska o poprawności politycznej. "Jestem przerażona"

Szczerze powiedziała m.in., co myśli o poprawności politycznej, która dominuje w dzisiejszych czasach.

- Wiesz ile razy ja potrafię "storkę" nagrywać, a potem ją kasować, bo użyłam jakiegoś słowa... Jest coraz gorzej - zaczęła. - Na przykład kiedyś było ciasto murzynek, w tym momencie to jest brownie. Nie możesz użyć słowa murzynek. Ja nie do końca to rozumiem - dodawała.

- Nie mam pojęcia jak nazwać niektóre rzeczy w dzisiejszych czasach. Weźmy płeć - jest chyba 100 czy 120 rodzajów płci teraz. Jestem przerażona wypowiadaniem się o czymkolwiek przez tę poprawność polityczną - oceniła.

Jak podkreśliła, takie zachowania prowadzą do ograniczenia wolności słowa.

- Ludzie walczyli o wolność słowa, a teraz sobie sami ją odbierają. Podejrzewam, że pokolenie dzieci naszych dzieci będzie dla odmiany walczyło z poprawnością o wolność. Nie wypowiadam się na pewne tematy tylko i wyłącznie dlatego, że, choć uważam się za osobę dość elokwentną, brak mi słów - skwitowała.

Lipińska podpadła feministkom. "Mam przepraszać za to, że nie czuję się gorsza?"

Dużo emocji wywołał u Blanki Lipińskiej wątek dotyczący feministek. Nie kryła, że nie jest lubiana przez to środowisko, z wzajemnością, i przyznała, że się z nim nie utożsamia.

- Feministki mnie kochają - zaczęła sarkastycznie.

Odniosła się przy tym do słów Ewy Minge, która stwierdziła, że w Polsce feministki nie mają o co walczyć i są kraje, w których ta walka jest naprawdę potrzebna.

- Co mam powiedzieć. O Boże czuję się taka pokrzywdzona, trzeba o mnie walczyć, bo niczego nie osiągnę i będę płakać w kącie. I co te feministki zrobiły w kwestii tego, żeby zadbać o kobiety? Ja np. zderzyłam się ze ścianą zaściankowego myślenia w naszym kraju w kwestiach seksualnych i waliłam łbem przez trzy lata, otwierając drogę bardzo wielu kobietom do zmiany ich życia erotycznego - stwierdziła.

- O co walczą feministki? Ja mogę głosować, mogę iść do tej samej pracy, co mężczyźni, choć nie zawsze, bo są takie zawody, których kobieta nie jest w stanie wykonywać, np. ciężko byłoby kobiecie być rekwizytorem na planie zdjęciowym. Są zawody, do których kobiety nie są fizycznie przygotowane - dodała. - W XXI wieku owszem kwestia aborcji jest bardzo sporna, ale to jest kwestia społeczna. Czy mamy tu jakieś sukcesy? - dopytywała.

- Czy takie kobiety jak ja, czy pani Ewa Minge, mamy przepraszać za to, że nie czujemy się słabsze, gorsze. Ja nie czuje się słabsza czy gorsza, nigdy nie byłam dyskryminowana. Dlaczego? Bo taki mam charakter. Może właśnie tacy ludzie mają być w miejscu, w którym są, a z tych, którzy się boją i tak nic nie wykrzeszesz. Czy ktoś zakłada w ogóle, że niektóre osoby się do pewnych rzeczy po prostu nie nadają? (...) Ja się nie pcham tam, gdzie się nie nadaję - dodawała.

- Dlaczego zakładamy, że wszyscy mają mieć dokładnie to samo? To zajeżdża marksizmem - oceniła.

Autorka "365 dni" o feministkach. "Atakują kobiety"

Zauważyła również, że za wszystkie ataki, jakie na nią spływają, odpowiadają kobiety.

- Feministki najchętniej atakują kobiety. Mnie zaatakowały, kiedy moje książki osiągnęły sukces. Kobiety zaatakowały kobietę w związku z jej sukcesem - przyznała. - Najgorsze jest to, że do mnie nigdy nie przy***ał się żaden facet. Tylko kobiety. Jak jestem wyzywana na Instagramie od szmat czy ku**w. To są zawsze kobiety. To kobiety opluwają mnie, to jak wyglądam, to, co osiągnęłam, moje książki, moje filmy, moją rodzinę. To kobiety kobietom robią takie rzeczy - podkreślała.

- Nigdy mi żaden facet nie napisał, że dyskryminuję mężczyzn, bo napisałam książkę dla kobiet, a on by chciał, żeby to była książka też dla nich. Faceci nie mają takich problemów - dodała.

rs

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Blanka Lipińska szczerze o feministkach i poprawności politycznej. "Ludzie walczyli o wolność słowa, a teraz sami sobie ją odbierają" - Portal i.pl

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet