Czy w związkach dojrzałych, gdy partnerzy mają 40, 50 lat, zdrada jest inaczej odbierana, niż w tych bardzo młodych?
Sylwia Wójcik: To zależy od wielu czynników. Choćby od tego, czy to jest pierwsza zdrada, czy kolejna. A jeżeli kolejna, to czy osoba poradziła sobie poprzednio z tym, co my nazywamy żałobą po stracie, czy nadal emocje i odczucia są w niej żywe. To bardzo ważne, bo często osoby dają sobie tylko jedną szansę. Kiedy zdrada zdarza się po raz kolejny, na świeże emocje mogą nałożyć się te z poprzedniej zdrady. A zdrada, to jedno z najbardziej emocjonalnych przeżyć, jest jak tsunami lub trzęsienie ziemi. Rozpada się to, co związek budował przez lata, rozpada się wyobrażenie o związku, o przyszłości.
Co jest wspólne w podejściu osób młodszych i dojrzalszych do zdrady?
Sylwia Wójcik: Wspólny może być sposób przeżywania. Szok i bardzo silne emocje, mieszanina różnych emocji – smutku, żalu, złości, gniewu. Mogą pojawić się także różne symptomy fizyczne lub psychiczne, albo i jedne i drugie. To nie jest zależne od wieku.
Czy osoby dojrzałe są bardziej skłonne do wybaczania? Czy wraz z wiekiem chcą naprawiać, a nie od razu zrywać
relację?
Sylwia Wójcik: Prowadząc terapie rzeczywiście obserwuję, że wśród osób dojrzalszych więcej niż wśród osób młodych jest takich, które skłonne są do wybaczenia – choć nie do zapomnienia, i do pracy nad odbudową relacji. Wiąże się to zapewne także z tym, że osoby dojrzalsze związane są ze sobą na różnych poziomach: poprzez dzieci, majątek, kredyty. Wtedy trudniej podjąć decyzję o rozstaniu. Te osoby mają też przeważnie więcej kompetencji w komunikowaniu się, mówieniu o swoich emocjach, myślach, przeżyciach. Lepiej potrafią radzić sobie z własnymi emocjami i z emocjami współpartnera. Czasem bywa więc tak, że po długich godzinach rozmów, decydują się jednak na danie sobie szansy.
Ale nawet pomimo decyzji o byciu nadal razem, nie jest to takie proste.
Sylwia Wójcik: Bo czasem odzywają się "stare" emocje w najmniej spodziewanych momentach, bo pamięć płata figle, bo na zaufanie trzeba sobie zapracować, a na to potrzeba czasu. Bo w czasie tych rozmów po zdradzie, partnerzy często obiecują sobie zmiany, a z ich realizacją bywa trudniej. Coraz więcej osób w takiej kryzysowej sytuacji korzysta więc z pomocy specjalistów, chodzi na terapię indywidualną lub dla par. Nieraz partnerzy muszą zdefiniować siebie na nowo, odpowiedzieć sobie na ważne pytania: co do siebie czują, co ich łączy, dlaczego chcą być nadal razem? Przyjrzeć się na nowo swojemu poczuciu wartości, zadbać o emocje, przeżyć żałobę po stracie.
Czego dotyczy ta żałoba?
Sylwia Wójcik: Może być to żałoba po utracie obietnicy "razem dopóki śmierć nas nie rozłączy", żałoba po stracie wyobrażeń co do związku. Spotykam się w gabinecie z osobami, które mówią "mój mąż/żona nigdy by tego nie zrobili", a za jakiś czas się okazuje, że jednak zrobili. To bardzo boli. Pojawia się też żałoba, po stracie tego, co mogłoby być, a już nigdy nie będzie takie samo.
W czym może pomóc specjalista?
Sylwia Wójcik: W pracy nad odzyskaniem poczucia bezpieczeństwa w związku, zaufania. Bywa, że przyczyny kryzysu tkwią głębiej. W związku przecież spotykają się dwie osoby z całym swoim zapleczem rodzinnym, z problemami, często nierozwiązanymi. Ten balast emocjonalny rzutuje na związek i może pogłębiać kryzys. Na terapii ważne jest uczenie się komunikacji, bo bez niej nie da się rozmawiać o rzeczach trudnych. Osoby uczą się rozmawiać, słuchać i konfrontować z tym co mówi partner. Umiejętność komunikacji jest też potrzebna do mówienia o swoich potrzebach, aby związek mógł być satysfakcjonujący dla obu stron. W takiej sytuacji, kryzys może być szansą na rozwój.
Czasem jednak nawet terapia nie pomaga.
Sylwia Wójcik: Są osoby, które nie wyobrażają sobie życia ze współpartnerem po zdradzie. Utraty zaufania i więzi nie da się nieraz naprawić. Terapia pozwala uświadomić sobie czego oczekuje się od partnera i związku. I to może być, paradoksalnie, zasób, z którym osoba zostaje po rozstaniu. Może on jej pozwolić stworzyć nowy związek, na nowych zasadach.
Jak zazdrość jest powiązana ze zdradą?
Sylwia Wójcik: Zazdrość może wzmacniać związek, bo pokazuje, że partnerom zależy na sobie. Taka zazdrość nie jest niczym złym. Problem zaczyna się wtedy, gdy z jej powodu osoby nie kontrolują własnych zachowań. Gdy jest chorobliwa, nadmiarowa, związana z brakiem zaufania, bo wówczas niszczy związek.
Czy jest jakiś wspólny mianownik zdrady i zazdrości?
Sylwia Wójcik: Może nim być brak umiejętności komunikacji, szczególnie na tematy trudne. Obawa przed tym, że gdy odsłonimy swoje potrzeby, powiemy o wątpliwościach, to partner odrzuci nas lub napiętnuje. I tu tworzy się błędne koło. Ponieważ właśnie taki lęk pcha nieraz osoby do szukania bliskości w innych relacjach. Oczywiście to tylko jeden z "przyzwoitszych" powodów zdrady.
A czy zupełny brak zazdrości może niepokoić?
Sylwia Wójcik: Tak, jeżeli partner angażuje się w nawiązywanie lub podtrzymywanie relacji z innymi osobami, przy coraz mniejszym zainteresowaniu współpartnerem. Kiedy swój czas, uwagę, zaangażowanie kieruje nie w stronę osoby, z którą jest w związku, a w stronę nowej znajomości. Stąd tylko krok, do poczucia osamotnienia i odrzucenia, które pojawiają się u współpartnera. A zdarza się obecnie dość często, że przed problemami w związku partnerzy uciekają w fascynację wirtualnymi lub realnymi znajomościami. Zanika bliskość. Stąd z kolei tylko krok do zdrady – możliwej z obu stron...
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek