Uciekała przed Małyszem przez prawie 14 kilometrów! I to na wózku inwalidzkim. Poznajcie Annę Sułkowską

Olek Knitter
Mądra, piękna i po raz kolejny udowodniła, że również waleczna. A to, że porusza się na wózku nie ma akurat żadnego znaczenia. To sprawa drugorzędna. - Nie czuję się gorsza czy inna – mówi Anna Sułkowska, która w niedzielę po raz czwarty stanęła na starcie światowego biegu Wings for Life. Tym razem pokonała pętle wokół rodzinnego Debrzna.

Anna Sułkowska pochodzi z Debrzna w powiecie człuchowskim. Od pewnego czasu pracuje, żyje i mieszka w Bydgoszczy. Niedzielny wyścig w ramach Wings for Life był dla niej wyzwaniem, ale również przeżyciem sentymentalnym...

Na wózku od dziecka

Anna Sułkowska na wózku porusza się od zawsze, gdyż od urodzenia nie może samodzielnie chodzić. Jednak jak podkreśla, pogodziła się z tym i absolutnie nie czuje się gorsza od innych. Może dlatego, że na swojej drodze zawsze spotykała wspaniałych ludzi i nigdy nie doświadczyła przykrości z powodu swojej niepełnosprawności. Jak mówi, bardzo dużo zawdzięcza swoim rodzicom, bo to oni mieli największy wpływ na to, jaką jest dziś osobą. To rodzice do dziś poświęcają jej czas i uwagę, gdy tego potrzebuje, ale tak naprawdę stara się być w pełni samodzielna. Wyjechała z Debrzna do Bydgoszczy, gdzie sama żyje, mieszka, pracuje zawodowo. Jest po studiach, zrobiła też prawo jazdy...

Wings For Life wokół Debrzna

W niedzielę podczas pokonywania na wózku trasy w ramach Wings for Life mijała szkołę podstawową w Myśligoszczy. To sentymentalny moment, gdyż do tej szkoły uczęszczała jako dziecko. Wspomina ten okres bardzo dobrze. Nigdy jednak tych kilku kilometrów z Debrzna nie pokonała sama. Zawsze z pomocą taty. Tym razem do Myśligoszczy dojechała sama, na wózku. Tam otrzymała nawet brawa od byłego nauczyciela...

Uciekała przed Małyszem przez prawie 14 kilometrów! I to na ...

Co do szkoły w Myśligoszczy, to mała Ania była pierwszym uczniem z niepełnosprawnością i to niejako dzięki temu szkoła została placówką integracyjną i później uczyli się w niej kolejni uczniowie z niepełnosprawnościami.

Dorosła już Anna skończyła później studia – a dokładnie Administrację w służbie zdrowia. Dzięki swojej determinacji znalazła pracę w laboratorium w Bydgoszczy. Jest bardzo zadowolona, bo załoga z szefem na czele to świetna drużyna. Ania czuje się tam bardzo dobrze.

W niedzielę postanowiła po raz czwarty spróbować swoich sił w światowym biegu Wings for Life, w którym rywalizują, ale też świetnie bawią się uczestnicy na całym świecie. Bieg ma również szczytny cel. Wpisowe trafia na badania nad uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Annie Sułkowskiej idea jest więc bardzo bliska.

Z nostalgią pani Ania wspomina poprzednie edycje w Poznaniu, gdzie startowała z tysiącami innych zawodników. Nie tylko dlatego, że w 2019 roku okazała się najlepszą kobietą w Polsce na wózku. Adam Małysz dogonił ją wówczas na 16 kilometrze trasy (po dogonieniu zawodnika przez Adama Małysza kończy on swój udział w biegu). Do dziś wspomina również atmosferę tego wydarzenia. W niedzielę, tak jak większość innych uczestników, musiała wystartować sama i samotnie przy użyciu aplikacji w telefonie pokonywać kolejne kilometry.

Tata czuwał nad wszystkim

Nad cała logistyką czuwał tata pani Ani – Piotr. On wyznaczył też trasę i samochodem pilotował córkę. Mama trzymała kciuki w domu i przygotowywała smaczny obiad. W trasę pani Ania wyruszyła, jak zawodnicy w całym kraju, punktualnie ze wskazaniem specjalnej aplikacji o godz. 13.00. Pojechała przez wspomnianą już Myśligoszcz do Słupi, gdzie na trasie czekali na nią miejscowi piłkarze przyszłej drużyny LZS Błękitni. Dopingiem zmotywowali ją do jeszcze większego wysiłku. W Strzeczonej skręciła na Debrzno. Mniej więcej w połowie tego odcinka „złapał ją” Adam Małysz. Aplikacja wskazała odległość 13 kilometrów i 720 metrów. To dla pani Ani bardzo dobry wynik, gdyż startowała bez specjalnego przygotowania. Krótkie codzienne przejazdy wózkiem do pracy czy na zakupy się nie liczą. Wzniesienia i wiejący wiatr nie były sprzymierzeńcami w tym samotnym wyścigu. Walczyła jednak do końca, podnosząc z radości ręce po każdym pokonanym kilometrze. Twarda babka!

- Wrażenia są bardzo pozytywne. Zarówno jeśli chodzi o pogodę, jak i wirtualną atmosferę, którą dzięki aplikacji i słuchawkom również się odczuwało. Dziękuję też kibicom na trasie – mówiła już po zakończeniu rywalizacji pani Ania, która cieszyła się przede wszystkim z tego, że po raz kolejny pokonała… samą siebie. - Nie przygotowywałem się do tego startu extra, życie daje mi codziennie trening, mam tu na myśli drogę do pracy, na zakupy i rehabilitację – śmieje się sympatyczna uczestniczka Wings for Life.

Jak przyznaje, polskie miasta zmieniają się pod względem architektonicznym i osoby na wózkach mają coraz łatwiej, by pokonać trasę z punktu A do B. - Ścieżki rowerowe, które powstają, są dla nas również zbawieniem. Jest o wiele łatwiej i bezpieczniej – mówi pani Anna.

Sprzęt nie zawiódł

W niedzielę pani Ania bała się głównie… sprzętu i aplikacji. - Martwiłam się o to, aby nie zawiodła technika, żeby nie stracić GPS, żeby telefon się nie zepsuł czy nie rozładował – mówi. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i okazało się, że zasięg w okolicy Debrzna też jest spoko.

- W Wings for Life startuję m.in. dlatego, że sama jestem osobą niepełnosprawną i badania nad urazami rdzenia kręgowego również mnie dotyczą. Podoba mi się również atmosfera tego wydarzenia i na pewno to nie był mój ostatni start – podkreśla pozytywnie zakręcona bydgoszczanka (aktualnie), która jest świetnym przykładem na to, jak żyć mimo przeciwności losu.
A udowodniła to startując swego czasu chociażby w… wyborach miss, bo kto jej zabroni. Przecież sama podkreśla, że nie czuje się gorsza. I tak trzymać!

Wings for Life - zasady

  • W Wings for Life World Run w 2021 roku jednocześnie wystartowało ponad 184 236 osób, w tym ponad 10 tys. osób w Polsce! To nowy światowy rekord frekwencji.
  • 100% wpisowego od wszystkich uczestników trafi na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego, dając nadzieję tym, którzy biegać nie mogą.
  • Łącznie zebrano aż 4,1 mln euro!
  • W biegu nie ma linii mety
  • Zastępuje ją wirtualny Samochód Pościgowy
  • Wyrusza on w trasę 30 minut po starcie i mija kolejnych uczestników. Ci, którzy zostaną przez auto wyprzedzeni kończą rywalizację
  • W tym roku ze względu na pandemię i indywidualne starty "prawdziwy" samochód zastąpił ten wirtualny w aplikacji, ale był to nadal "wirtualny" Adam Małysz
  • Następny taki bieg 8 maja 2022 roku

(za www.wingsforlifeworldrun.com)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet