Dzieci czekają w kolejce, a pediatry nie ma

Piotr Bera
Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
We wtorek pediatra która powinna pracować od godziny 18 przyszła do pracy dopiero po godz. 19.30. To samo było w czwartek. Lekarka wpadła do przychodni przed 20. Była chyba bardziej chora od dzieci, które badała. Miała zaszklone oczy i nos zapchany katarem. Z trudem można było zrozumieć, co mówi - opowiada nasz Czytelnik o swojej próbie skorzystania z pomocy pediatry w przychodni przy ul. Horbaczewskiego. NFZ zapowiada kontrolę.

We Wrocławiu działają cztery przychodnie świadczące nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Jednym z warunków ich funkcjonowania jest zatrudnienie odpowiedniej liczby lekarzy od godz. 18 do godz. 8 rano dnia następnego oraz w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy. Taką placówką jest m.in. „Przychodnia Kosmonautów” przy ul. Horbaczewskiego 35. Właśnie tam w miniony wtorek i czwartek (20 i 22 września) udał się nasz Czytelnik.

- Ambulatorium z opieką nocną zaczyna pracę od 18, ale w ostatni wtorek pediatra przyszła do pracy dopiero po godz. 19.30. To samo było w czwartek, gdy nie udało mi się zarejestrować syna do lekarza porannego oraz popołudniowego - opowiada pan Zenon. - Lekarka wpadła do przychodni przed 20. Była chyba bardziej chora od dzieci, które badała. Miała zaszklone oczy i nos zapchany katarem. Z trudem można było zrozumieć, co mówi. Niestety nikt nas nie informował, czemu musimy tyle czekać - żali się pan Zenon.

Zgodnie z zarządzeniem prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z 2013 r., przychodnia jest gotowa do udzielania świadczeń medycznych, gdy spełniony jest m.in. warunek zasobów kadrowych. W przypadku przychodni na ul. Horbaczewskiego są to czterej lekarze i tyle samo pielęgniarek. Na nocnym dyżurze we Wrocławiu musi być przynajmniej jeden pediatra, internista, lekarz medycyny ogólnej oraz rodzinnej.

Zdaniem pana Zenona ten wymóg nie został zrealizowany. Poczekalnia pękała w szwach, a zdezorientowani pacjenci nie wiedzieli, co się dzieje.

Przychodnia odpowiada, że wszystko było w jak najlepszym porządku, że nie brakuje im lekarzy, a we wspomniane dni w pracy pojawiły się wszystkie osoby, które wpisano do grafiku.
- We wspomniane dni mieliśmy pełen skład. Tylko we wtorek pediatra miał jedną interwencję domową i mógł się spóźnić, ale na pewno nie były to dwie godziny - tłumaczy Stanisław Manulik, dyrektor „Przychodni Kosmonautów”.

W ambulatorium przy ul. Horbaczewskiego regularnie dyżuruje ok. 50 lekarzy, ale jest tylko dwóch pediatrów. Gdy przedłużają się wizyty domowe, to pacjenci z kolejki muszą cierpliwie czekać, aż lekarz wróci do placówki.
- Obsługujemy prawie 200 tys. mieszkańców, do których dochodzą cztery domy pomocy społecznej oraz osoby z Kątów Wrocławskich czy Smolca. Do tego ludzie przychodzą do nas z katarem i po receptę, bo nie chce im się rano rejestrować. To furtka dla wygodnych pacjentów. Jak uniknąć kolejek? - pyta Manulik.
Jako dowód podaje statystyki: w miniony wtorek i czwartek przyjęto łącznie 113 dorosłych pacjentów i 51 dzieci. Do tego pediatra odbył jedną wizytę domową, a internista osiem.

Dolnośląski Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiada kontrolę.
- Oczywiście, jeśli zajdzie potrzeba, to podejmujemy interwencję i sprawdzamy czy na dyżurze była odpowiednia liczba lekarzy - przyznaje Mierzwińska i przypomina, że jeśli podczas nocnego dyżuru nie ma wielu pacjentów, to jeden zespół może zostać zwolniony do domu. Pod warunkiem, że nie wpłynie to na dostępność do świadczeń zdrowotnych.
- Zdarza się, że kontrolujemy ambulatoria po otrzymaniu informacji od niezadowolonych pacjentów. Kiedyś po interwencji rozwiązaliśmy umowę z przychodnią, bo m.in. brakowało w niej lekarzy - mówi Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego oddziału NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dzieci czekają w kolejce, a pediatry nie ma - Gazeta Wrocławska

Komentarze 33

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
ase
Internista, lekarz ogólny, lekarz rodzinny... czym to się różni?
P
Pawel
A może lekarze nie mieli czasu bo wtedy byłi zgłoszeni w innej przychodni i tam musieli być jak to się często zdarza. A kontrole NFZ? Tzn odpowiednio wcześniej zostanie dana placówka powiadomiona i dany lekarz aby później w statystykach nie było do czego się przyczepić. Ot polska rzeczywistość.
p
pozdrawiam czytelników GW
Od dawna wiadomo że Cyprian Dmowski szydzi ze wszystkich wokół. A naród Cebulaków mu przyklaskuje. Nienawidzi biegaczy, maratonu, obraża czarnoskórych a teraz jeszcze lekarzy. Moja koleżanka spóźnia się do pracy codziennie - doniosę na nią i jest nowy temat na reportaż! Nast razem.pan Zenon doniesie że kotki nasiusiały w piwnicy bo sąsiad nie zamknął okienka i już można opublikować na łamach GW
a
aaa
GW niedługo dorówna popularnym brukowcom typu Fakt. Co mnie obchodzi że lekarka się spóźniła na dyżur? Skoro była chora to mogła zostać w domu a nie było zastępstwa bo nie ma pediatrów więc zrobiła uprzejmość pacjentom a za to wylano na nią wiadro pomyj. Chyba jest jakaś informacja, rejestracja w przychodni? Na sor czeka się kilka godzin u lekarza też. Więc co kogo obchodzą takie rzeczy?
a
as
Pozdrawiam Pana Manulika. Powodzenia z kontrolą
W
WT
Współczuje mamie - dlatego lepiej chodzić do lekarza takiego, do którego bezpośrednio można podejść również na ponowną konsultację w razie pogorszenia stanu zdrowia.

Tam lekarz jest głownie do zabezpieczenia doraźnego, a nie modyfikacji czy rozpoczynania leczenia chorób przewlekłych, nie ma dostępu do dokumentacji pacjenta i wie tyle ile pacjent sobie przypomni i mu powie ( oczywiście brak centralnej ewidencji dokumentacji medycznej on-line to wina MZ i NFZ, lekarze od lat o to proszą).

Co do pracy w NPL to NFZ nie wymaga od lekarza czegokolwiek, nie trzeba mieć nawet dnia pracy za sobą, wystarczy tytlu lekarza i prawo wykonywania zawodu, w takich miejscach zwykle pracują lekarze o krótszym stazu, bo niewielu innych przyjdzie pracować w tak żenujących warunkach, z , polową wizyt po zwolnienie lub gdy pacjent sądzi że powinien dostać antybiotyk. Na korytarzu za drzwiami awantury, w części placówek nie ma nawet prysznica dla personelu, a wynagrodzenie za 14h to kwota zbliżona do takiej jaką profesor bierze za 1 wizytę.
m
mobea
Rok bylam z mamą w tej przychodni bardzo źle się czuła. Mlodziutka pani doktor na dyżurze stwierdziła bez konkretnych badan ze mama cierpi na depresję i dala jej leki również na uspokojenie akcji serca. Po kilku dniach Mama wyladowala w szpitalu w ostatniej chwili....ratowali jej życie....ponieważ na to co cierpiała absolutnie nie można bylo podawać tych leków....ta przychodnia to pomyłka
w
wt
I rozsądniej, i prościej i normalniej nie przyjść wcale. Lekarka mogla dać zwolnienie jak normalny człowiek skoro chora.
jak znam życie przyszła bo nie było szans na znalezienie zastępstwa "na dziś", więc pacjentów nie ma komu zbadać. Oczywiście pacjent widzi tylko swoje oczekiwanie przez godzinę czy półtorej.

Tego rodzaju przypadki jak opisany powyżej - rodzice co 2 dzień na "ostrym dyżurze" - mogą czekać, bo nie są stanami zagrożenia życia - jak rodzice oceniają stan na zagrożenie życia mogą jechać na SOR lub IP szpitala pediatrycznego.

Ale spoko, popierajcie dalej rządzących w oszczędzaniu na ochronie zdrowia, za 10 lat w ogóle obsady lekarskiej nie tego typu NPL nie znajdą, a lekarze za granicami będą pracować za może i podobne pieniądze ale jak ludzie, a nie 4 dyżur z rzędu, pomimo infekcji, na tzw. umowach śmieciowych, z opcją na drzemkę na kozetce przez którą przewinęlo się tego dnia 50 osób.
G
Grażyna
W dodatku pielęgniarki w POZ nie noszą fartuchów ani żadnej odzieży zmiennej medycznej.
J
Jan
usluga jest taka jaka zapłata. zupełnie jak w sklepie ale tak chcieliście......
j
jogi
Polscy" specjaliści ".
J
Jan
Dla kolegi antybiotyki to jak cukiereczki. Nie mogę juz słuchać tego dyletanctwa.....
J
Jan
Chyba pj nie bardzo wie co pisze. Coś wie ale g....no wie. Moze by chciał tego miodu spróbować.... To powiedział co wiedział takie typowo polskie.....
L
Lekarz
Świetny pomysł z tymi rezerwowymi lekarzami:D to tak jak na meczu, jesteś rezerwowym , nic nie robisz , hajs leci i czekasz aż ktoś sobie złamie nogę. Jako lekarz chętnie na to pójdę! :D
p
pacjent
W innych krajach nie ma takiego bagna jakim jest npl i jakoś ludzie nie umierają. Strata sily młodych lekarzy i pieniędzy nfz na przewrazliwionych rodziców co z byle bólem ciągną dziecko z środku nocy do lekarza lub wielce chorych z bólem gardła od 3 godzin. Naród tępy to w sumie co się dziwić. Młody lekarze wyjezdzacie! ! Niech kolejki zwiększa się z 2 do 20 lat i wtedy będą chcieli żeby doktor spoznika się tylko 1.30 godz
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet