Najpiękniejsza mężatka w Ukrainie: „Obudziły nas wybuchy. Nad głowami latały rakiety”

Jarosław Miłkowski
Victoria Faynblat jest projektantką wnętrz. W 2020 roku została Mrs. Ukraine International.
Victoria Faynblat jest projektantką wnętrz. W 2020 roku została Mrs. Ukraine International. Jarosław Miłkowski
– Przez cały Związek Radziecki byliśmy braćmi. Nasze rodziny są z Rosjanami wymieszane. Dla nas to było niemożliwe, aby była wojna - mówi Victoria Faynblat. Dwa lata temu została miss Ukrainy mężatek. Spod Kijowa uciekła z dziećmi do Gorzowa. Właśnie rozkręca u nas ogólnoświatową zbiórkę, by zakupić to, co przyda się obrońcom Ukrainy na froncie.

- O piątej rano obudził nas dźwięk samolotów i wybuchów. Nad nami latały rakiety, które ostrzeliwały lotnisko. Sześcioletnia córka, mimo podania środków uspokajających, była cała w histerii. Nic nie mogliśmy zrobić. Gdy leki na uspokojenie zadziałały, zaczęliśmy się pakować. Początkowo chcieliśmy zostać na miejscu. Nie chcieliśmy uciekać. Do 14.00 do naszego domu zjeżdżali się znajomi. Było nas 20 osób. Podjęliśmy decyzję, że będziemy się bronić. Około 16.00 widzieliśmy coraz więcej rozbitych domów. Sytuacja coraz bardziej zaczęła się zaogniać. Podjęliśmy więc decyzję, by jechać na zachód Ukrainy, by wyjechać z rejonu, w którym jest ostrzał, w którym są bombardowania - opowiada Victoria Faynblat. Jeszcze w czwartek 24 lutego mieszkała 20 km od Kijowa i 20 km od lotniska w Wasilkowie. Niemal w jednej chwili wraz z rodziną musiała wszystko porzucić i uciekać z dala od rozpoczynającej się właśnie wojny. Kilka dni temu trafiła do Gorzowa.

„Nie chciałam wyjeżdżać z Ukrainy”

- Po południu sklepy były już praktycznie puste, bo ludzie wszystko wykupili. Na stacjach benzynowych były duże kolejki. Można było zatankować tylko 20 litrów - opowiada o sytuacji tuż po wybuchu wojny Ukrainka. Jej rodzina, na szczęście, nie musiała się tym przejmować. Już kilka dni wcześniej profilaktycznie kupiła 100 litrów benzyny i 60 litrów diesla.
- Kanistry załadowaliśmy do bagażnika. Tam, gdzie zostało miejsce, wrzuciliśmy bagaż podręczny. Ja zostałam z dwiema rzeczami - opowiada Faynblat.

- Pojechaliśmy w kierunku Lwowa. Droga, którą zwykle jedzie się pięć godzin (z Kijowa do Lwowa jest 540 km - dop. red.). Autostrada ma cztery pasy. Na każdym ruch praktycznie stał. W trakcie drogi dzwoniliśmy do znajomych. Wszyscy pokazywali nam, że tam, skąd uciekamy, jest coraz gorzej. Jakąś godzinę po minięciu Żytomierza (140 km od Kijowa - red.) usłyszeliśmy, że i to miasto jest pod ostrzałem. Zdaliśmy sobie sprawę, jak szybko ta wojna postępuje. Po drodze usłyszeliśmy też, że jest mobilizacja. Gdy przemieszczaliśmy się na zachód Ukrainy, mąż zaczął naciskać, by jechać do Polski. Ja jednak nie chciałam wyjeżdżać - opowiada Victoria.

Zanim rodzina dojechała do granicy, mąż 40-latki - Aleksander skontaktował się z Robertem Krzyżaniakiem, biznesmenem z gorzowskiego Zawarcia. Obaj panowie poznali się przy okazjach biznesowych, a ich rodziny się zaprzyjaźniły.

- Zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mogę przyjąć jego rodzinę, która liczy kilkanaście osób. Odpowiedziałem: Nie ma sprawy, przyjeżdżajcie - mówi nam gorzowianin.

Do Gorzowa przyjechało 12 osób. Oprócz Victorii także jej dzieci: 6-letnia Victoria i 9-letni Leonid oraz 63-letni ojciec. Mąż nie mógł już wyjechać, został na Ukrainie.

Pani architekt została miss

Victoria Faynblat sama też prowadzi działalność gospodarczą. Jest architektem, od 18 lat zajmuje się wystrojem wnętrz. Ma też fundację, która pomaga sierotom, które mają ciężką sytuację życiową. - W większości są to dzieci, które mieszkają z babciami, a którym sąd nie daje opieki nad wnukami. Fundacja remontuje mieszkania tym babciom.
Victoria jest też Mrs. Ukraine International 2020, czyli miss Ukrainy mężatek sprzed dwóch lat. O to, by wystartowała ona w tym konkursie, organizatorzy zabiegali przez trzy lata.

- Początkowo się nie zgadzałam, bo jak to ja, dorosła kobieta, będę machała nogami na scenie? - uśmiecha się Faynblat. - Myślałam, jak będę później wyglądała przed moimi klientami, którzy są poważnymi biznesmenami - dodaje Ukrainka. Ostatecznie zgodziła się wystartować.

Jak nam opowiada, konkurs na miss mężatek jest organizowany już od około 30 lat, a stworzony został dla kobiet, którym udało się w życiu zawodowym i rodzinnym, które są mamami. - To musi być wszystko powiązane. Trzeba być bizneswoman, trzeba mieć rodzinę i prowadzić fundację, która pomaga innym. Główną myślą jest pokazać innym kobietom na świecie, że można wiele osiągnąć - opowiada o założeniach konkursu Victoria.

Jak można się domyślić, zwycięstwo w transmitowanym w telewizji konkursie, a co za tym idzie także start w rywalizacji o tytuł najpiękniejszej mężatki na świecie (w tym przypadku konkurs odbywał się w USA, Ukrainka była w czołowej piętnastce), dał Victorii rozpoznawalność. Tylko na Instagramie jej profil obserwuje aż milion osób z całego świata.

"Nie wybaczyłabym sobie do końca życia"

- Gdy jechałam na granicę z dziećmi, dopadł mnie stan bezsilności. Zastanawiałam się, jak ja mogę walczyć, skoro wyjeżdżam. Wiedziałam, że na Ukrainie nie uda mi się zebrać pieniędzy, bo Ukraińcy nie będą mieli możliwości ich wpłacać, a poza tym konta mogą być zamrożone. Zaczęłam myśleć, jakie mam kontakty, które można uruchomić, jakie znam królowe piękności - mówi Mrs. Ukraine. Wpadła na pomysł ogólnoświatowej zbiórki na rzecz sprzętu potrzebnego na froncie. Już w trakcie podróży zaczęła obdzwaniać wiele osób. Biznesmen z Gorzowa, do którego jechała, pomógł nawiązać współpracę pomiędzy jej fundacją a fundacją Kuźnica ze Skwierzyny (chodziło o to, by znaleźć podmiot, który będzie mógł zajmować się zbiórką na terenie Polski). Victoria dogadała się też z prowadzonymi w Polsce przez Ukraińców firmami logistycznymi, by zapewnić logistykę dla zakupionych towarów. Skontaktowała się też z MCzS-em, czyli ukraińskim ministerstwem ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych. Ono przesłało jej wykaz rzeczy potrzebnych dla broniących Ukrainy.

- Tam, na froncie, nie potrzebna jest kasza czy ryż. Tam potrzebne są batony energetyczne, tam potrzebne są apteczki pierwszej pomocy, defibrylatory, maski tlenowe, środki zatrzymujące krwawienie, apteczki sanitariusza, generatory dieslowskie, średnie i duże namioty na stelażach. Potrzebne są również śpiwory, kamizelki kuloodporne i hełmy, ochraniacze na łokcie i kolana, radiostacje, walkie-talkie... - wylicza Victoria. - Nie wiem, ile mogę zebrać pieniędzy, ale jeśli tej zbiórki nie zrobię, nie wybaczę sobie tego do końca życia - dodaje. Do Gorzowa, po kilkudziesięciogodzinnej podróży spod Kijowa, dotarła w ostatnią niedzielę lutego. We wtorek konto bankowe było już uruchomione, a Victoria mogła zająć się rozpropagowaniem zbiórki „World for Ukraine” na całym świecie.

- W Ameryce w konkursie piękności uczestniczyło 90 kobiet z różnych stron świata. Każda w swoim kraju będzie prosić o datki dla Ukrainy. Wszyscy moi znajomi dowiedzą się o fundacji. O zbiórce będą informować także w mediach społecznościowych - mówi Faynblat.

"Byliśmy z Rosjanami braćmi"
Jak ukraińska miss mężatek patrzy na rosyjską agresję na Ukrainę?
- Przez cały Związek Radziecki byliśmy braćmi. Nasze rodziny są z Rosjanami wymieszane. Dla nas to było niemożliwe, aby była wojna. Grożenie Putina odbieraliśmy jako atak psychologiczny, a nie konflikt. Myśleliśmy, że Putin chciał tylko Krymu oraz republik Donieckiej i Ługańskiej. A zaatakował nas o 4.00 jak Hitler. Armia jest jednak przygotowana. Dlatego jest taki opór stawiany. Gdyby taka sytuacja była w 2014 r., pewnie byśmy się poddali i byli już w rękach Rosjan - mówi Faynblat.
Do tegorocznego ataku Ukraińcy jednak się szykowali.

- Joe Biden (prezydent USA - red.) mówił, że 16 lutego będzie natarcie. Na 16 lutego mieliśmy rezerwy benzyny, ropy, jedzenia, armia była gotowa. Gdy jednak 16 lutego natarcia nie było, to nikt nie wierzył jego późniejszym słowom - mówi 40-latka.
Po wybuchu wojny strach miesza się u niej z optymizmem.

- Ja chcę, żeby to się bardzo szybko skończyło. Nie sądzę jednak, żeby Putin się zatrzymał. Jestem jednak optymistką. Jeśli nie wierzyłabym w naszych ludzi, w naszą armię, to nie robiłabym tego. Naród ukraiński podniósł się, by walczyć do ostatniej kropli krwi. To robią nie tylko mężczyźni, ale i kobiety z dziećmi - mówi Ukrainka. Jak długo zamierza być w Gorzowie?
- Możemy tu być ze dwa tygodnie. Jeśli jednak wojna będzie się dalej ciągnęła, musimy zobaczyć, co dalej, gdzie nasze dzieci mogą pójść do szkoły. Myślę też, że będzie można wrócić. Jest do czego wracać.

***

Chcecie wesprzeć akcję miss Ukrainy mężatek? Złotówki można przelać na konto o numerze: 80 1870 1045 2078 1062 2669 0004. Jego właścicielem jest Fundacja Kuźnica im. Hugona Kołłątaja - ul. Arciszewskiego 3/6, 66-440 Skwierzyna. Przelewy należy kierować z dopiskiem: Victoria Faynblat.

Czytaj również:
Gorzowianie wspierają Ukraińców. Przyszli na wiec na Starym Rynku. "Nie powinniśmy być obojętni na ludzkie cierpienie"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet