Czy do przedszkoli miejskich można przyprowadzać chore dzieci?

Alicja Cichocka-Bielicka
Czy zaprowadzasz zaziębione dziecko do przedszkola?
Czy zaprowadzasz zaziębione dziecko do przedszkola? Sławomir Kowalski
W szczycie sezonu infekcyjnego atmosfera w szatniach przedszkoli może być trudna i rodzić konflikty. - Czy do przedszkoli miejskich można przyprowadzać chore dzieci? - pytają rodzice z Torunia. W szczycie sezonu infekcyjnego w placówkach jest nerwowo.

- Synek po weekendzie z jelitówką czuł się już dobrze. Pomyśleliśmy z mężem, że w poniedziałek po drodze do przedszkola kupimy saszetkę smecty i ostatnią dawkę poda mu przedszkolanka - Karolina, mama trzyletniego Jasia nie chce podawać do jakiego (prywatnego) przedszkola w regionie uczęszcza jej dziecko. - Cóż, ten scenariusz jednak nie przeszedł, przedszkolanka odesłała nas do domu. Tym razem urlop musiał wziąć mąż. Przyznaję, że nie pomyślałam, iż mój syn mógł zarazić inne dzieci.

Kaszel to nie jest choroba

Takie sytuacje w toruńskich przedszkolach miejskich podobno się nie zdarzają, ale jak słyszymy sezon infekcyjny rodzi problemy i zgrzyty między rodzicami. Stąd pewnie na toruńskich internetowych forach mam, często pojawia się pytanie o zasady jakimi rządzą się miejskie placówki.

- Czy do przedszkoli można przyprowadzać chore dzieci? - pyta jedna z mam.

W przedszkolach zgodnie odpowiadają - Nie ma na to pozwolenia.

- Dlaczego więc przyjmowane są zakatarzone i kaszlące maluchy? - pytają matki

Oto nasz subiektywny przegląd toruńskich przebojów z ostatnich ponad trzech dekad. Każdemu z wykonawców przyporządkowaliśmy tylko jeden hit. Polecamy: Jak dobrze znasz Toruń? [QUIZ FOTOGRAFICZNY]

TOP 12 toruńskich przebojów

- Dla jednych katar i kaszel dziecka to jeszcze nie jest choroba, dla innych to wystarczający powód, żeby dziecko zostało w domu i nie zarażało innych i trudno jest pogodzić te dwa podejścia - nie ukrywają dyrektorzy placówek, ale też przyznają, że narzędzi do dyscyplinowania rodziców, którzy przychodzą z kichającym i kaszlącym dzieckiem, jest za mało.

Gorączka i wymioty

Rodzica bezwzględnie wzywa się, gdy dziecko ma gorączkę, wymiotuje, ma biegunkę, albo wysypkę, np. ospę.

Zobacz także: Detektyw bada sprawę zaginionego Remigiusza. Przyjaciele zbierają pieniądze na dalsze poszukiwania

- Mieliśmy jeden taki przypadek. Rodzice nie zauważyli wysypki u dziecka, a to była ospa. Doświadczone panie od razu to spostrzegły. Po dziecko natychmiast przyjechali rodzice - przyznaje dyrektor Dorota Gładkowska z Przedszkola Miejskiego nr 2 w Toruniu.

Kiedy władze takich placówek wywieszają ogłoszenie, żeby chorych maluchów nie przyprowadzać, bo zagrażają innym dzieciom, to zwykle sygnał, że jakiś rodzic w końcu nie wytrzymał i poskarżył się dyrekcji. Taki apel nie zawsze pomaga. Bywa i tak, że rodzice tłumaczą katar i kaszel silną alergią u dziecka.

- Takich przypadków u nas na szczęście nie było, ale mogę zapewnić, personel potrafi odróżnić silną alergię od przeziębienia - przyznaje Małgorzata Czekała, dyrektor Przedszkola Miejskiego numer 11, która osobiście stawia na rozmowy z rodzicami.

W placówkach przyznają, że najbardziej uparci rodzice nie ukrywają, że gdyby tylko mogli wziąć opiekę na dziecko nie wahaliby się ani chwili. Ale nie zawsze mogą.

W pracy źle widziane

Pierwszy rok w przedszkolu dla dziecka często wiąże się z ciągłymi infekcjami.

- Gdybym uczciwie chciała brać L-4 za każdym razem, gdy moja córka choruje, byłabym co dwa tygodnie na zwolnieniu. Dla pracodawcy byłoby to nie do zaakceptowania - odpowiada nam jedna z mam.

Po drugiej stronie barykady są rodzice, których dzieci wracają po chorobie w dobrej kondycji i spotykają się z rówieśnikami „wychodzącymi” z przeziębienia chodząc do przedszkola. Są też i tacy rodzice, którzy uważają, że dziecko musi się wychorować, a gdyby na katar i pokasływanie przedszkolaka brać zwolnienie, to trzeba by nie pracować. Ci przyznają jednak, że ich dzieci rzadko łapią infekcje. Rodziców tych najbardziej chorowitych takie podejście nie przekonuje.

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

f
fler
Sama się zastanawiam nad zakupem nebulizatora. Ciągle go pożyczam od koleżanki. W połączeniu z wspominanym syropem moje dzieci szybciej dochodzą do zdrowia.
n
nataliaa

Wiem, że niektórzy rodzice nie mają co robić ze swoimi dziećmi jak są chore, ale np. ostatnio była taka sytuacja, że moja córka zaraziła się biegunką w przedszkolu i nie tylko moja córka. Niestety, ale skończyło się antybiotykoterapią i do tego probiotykiem active flora, bo biegunka nie chciała ustąpić, a antybiotykiem trzeba było zgasić stan zapalny. na szczęście probiotyk pomógł wzmocnic małą i szybko ją wyleczyliśmy :) 

N
Natalia

Mój maluch też na początku mega często łapał jakieś infekcje i przynosił z przedszkola tylko katar, kaszel albo ból brzuszka co gorsza. teraz zaczęłam mu podawać do picia active flora baby w kropelkach i widzę że jest lepiej. 

L
LAura
Dostałam twój syrop na kaszel i nebulizacje z Benodilu. Lekarz stwierdził, że trzeba działać przeciwzapalnie i należy dziecku ułatwić odkrztuszanie. W przeciwnym wypadku skończy się zapaleniem oskrzeli.
A
Asia
JA chorego dziecka do przedszkola nie prowadzam do przedszkola. Wychodzę z założenia, że dziecko ma dość do siebie pod okiem kochanej babci. Lepiej kilka dni potrzymać dziecko w domu niż brać antybiotyk, jako konsekwencje niedoleczonego przeziębienia. Nawet kaszel może poważny przy obecnej epidemii grypy. Ja sama brałam trzy dni syrop fosidal, żeby mnie nie rozłożyło.
b
bryndza
tylko chora paniusiu jak twoje dziecko zaraza inne dzieci to ich rodzice tez musza brac opieke lub wolne i urywac sie z pracy. Ciezko jest myslesc pryzmatem wlasnego dziecka kiedy jest w grupie. Warto czasem pomyslec takze o innych bo w tej bezmyslnej gonitwie i niewisci cierpia przedewszystkim nasze dzieci
k
kasia
Do dzis pamietam ze jako malolata rozpoznalam u siebie po krostkach ospe. Na nic tlumaczenia ojcu (matka byla w delegacji) wcisnal mnie na sile do przedszkola bo przeciez robi kariere. Przedszkolanki jak mnie zobaczyly posadzily mnie na caly dzien do kata. Pytajac czemu i tak przyszlam do przedszkola, ech! faceci sa uparci .. :P
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet