Superbakterie atakują Polaków. Dlaczego antybiotyki nie pomagają?

Aga
17.04.08 katowice lekarstwa dziennik zachodni lucyna nenow/ polskapresse
17.04.08 katowice lekarstwa dziennik zachodni lucyna nenow/ polskapresse Fot. Lucyna Nenow / Polskapresse
Polska znalazła się w gronie krajów, w których bakterie wykazują szczególnie wysoką oporność na leczenie.

Sytuacja jest bardzo poważna. Na dotychczasowe antybiotyki oporne stają się bakterie wywołujące m.in. zapalenie płuc, infekcje opon mózgowych, dróg moczowych i kości. WHO podaje listę aż 12 patogenów, które nam najbardziej zagrażają.

Najczęstszą przyczyną oporności, jaką wskazują eksperci, jest nadużywanie antybiotyków w schorzeniach wywołanych przez inne niż bakteryjne czynniki, np. podczas infekcji wirusowych. Coraz częściej powszechnie stosowane antybiotyki nie działają na groźne bakterie. Każdego roku z tego powodu na świecie umiera ponad 700 tys. osób. Do 2020 liczba ta globalnie może wzrosnąć aż do 10 milionów – ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Nieciekawie wygląda także sytuacja w samej Polsce. Ostatni raport ECDS zalicza nasz kraj do grona państw, w których bakterie nabrały szczególnej oporności, stając się „superbakteriami”. Naukowcy podają aż 6 patogenów, które stały się dla nas wyjątkowo groźne. Wśród nich są: pałeczka okrężnicy (E. coli), pałeczka zapalenia płuc (Klebsiella pneumoniae), pałeczka ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), Acinetobacter, dwoinka zapalenia płuc (Streptococcus pneumoniae) oraz paciorkowiec kałowy (Enterococcus faecalis). Część z tych bakterii trafiła także na listę WHO. Dwie z nich – Acinetobacter oraz pałeczka ropy błękitnej – zaliczane są do grona najwyższego ryzyka.

Dlaczego jesteśmy bezsilni wobec bakterii? Cóż, sami jesteśmy sobie winni. Po pierwsze, przyjmujemy za dużo antybiotyków, stosując je bez właściwej diagnostyki. Po drugie, często zbyt wcześnie przerywamy antybiotykoterapię. Po trzecie, nagminnie i bez kontroli lekarza sięgamy po antybiotyki przy przeziębieniu i infekcjach wirusowych, które wymagają innego leczenia. Po czwarte, antybiotyki przez lata nadużywane były w rolnictwie i przemyśle. Specjaliści wskazują na jeszcze jeden powód. Prawdziwą zmorą stało się samoleczenie Polaków. Niejednokrotnie przyjmujemy antybiotyki, które mogły nam zostać po poprzedniej kuracji albo przepisano nam je na inne dolegliwości. Tymczasem lek ten zawsze powinien być stosowany pod ścisłą kontrolą lekarza, po wykonaniu badań i diagnostyki, w przeciwnym razie może okazać się nieskuteczny, a konsekwencje jego zażywania tragiczne.

Z opornością na antybiotyki mamy do czynienia w momencie, kiedy po podaniu antybiotyku bakterie nie zostają zabite lub nie ustaje ich namnażanie się. Oporność może mieć charakter naturalny i nabyty. Oporność nabyta pojawia się wskutek samoistnych zmian, jakie zachodzą w komórce bakterii. Nabyte mechanizmy obronne bakterii są nie tylko trwałe, ale pozyskane cechy oporności mogą zostać przekazane innym bakteriom. Bakterie przed działaniami antybiotyków bronią się na kilka sposobów: modyfikując ścianę komórkową, co uniemożliwia przenikanie antybiotyku do wnętrza mikroorganizmu, wytwarzając mechanizmy usuwające lek z komórki lub produkując enzymy niszczące antybiotyk. Niektóre bakterie zmieniają swoją budowę w taki sposób, że stają się niepodatne na antybiotyk. Istnieją jednak sposoby, aby zminimalizować ryzyko oporności. Kluczowa jest diagnostyka, która pomaga ustalić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z infekcją bakteryjną, wirusową, czy może z objawami alergii.

Jednym z najszybszych sposobów pozwalających ustalić przyczynę dolegliwości, jest wykonanie badania krwi pod kątem poziomu CRP, czyli białka C-reaktywnego (ostrej fazy). Białko to powstaje w organizmie w momencie infekcji, a jego wartość wzrasta w zaledwie 2-6 godzin od pojawienia się infekcji, często wyprzedzając pierwsze objawy i wzrost poziomu OB. Badanie CRP można dziś wykonać na dwa sposoby. Oddając krew w laboratorium, wynik otrzymujemy do 24 godzin. Jeśli wskazuje on wartość poniżej 10 mg/l, mamy do czynienia ze stężeniem fizjologicznym. Umowny przedział 10-30 mg/l wskazuje na możliwą infekcję wirusową. Wynik powyżej 30 mg/l z dużym prawdopodobieństwem może oznaczać infekcję bakteryjną. Od niedawna badanie to można wykonać także samemu w warunkach domowych, np. w momencie, gdy pojawiają się objawy infekcji. W aptekach dostępne są specjalne testy (m.in. Grand Med CRP test), których wykonanie jest proste i bezbolesne. Za pomocą mikropipety samodzielnie pobieramy niewielką kroplę krwi, a następnie mieszamy ze specjalnym roztworem. 4 krople powstałej mieszanki nanosimy na test i czekamy 5 minut. Domowy test CRP pozwala określić stężenie białka C-reaktywnego w trzech przedziałach: <10 mg/l, od 10 mg/l do 30 mg/l i >30 mg/l. Tego typu domowa analiza może stanowić sygnał dla pacjenta o konieczności konsultacji z lekarzem rodzinnym pod kątem ewentualnego leczenia antybiotykiem, a dla samego lekarza taka informacja może okazać się pomocna przy doborze leczenia. Oznaczenie poziomu CRP to najprostsze z badan różnicujących. Pomaga ono z dużym prawdopodobieństwem ocenić, czy mamy do czynienia z infekcją bakteryjną, wirusową czy z objawami alergicznymi.

Nieco bardziej czasochłonne są badania bakteriologiczne. Pozwalają one jednak poznać dokładnie szczep bakterii i na podstawie antybiogramu dobrać odpowiedni antybiotyk, który działa na patogen. Badanie to polega na bezbolesnym pobraniu wymazu, np. z nosa, gardła, cewki moczowej lub pochwy. Następnie pobrana próbka przenoszona jest na specjalne podłoże i obserwowana pod kątem drobnoustrojów. W przypadku wyhodowania bakterii wykonuje się dodatkowo antybiogram. Na wynik czeka się zwykle do 7 dni.

W rozpoznaniu przyczyn infekcji pomocna jest także morfologia krwi i analiza OB. W przypadku obecności bakterii podwyższeniu ulegają granulocyty (neutrofile). Norma dla neutrofilów wynosi od 1,5-8 tys./µl. Także podwyższony poziom OB może wskazywać na toczący się w organizmie stan zapalny spowodowany przez bakterię. Badanie to jednak nie powinno być nigdy wykonywane samodzielnie, tylko w zestawieniu z morfologią. W ocenie źródła infekcji można zrobić także inne badanie krwi – ASO (odczyn antystreptolizynowy). Wykonuje się je w celu wykrycia zakażenia paciorkowcem grupy A (np. Streptococus pyogenes). Badanie to pozwala określić, czy osoba chora przebyła niedawno infekcję bakterią z tej grupy. Przeprowadza się je zwłaszcza w przypadkach, w których zakażenie może przebiegać bezobjawowo, ale z ryzykiem wystąpienia powikłań (np. gorączki reumatycznej lub paciorkowcowego zapalenia kłębuszków nerkowych).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

u
urwis
Mój lekarz mówi, że jeśli fosidal nie pomoże to dopiero wtedy włączymy jakieś nebulizacje. Patrząc po efektach chyba nie będzie takiej konieczności. Co do czosnku, to u mnie jest na stałe w menu. Działa wspaniale na odporność.
A
Alfaro
Przecież te superbakterie nie mają szans z naturalnymi antybiotykami z czosnkiem na czele. Ale widać mafiom farmaceutycznym ta informacja szkodzi w finansach.
K
KEvin
Idąc za twoim przykładem, zmieniłem syrop na coś nowego, czego jeszcze nie było. Stwierdzam, że czasem warto zaryzykować i wprowadzić inny lek. Ku memu zaskoczeniu zadziałał szybciej, niż napisano na ulotce.
P
Pepsi
Popieram, za dużo używamy antybiotyków. Ja zamiast szukać najszybszego rozwiązania wprowadziłam wspomniany syrop i Benodil. Robiłam inhalacje dwa razy dziennie i to wystarczyło by zatrzymać stan zapalny i poskromić kaszel. Stopniowo doszłam do siebie i teraz dbam o wzmocnienie odporności.
L
Lusi
A jakim cudem antybiotyki mają działać, skoro używamy ich nadmiernie. Moi koledzy z pracy zamiast zostać dwa trzy dni w domu i się doleczyć wolą faszerować się toną leków lub proszą o antybiotyk, żeby szybko wrócić do zdrowia. Efekt jest taki, że zamiast fosidalu na kaszel biorą trzy dziwne syropy, które nie wiele co pomagają. Infekcja rozwija się w najlepsze i stan zapalny jest taki, że trzeba podać antybiotyk. To z kolei osłabia odporność i za jakiś czas są znowu przeziębieni.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet