Najmłodsza paraolimpijka w historii
Partyka urodziła się w lipcu 1989 roku w Gdańsku, a już jedenaście lat później po raz pierwszy reprezentowała Polskę na igrzyskach paraolimpijskich. Do Sydney poleciała jako dziewczynka, i w kadrze była traktowana w sposób szczególny. - Starsi koledzy zastępowali mamę, tatę, babcie, dziadków, choć wtedy już byłam dosyć samodzielnym dzieckiem i zebrałam doświadczenie - mówiła po latach opowiadając Głosowi Wielkopolskiemu o swoich przeżyciach podczas paraolimpiady odbywającej się w Australii.
Na tamtej imprezie nie zdobyła jeszcze żadnego medalu, ale po raz pierwszy miała okazję rywalizować na zawodach takiej rangi. Była wówczas najmłodszą uczestniczką w historii igrzysk paraolimpijskich, a chociaż gładko przegrała dwa mecze w grze indywidualnej, to doświadczenie wówczas zebrane zaprocentowało na kolejnych zawodach.
Wieloletnia dominacja w singlu
Cztery lata później poleciała do stolicy Grecji, Aten. Tam zdobyła swoje pierwsze paraolimpijskie krążki. Indywidualnie wystartowała w klasie 10 i była wówczas absolutnie bezkonkurencyjna. Wgrała wszystkie swoje mecze i nie straciła w nich ani jednego seta. W rywalizacji drużynowej, w klasie 6-10, zajęła drugie miejsce.
W 2008 roku, po raz pierwszy jako dorosła kobieta, wystartowała na paraolimpiadzie w Pekinie (Chiny) i zdobyła złoto indywidualnie oraz srebro drużynowo. Było to kilka tygodni po tym, jak po raz pierwszy poleciała na igrzyska olimpijskie, by rywalizować z w pełni zdrowymi rywalkami. Pokazała się tam z bardzo dobrej strony, o mało nie eliminując ówczesnej siódmej zawodniczki świata. - Jej rywalką była Tie Yana z Hongkongu. Natalia zagrała doskonały pojedynek. Przegrała 2:3, ale w ojczyźnie tenisa stołowego zrobiła na obserwujących widzach niesamowite wrażenie. Pojawiła się niepełnosprawna 19-letnia zawodniczka z Polski i o mało nie ograła siódmej zawodniczki świata, to byłaby sensacja - powiedział nam Zbigniew Nęcek, selekcjoner reprezentacji Polski i trener KTS Enea Siarkopolu Tarnobrzeg.
W 2012 roku w Londynie znów było paraolimpijskie złoto indywidualnie i tym razem brąz drużynowo. W finale singla Partyka spotkała się z Chinką Qian Yang, z którą później przyszło jej rywalizować parokrotnie. Wygrała ten mecz po wielkich emocjach 3:2 i przedłużyła swoją dominację.
W 2016 roku w Rio de Janeiro zdobyła złoto zarówno w singlu, jak i drużynowo. Indywidualnie w meczu o pierwsze miejsce znów pokonała Qian Yang, a razem z Karoliną Pęk i Katarzyną Marszal wygrały z Chinkami.
Qian Yang w końcu z nią wygrała
Do Tokio na tegoroczne igrzyska paraolimpijskie Natalia Partyka pojechała jako faworytka - nie mogło być inaczej wobec czterech kolejnych złotych medali, jakie zdobywała w singlu na poprzednich imprezach.
- Na igrzyskach paraolimpijskich startuję w roli faworytki, której złoty medal wszyscy wieszają jeszcze przed obiciem pierwszej piłeczki. Ostatnio próbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz przegrałam mecz w turnieju dla niepełnosprawnych i wyszło mi, że jestem niepokonana od 2008 roku. Jest naprawdę wielu chętnych, żeby mnie ograć - mówiła przed rozpoczęciem rywalizacji w stolicy Japonii.
Tym razem lepsza była Yang, która zdążyła zmienić barwy z chińskich na australijskie. Rywalizacja była bardzo zacięta, ale Partyka przegrała 2:3 (7:11, 11:4, 11:9, 6:11, 9:11). Polce pozostał brązowy medal.
- Taki jest sport, może się przydarzyć przegrana, pierwsza od kilkunastu lat. To się chyba musiało stać. Bardzo mocno mnie gdzieś to zabolało, przeżywałam to, ale musiałam się wziąć w garść. Nie chciałam się rozkleić, nie był to koniec świata. Dalej miałam brązowy medal. Trzeba to docenić i z każdym kolejnym dniem to doceniam. Także dzięki kibicom. Na początku ten brąz traktowałam jako porażkę, czułam, że zawiodłam. A wszyscy mi gratulowali - to zmieniło perspektywę w mojej głowie, zaczęłam to postrzegać jako sukces - powiedziała później Partyka.
Rewanż przyszedł błyskawicznie
Gdańszczanka nie zdobyła złotego medalu w singlu, ale wciąż mogła na niego liczyć w rywalizacji drużynowej. Wystąpiła w niej wespół z Karoliną Pęk, która wcześniej również zdobyła indywidualnie brązowy medal, tylko że w klasie 9.
W Japonii powtórzyły ten sukces. W finale trafiły na Australijki i w pierwszym, deblowym pojedynku stoczyły z nimi pasjonujący bój wygrany w pięciu setach.
Następnie doszło do rywalizacji indywidualnej. Partyka ponownie zmierzyła się z Yang i tym razem to ona była lepsza. I to zdecydowanie. Wygrała bez straty seta, a w poszczególnych partiach ogrywała swoją przeciwniczkę do 5, do 9 i znów do 5.
Przygotowania Natalii do startów w Tokio odbywały się przy wsparciu marki Enea, której Partyka jest ambasadorką. Wspomniana marka wspiera zreszą także Polski Związek Tenisa Stołowego, i sport zarówno zawodowy, jak i młodzieżowy. Uczestniczy między innymi w realizacji projektu klasy sportowej tenisa stołowego w Tarnobrzegu i jest tytularnym sponsorem miejscowego klubu, KTS Enea Siarkopolu Tarnobrzeg.
Gra w Paryżu? Dlaczego nie!
Natalia Partyka nie ukrywa, że chce wystąpić na kolejnych igrzyskach paraolimpijskich, które w 2024 roku odbędą się w Paryżu. Trener Nęcek uważa, że stać ją na to, by zagrać w dwóch turniejach.
- Niektórzy mówią, że ona jest już „starsza”, ale to bzdura. Biologicznie i psychicznie jest młodą dziewczyną i dużo dobrych rzeczy może wygrać. Paryż 2024 jest jak najbardziej realny dla niej, zarówno jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie, jak i paraolimpijskie. Bardzo dobrze znam program treningowy Natalii, wiem jak precyzyjnie pilnuje swojej diety i swojego zdrowia. Myślę, że spokojnie do 2024 roku może grać w obu konkurencjach i to z dobrym efektem - dodał.
Sport
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!