Szczepienia ratują życie, choć niektórzy mają inne zdanie

Agata Pustułka
Rozmowa z dr Małgorzatą Firek-Pędras z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach

Czy spotyka się w pani w swojej praktyce medycznej z rodzicami, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci?
Pracuję już od ok. 20 lat i w tym czasie, może ostatnio rzeczywiście częściej, spotykam się z takimi postawami. Ze swojej strony mogę tylko przekonywać, że szczepienia są koniecznością, bo, nie chodzi mi o górnolotne sformułowania, ale po prostu ratują ludzkość.

Ja to rozumiem, ale rozmawiam z mamą dwójki dzieci, która sama nie była szczepiona i jej bracia i dzieci też nie. I ona mi mówi, że nigdy nie chorowała, a pewne schorzenia wieku dziecięcego przechodziła jak inne dzieci.

Tak się stało, bo większość populacji jest jednak zaszczepiona. Udało się nam dzięki szczepionkom wyeliminować wiele chorób, które dziesiątkowały mieszkańców naszej planety.

Ale teraz mamy w Europie, krajach takich jak Włochy, Rumunia, czy Polska wzrost zachorowań na odrę.
I jest to właśnie spowodowane tym, że wielu rodziców rezygnuje ze szczepień. Rzeczywiście odnotowano w ostatnim okresie wzrost zachorowań na odrę u osób przybywających z zagranicy do naszego kraju. Jest to ewidentnie związane z redukcją liczby osób szczepionych. Od 2012r. obserwowany jest wyraźny wzrost liczby zachorowań na odrę w Europie w takich krajach jak: Włochy, Rumunia, Francja, Niemcy, Ukraina, także Polska. Według raportu WHO w styczniu 2017r. zachorowało w Europie 559 osób, natomiast na przestrzeni od lutego 2016r. do stycznia 2017r. odnotowano w Polsce 140 zachorowań na odrę, w roku 2010 – 13 zachorowań, co obrazuje skalę zjawiska. Dlatego tak ważne jest szczepienie całej populacji. Nieszczepienie naszego dziecka naraża nie tylko jego zdrowie, ale również zwiększa ryzyko zachorowania i groźnych powikłań u innych osób z otoczenia, zwłaszcza tych z obniżoną odpornością (choroby nowotworowe, leczenie immunosupresyjne).

Proszę powiedzieć jak pani doktor przekonuje rodziców do szczepienia dzieci?
Tłumaczę, że rodzicie nie powinni bać się szczepień ochronnych. Należy mieć świadomość, że szczepienia ochronne są jednym z większych osiągnięć cywilizacyjnych oraz niewątpliwie są najskuteczniejszym sposobem profilaktyki i walki z infekcjami bakteryjnymi i wirusowymi. Są jedynym skutecznym narzędziem do zwalczania chorób zakaźnych w danych populacjach. Jeżeli szczepiona jest cała grupa populacyjna wówczas mamy szansę na wyeliminowanie danego drobnoustroju i eliminację danej choroby. Dlatego tak ważne jest szczepienie jak największej ilości dzieci w danym kraju. Dzięki obowiązkowym szczepieniom ochronnym w Polsce wyeliminowano szereg poważnych chorób np. chorobę poliomyelitis ( chorobę Heinego-Medina), prawie błonicę, tężec, mamy sporadyczne zachorowania na świnkę, różyczkę. Na krztusiec chorują najczęściej niezaszczepione niemowlęta. Coraz rzadziej spotykamy zapalenie wątroby typu B.

Również warto wspomnieć o szczepieniach zalecanych przede wszystkim przeciw pneumokokom, meningokokom, ospie wietrznej i rotawirusom, które chronią nasze dzieci przed chorobami wywołanymi przez te drobnoustroje chorobotwórcze stosunkowo często spotykane w środowisku zwłaszcza wśród dzieci uczęszczających do żłobka lub przedszkola.

Podczas swojej wieloletniej pracy w Oddziale Pediatrii GCZD widziałam ciężkie postaci zachorowań między innymi inwazyjną chorobę meningokokową, czyli popularną sepsę, ciężkie zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia płuc wywołane przez Streptococcus pneumoniae, powikłania ospy wietrznej, uciążliwe biegunki rotawirusowe. Nie mam wątpliwości że szczepienia mogą uchronić nasze dzieci przed bardzo poważnymi konsekwencjami tych zachorowań. U dzieci zaszczepionych w przypadku zachorowania przebieg choroby jest znacznie łagodniejszy.

Ruchy antyszczepionkowe są jednak coraz silniejsze.
Bardzo duży niepokój dotyczący szczepień zasiał artykuł, który ukazał się w poczytnym piśmie naukowym "The Lancet" opublikowany przez brytyjskiego lekarza, badacza Andrew Wakefielda w 1998 r., który widział związek wystąpienia autyzmu ze szczepieniem przeciw odrze, śwince, różyczce (MMR). Badania te po wielu latach zostały jednoznacznie zakwestionowane, artykuł wycofany, badacz został wykreślony z rejestru lekarzy, ale niepokój do tej pory pozostał.

No właśnie, strach pozostał...
Choć nie ma żadnych dowodów naukowych potwierdzających negatywny wpływ szczepień na rozwój dziecka i przyczynienie się szczepień do wywołania zaburzeń ze spektrum autyzmu. Trzeba pamiętać, że okres niemowlęcy i wczesnodziecięcy do 2 roku życia jest okresem najintensywniejszego rozwoju dziecka i niestety w tym czasie mogą ujawnić się i być rozpoznawane różne choroby neurologiczne najczęściej o nieznanej etiologii. Często rodzice poszukując przyczyny choroby upatrują ją właśnie szczepieniach, co nie jest prawdą.

Aktualnie są dostępne szczepionki skojarzone, które zawierają w swoim składzie antygeny przeciwko wielu chorobom, są to szczepionki 5-,6-walentne, co rodzi również wiele pytań wśród rodziców – czy nie narażamy dziecka na zbyt dużą immunizację. Dzięki nowoczesnym technologiom produkcyjnym zawierają one tak naprawdę mniej antygenów niż szczepionki starszej generacji, dają pełne uodpornienie przeciw wielu chorobom w krótszym czasie, oszczędzają ilość wkłuć i wizyt szczepiennych u dziecka.
Warto pamiętać, że każde szczepienie podobnie jak każdy lek i procedura medyczna jest obarczone ryzykiem działań niepożądanych, ale nie jest ono tutaj większe, istotna jest prawidłowa kwalifikacja do szczepienia.
Rozumiejąc niepokój rodziców, cały szereg pytań i wątpliwości dotyczących szczepień, zwłaszcza w ostatnim okresie kiedy nasilają się ruchy antyszczepionkowe, myślę że każdy rodzic powinien otrzymać rzetelną informację od lekarza na temat zasadności szczepień, chorób przez nie wywołanych oraz korzyściach płynących ze szczepień zar.ówno dla naszego dziecka jak i dla całego społeczeństwa.

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polak
Skoro korzysc z szczepien odnosi cale spoleczenstwo to dlaczego ryzyko jest przerzuycone na szczepionego i jego rodzine tym bardziej ze skutki powiklan sa ciezarem nie do udzwigniecia przez pojedyncze rodziny, a koszty leczenia, opieki, rechabilitacji ida w setki tysiecy jak nie w miliony zlotych!
Skoro to takie bezpieczne to dlaczego zaden lekarz, przychodnia, sanepid nie podpisze pisma w ktorym zobowiazuje sie do wziecia odpowiedzialnosci za skutki szczepienia?
Wprowadzic w medycynie obowiazkowe OC tak jak jest to w ruchu drogowym i takie szkody jak powiklania poszczepienne, skutki bledow medycznych i inne tego typu szkody byly by likwidowane z polisy OC a nie "zamiatane pod dywan"
P
Polak
Skoro korzysc z szczepien odnosi cale spoleczenstwo to dlaczego ryzyko jest przerzuycone na szczepionego i jego rodzine tym bardziej ze skutki powiklan sa ciezarem nie do udzwigniecia przez pojedyncze rodziny, a koszty leczenia, opieki, rechabilitacji ida w setki tysiecy jak nie w miliony zlotych!
Skoro to takie bezpieczne to dlaczego zaden lekarz, przychodnia, sanepid nie podpisze pisma w ktorym zobowiazuje sie do wziecia odpowiedzialnosci za skutki szczepienia?
Wprowadzic w medycynie obowiazkowe OC tak jak jest to w ruchu drogowym i takie szkody jak powiklania poszczepienne, skutki bledow medycznych i inne tego typu szkody byly by likwidowane z polisy OC a nie "zamiatane pod dywan"
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet