Korespondencja własna z Zhangjiakou
Sam fakt startu tej samej osoby zarówno na igrzyskach letnich, jak i zimowych, nie jest jeszcze niczym zupełnie wyjątkowym - na przestrzeni lat wszechstronnych sportowców nie brakowało. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się jednak, by ktokolwiek połączył takie starty w tym samym miejscu, bo też nigdy dotąd nie było takiej możliwości. Pekin jest pierwszym miastem w historii, które zorganizowało igrzyska w dwóch porach roku, i z tej wyjątkowej szansy skorzystała Jaqueline Mourao. W 2008 roku Brazylijka brała udział w rywalizacji w kolarstwie górskim. Czternaście lat później, już jako narciarka, wystartowała w sprincie i biegu na 10 km.
Warto przeczytać
- Bardzo się cieszę, że znów tu jestem. Gdy przyleciałam, to od razu zaczęłam sobie przypominać, którędy jechało się z lotniska do wioski olimpijskiej czternaście lat temu. Oczywiście teraz biegam w innym miejscu, zupełnie inna jest też pogoda, ale i tak wszystkie wspomnienia wróciły. Widzę, że organizatorzy zimowych igrzysk spisali się dobrze. Wprawdzie wtedy mogłam jeździć na rowerze po Pekinie i spotkać mieszkańców miasta, a teraz takiego kontaktu nie ma, ale i tak uważam, że organizacyjnie Chińczycy awansowali na znacznie wyższy poziom, choć musieli zmierzyć się ze wszystkimi wyzwaniami związanymi z pandemią. Dla mnie ta podróż do Pekinu jest czymś bardzo nostalgicznym.
Jaqueline Mourao po raz pierwszy wystartowała na igrzyskach już w 2004 roku w Atenach - w wyścigu kolarek górskich, w którym Maja Włoszczowska była szósta, a Anna Szafraniec jedenasta, Brazylijka finiszowała jako osiemnasta. Dwa lata później była już obecna na zimowych igrzyskach w roli biegaczki narciarskiej i od tej pory łączy obie specjalności - przez ostatnich osiemnaście lat zabrakło jej jedynie w Londynie i Rio de Janeiro. W 2014 roku Mourao spróbowała sił także w trzeciej dyscyplinie - w Soczi wystąpiła nie tylko w biegach, ale i w biathlonie.
- Każde igrzyska w jakimś sposób zapisały się w mojej pamięci, bo wszystkie są wyjątkowe. Najbardziej niespodziewany i był chyba Turyn, bo wystartowałam tam po zaledwie trzech miesiącach treningów na nartach biegowych. Czymś szczególnym były oczywiście także Ateny, bo to tam spełnił się mój olimpijski sen związany z pierwszym startem. Ruch olimpijski jest czymś wspaniałym i pięknym i cieszę się, że jestem jego częścią. Igrzyska zawsze dają mi wielką radość. Do Pekinu przyjechałam nie tylko dla siebie, ale także dla swojego kraju, gdyż startuję na igrzyskach po raz ósmy, co jest naszym brazylijskim rekordem. Bardzo miło jest być częścią historii.
Z ośmioma igrzyskami w dorobku Jaqueline Mourao jest w ścisłej czołówce wszech czasów - męski rekord to dziesięć igrzysk Iana Millara, a kobiecy dziewięć Nino Salukvadze. Brazylijka nie wie jeszcze, czy spróbuje powalczyć o ich wyrównanie. - To dobre pytanie, ale dziś tego nie wiem. Mam 46 lat, a trenuję od momentu, gdy miałam 15. Zobaczymy więc, co będzie dalej - powiedziała.
W Pekinie Mourao była osiemdziesiąta druga w biegu na 10 km stylem klasycznym i osiemdziesiąta czwarta w sprincie stylem dowolnym.
Sport
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!