Sanitariuszki, łączniczki, ale nie tylko. Te kobiety odegrały ogromnie ważną rolę w Powstaniu Warszawskim

Grupa powstańców na terenie willi Brodziszów. Wśród powstańców nie brakowało kobiet.
Grupa powstańców na terenie willi Brodziszów. Wśród powstańców nie brakowało kobiet. fot. AIPN
Wydarzenia z sierpnia 1944 roku zapisały się na zawsze na kartach polskiej historii. Dramatyczna, odważna walka powstańców pokazała ich siłę i ogromną determinację. Wśród powstańców były także kobiety. Najczęściej pełniły rolę sanitariuszek i łączniczek, niektóre transportowały broń, lecz bywało, że miały do spełnienia też inne zadania. Przypominamy naszą rozmowę z 2022 roku z potomkinią członka Zgrupowania „Ruczaj”.

Spis treści

Kobiety w Powstaniu Warszawskim opatrywały rannych powstańców, przekazywały walczącym ważne informacje od dowódców, a także uczestniczyły w atakach na Niemców, aby odebrać im broń i zajmowały się jej transportem. Niektóre, jak Janina Nowakowska „Janka” z VII Zgrupowania „Ruczaj”, snajperka odznaczona Orderem Virtuti Militari, uczestniczyły w powstańczych walkach.

Zobacz: „Myślę, że my wszyscy mamy w sobie wojnę”. Żony powstańców o piętnie, jakie Powstanie Warszawskie odcisnęło na życiu ich rodzin

Jak wyglądały początki Powstania Warszawskiego?

W czasie najintensywniejszych walk zgrupowanie to liczyło 1500 osób. Formacja zaczęła się tworzyć, zanim wybuchło powstanie, a walki rozgorzały na dobre. Na Żoliborzu słychać było pierwsze strzały, ale nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką skalę będzie miało powstanie, jak wspomina Jolanta Ostrowska, wnuczka Jana Gryguły.

– Wielu członków innych zgrupowań zostało odciętych od swoich zbiórek i podczas godziny „W” [oznaczającej początek powstania – przyp. red.] nie mogło do nich dołączyć. Dlatego powstańcy wcierali się w szeregi zgrupowania „Ruczaj”. Godzina „W” to była godzina 17.00. Wiele osób zdołało jeszcze dotrzeć do walczącego w Śródmieściu zgrupowania „Ruczaj”, ponieważ w dalszym ciągu kursował tramwaj numer 2. Natomiast podczas walk został m.in. ranny pan Traczyk, mąż Wandy Traczyk-Stawskiej – opowiadała nasza rozmówczyni.

Obecnie jedną z najbardziej znanych kobiet zasłużonych podczas Powstania Warszawskiego jest właśnie Wanda Traczyk-Stawska. Udzielała się ona m.in. w Szarych Szeregach i Armii Krajowej. Pisaliśmy o niej szerzej na łamach „Strony Kobiet”.

Ile kobiet brało udział w walkach w sierpniu 1944 r. i co robiły?

Zapytana o to, czy wie, ile kobiet uczestniczyło w Powstaniu Warszawskim, Jolanta Ostrowska nie potrafiła udzielić nam precyzyjnej odpowiedzi. Według oficjalnych danych osób płci żeńskiej udzielających się podczas powstania było jednak wiele.

– Około 12 tys. kobiet brało czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Oznacza to, że mniej więcej 20 proc. wszystkich powstańców stanowiły właśnie kobiety – mówiła PAP Katarzyna Utracka, z-ca kierownika Działu Historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego.

Jolanta Ostrowska powiedziała, że kobiety uczestniczyły w Powstaniu Warszawskim, ale głównie jako sanitariuszki i łączniczki, rzadko się je spotykało w boju.

– Były sanitariuszki, czasami łączniczki. Walczących kobiet było mniej niż mężczyzn, ponieważ w tych pierwszych dniach nie miały broni. Tylko nieliczni posiadali broń. Broń trzeba było zdobyć na Niemcu. Jeżeli powstańcy jakiegoś rozbroili, to broń była, ale tak, to było bardzo mało broni. Dziewczyny raczej jej nie dostawały. Chłopcy zawsze sobie broń załatwili. Było, jak było.

Jolanta Ostrowska powiedziała, że jej dziadek pracował przy produkcji tzw. Filipinek. Służyły one m.in. do rzucania w pojazdy pancerne. Podobną do granatu „Filipinkę” stosowało się np. podczas ataków na czołgi.

– Mój dziadek był fizykiem i chemikiem i robił taką mieszankę zapalającą – opowiadała warszawianka. – Do historii przeszedł jednak inny powstaniec, który wyrabiał „Filipinki”. Natomiast mało można znaleźć tekstów o tych uczestnikach powstania, którzy działali za zapleczu. Oni wykonywali po 200,300 „Filipinek”. Z ich pomocą zapalało się później i niszczyło czołgi.

Nie każdy wie, że kobiety angażowały się w tego typu działania. Niektóre z narażeniem życia atakowały pojazdy pancerne. – Przekazywały wiadomości, udzielały się jako łączniczki, pracowały jako sanitariuszki – powiedziała Jolanta Ostrowska. Kobiety odgrywały też istotną rolę w zdobywaniu ekwipunku.

Zobacz: 80. rocznica Powstania Warszawskiego. Plan obchodów

Nazwisk wielu walecznych kobiet do dziś nie znamy

Potomkini powstańca ze zgrupowania „Ruczaj” przypomina sobie liczne imiona i nazwiska sanitariuszek oraz byłych sąsiadek jej rodziny. Mówi o Annie Kobylińskiej, Krystynie Ławniczak, Zofii Gordon, a także o łączniczce Marii Dmochowskiej. Wspomina też Basię Bishop ze zgrupowania „Ruczaj”. Jak dodaje, zachowało się piękne zdjęcie Bishop ze schodkami w tle. Wymienia Zofię Gorzkowską (po wojnie Cendrowska) i Krystynę Krahelską ps. „Danuta”.

– Dysponujemy wykazem osób udzielających się podczas Powstania Warszawskiego. To były dziewczyny aktywne, bardzo aktywne – zaznacza nasza rozmówczyni.

Niestety, wielu osób poległych podczas powstania nie udało się zidentyfikować. Jak wyjaśnia Jolanta Ostrowska, ze względów bezpieczeństwa tylko nieliczni wiedzieli także, kto był dowódcą (zazwyczaj zaledwie kilka osób). Natomiast sami powstańcy posługiwali się pseudonimami. Starali się zachować posiadane informacje, jak i swoją tożsamość w tajemnicy, co później utrudniało ustalenie, kim są zmarli.

Dodaj firmę
Logo firmy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście 15/17
Autopromocja

Podawaj napoje w pięknym szkle

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
Dawaniem siebie. Tym honorowały bohaterskich powstańców. A po prawdzie - skoro jest się świadomym, że można w każdej chwili zginąć to pękają najmocniejsze nakazy moralne i robi się to, co pozwala mieć chwilę przyjemności. Skoro ktoś upatruje w Powstaniu początków jakiś tradycji i spadku późniejszych lat, to może być prawda. Działaczki "Solidarności" wszak zasłynęły z okazywania swego podziwu dla bojowników o wolną Polskę. Nawet Kaczmarski o tym śpiewał.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet