Katarzyna Bonda: ciągle muszę bronić honoru Łodzi

Anna Gronczewska
Katarzyna Bonda
Katarzyna Bonda Łukasz Kasprzak
O swojej książce „Lampiony” i Łodzi, w której rozgrywa się akcja najnowszej powieści kryminalnej - mówi Katarzyna Bonda, uznawana dziś za jedną z najpopularniejszych polskich autorek kryminałów.

Podobno tak zafascynowały Panią łódzkie klimaty, że zmieniła Pani miejsce akcji swej najnowszej powieści „Lampiony” i przeniosła ją do Łodzi...

Tak, ale stało się to nie tylko za sprawą samej Łodzi, a także ludzi, którzy w niej mieszkają. Zdarzyło się to w momencie, w którym miałam przyjemność rozmawiać z Darkiem Pawłowskim z „Dziennika Łódzkiego”. Rozmowa z nim uświadomiła mi, że warto zrobić ten numer. Darek narysował mi na serwetce, w restauracji, jak wygląda Łódź, gdzie jest park Śledzia, straż pożarna, w jakich miejscach w ostatnio wybuchały pożary. Rozmawialiśmy długo na temat Łodzi. Po tej rozmowie zmieniłam plany. Akcja „Lampionów” miała rozgrywać się na Podkarpaciu. Musiałam stworzyć nową przestrzeń dla aglomeracji, w której jest dużo opustoszałych, pofabrycznych terenów. Dla powieści kryminalnej to bezcenny skarb.

Stwierdziła Pani, że Łódź jest diwą o dwóch obliczach. Co miała Pani na myśli?

To jest zapożyczone z „Lampionów”. Chciałam pokazać Łódź w zupełnie inny sposób, niż cała Polska ją postrzega. Gdy udzielam wywiadów dotyczących „Lampionów”, często muszę tłumaczyć się, dlaczego umieściłam akcję właśnie w Łodzi, która uchodzi za brzydkie miasto. Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Uważam, że Łódź jest jednym z ciekawszych, piękniejszych i najbardziej inspirujących dla pisarza miejsc, w których można osadzić powieść kryminalną. To, że w centrum miasta są trochę zaniedbane kamienice, mieszka tam określona społeczność, to kwestia pierwszego wrażenia. Zresztą wszędzie są tacy ludzie. Tak powierzchownie mogą o Łodzi myśleć tylko osoby, które nie poznały tego miasta. Podoba mi się, że Łódź walczy o oswoją przestrzeń. To mi zaimponowało. Uznałam, że trzeba wrzucić kij w mrowisko i zobaczyć, co się zdarzy. To nie tylko stara, fabryczna Łódź, która upadła. Jest także przestrzeń odradzającego się miasta. Może to córki tej diwy? To przestrzeń artystyczna. Jest tu wiele inspiracji dla artystów i ludzi kochających wolność.

Ale powiedziała Pani niedawno, że w Łodzi ludzie piją najwięcej w Polsce...

Wiedziałam, że pani o to zapyta. Ktoś wypaczył moje słowa. Przez dwie godziny opowiadałam o Łodzi, a wyszło, że zauważyłam tylko, że w tym mieście się pije. Nie będę tego komentowała.

Łódź budzi skrajne emocje...

Ja też budzę skrajne emocje. Tak więc ten rodzaj lokalizacji bardzo mi odpowiada. To oznacza, że taki ktoś ma charakter. I Łódź ma charakter. Znajdzie się tu w zasadzie wszystko. Przestrzeń, którą dostrzegł Bogusław Linda. Trudno dyskutować z jego opinią. Ludzie zwani „menelami” tu są. Jedna z części „Lampionów” ma taki tytuł, nie bez powodu. To jest pewnego rodzaju mrugnięcie oka do mieszkańców Łodzi. Zresztą tę powieść dedykowałam łodzianom. Uważam też, że nie ma w całym kraju miasta, z którym mieszkańcy by się tak identyfikowali, walczyli o jego godność. Nie brakuje w Łodzi ludzi, którzy nie mają za dużo pieniędzy, ledwo wiążą koniec z końcem, żyją z zapomóg socjalnych. Żyją tu jednak w centrum miasta. Człowiek spaceruje wyremontowaną ul. Piotrkowską, jest nią zafascynowany. Wystarczy jednak, że skręci w bok i widzi inny świat. Są problemy z wyremontowaniem tych kamienic. Nie można też wysiedlić ludzi, którzy mieszkają tam od pokoleń. Ci ludzie nie stali się „menelami” teraz. To są dekady działań. Trzeba się cofnąć do historii Łodzi, tego jak powstała. Co się z nią stało w czasach PRL-u. Potem upadło wiele państwowych fabryk. Łódź była miastem kobiet. Musiały się przekwalifikować, by znaleźć pracę. Dzisiaj mamy do czynienia z trzecim pokoleniem. To już nie tylko ich dzieci, ale i wnuki. Interesowało mnie, jak to się działo, że Łódź stała się tą diwą. To mnie interesowało w tym mieście, a nie to, że jest w nim wielu „meneli”. Już jestem zmęczona tym, że muszę bronić honoru Łodzi, choć nie pochodzę z tego miasta. Jeden z dziennikarzy zapytał mnie nawet, czy dostałam jakąś dotację z Urzędu Miasta Łodzi.

Zamieszkałaby Pani w Łodzi?

Byłam tak zafascynowana tym miastem, że zaczęłam szukać tu mieszkania. Znalazłam dwa. Nie mogłam się zdecydować. Jedno mieszkanie było w blokach, drugie w starej kamienicy. Ze sztukaterią i miało prawie 4 metry wysokości. Niestety ktoś mnie ubiegł. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zostanę łodzianką. W tej chwili muszę na nowo szukać mieszkania. Naprawdę poważnie myślałam o przeprowadzce do Łodzi. Kiedy dziś o tym mówię, wydaje mi się to szaleństwem. Godzina drogi do Warszawy jednak robi różnicę. Poza tym nie chciałam wyrywać córki ze środowiska szkolnego. Jeśli córka trochę podrośnie, to przeprowadzka do Łodzi jest bardzo prawdopodobna.

Jaką twarz Łodzi zobaczymy w „Lampionach”?

Mam opinię ludzi, którzy nie pochodzą z tego miasta. Wybierają się do Łodzi na wycieczki. Chcą przyjechać i zobaczyć, jak to naprawdę wygląda. Twierdzą, że takiej twarzy Łodzi, jak ta przedstawiona w powieści, nie znają. Myślę, że łodzianie powinni być zadowoleni. Każdy powinien sobie sam wyrobić opinię na podstawie lektury książki.

Katarzyna Bonda

Urodziła się w 1977 r. w Hajnówce na Podlasiu. Jest absolwentką dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała m.in. w „Super Expres-sie”, „Newsweeku”, „Naj”, „Wprost”. W 2007 r. zadebiutowała powieścią „Sprawa Niny Frank”. „Lampiony” to trzecia z serii czterech książek o utalentowanej profilerce Saszy Załuskiej. Jej akcja rozgrywa się w Łodzi. Ukazały się już: „Pochłaniacz” i „Okularnik”.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 19-25 września 2016 roku

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

f
fenomenalny FuBar
.. więc się nie liczy.
J
Jjj
Niektórzy lubią takie szity
A
Aga
Uwielbiam jej książki i kryminały w ogóle!!!
A
Alex
Powinna nosić tytuł "Lumpiony" to będzie zrozumiałe.
.
To chyba ważniejsze niż miejsce urodzenia.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet