„Gwałt zabiera nam tożsamość”. Jak sobie radzić z tym trudnym doświadczeniem? Rozmowa z Izabelą Barton-Smoczyńską

Anna Bartosiewicz
Archiwum prywatne Izabeli Barton-Smoczyńskiej
Gwałt to trudne i bolesne doświadczenie, które ma wpływ na resztę życia. Jak radzić sobie z traumą gwałtu? O tym, co może pomóc osobom mającym tego typu doświadczenia rozmawiamy z psycholożką i psychotraumatolożką, Izabelą Barton-Smoczyńską.

Rozmowa z Izabelą Barton-Smoczyńską, psycholożką i psychotraumatolożką z Centrum Terapii Dialog

Jak reagują osoby, które doświadczyły gwałtu?
Osobę, która doświadczyła gwałtu, szczególnie przez pierwszy miesiąc po takim zdarzeniu może prześladować obraz tego, co się wydarzyło. Może ona łączyć ten incydent ze sobą i przejawiać tendencję do brania na siebie winy. Edukowanie na temat tych mechanizmów stanowi rodzaj profilaktyki, a także jest częścią terapii, jeżeli takie doświadczenie kogoś dotknie.

Czy każda osoba, która została zgwałcona, potrzebuje terapii, czy też można poradzić sobie z traumą gwałtu w inny sposób?
Jeżeli chodzi o język psychologiczny, samo pojęcie traumy stanowi nie do końca adekwatny skrót myślowy i jest pewnym uproszczeniem. W przestrzeni komunikacyjnej funkcjonują takie określenia, jak „trauma seksualna” czy „trauma wojenna”. Natomiast z definicji trauma jest to wydarzenie traumatyzujące oraz reakcja na nie. Takim wydarzeniem jest gwałt. Jest on traumatyzujący dla wszystkich osób, które go doświadczyły, natomiast reakcje na to traumatyzujące wydarzenie mogą być różne: adaptacyjne lub nieadaptacyjne.

W tym drugim przypadku pojawia się negatywna konsekwencja gwałtu w postaci PTSD (zespołu stresu pourazowego - przyp. red.), depresji, zaburzeń lękowo-depresyjnych, psychozy czy innych negatywnych skutków, które stanowią rodzaj reakcji na traumę. Samo bycie wystawionym na zdarzenie traumatyzujące, w tym przypadku na gwałt, każdemu „coś zrobi”. Przez pierwszy miesiąc u każdego będą pojawiały się: lęk, poczucie wstydu, gniew czy zaburzenia funkcjonowania poznawczego. Niektóre osoby doświadczają także uporczywego myślenia powracającego na jawie lub w snach. Kolejny symptom stanowią kłopoty decyzyjne. Osoba, która doświadczyła gwałtu, może mieć nawet problem z podejmowaniem decyzji, które wcześniej były dla niej oczywiste. Pojawią też się kłopoty z koncentracją uwagi.

Nadreaktywność będziemy obserwować u wszystkich, natomiast u dużej części osób, które doświadczyły gwałtu, nadreaktywność i ostre reakcje, które na początku po prostu są reakcjami stresowymi, będą się zmniejszały. Zwłaszcza, jeżeli taka osoba będzie mogła liczyć na wsparcie emocjonalne i zrozumienie: nikt nie przyklei jej etykiety, będzie mogła poczuć się bezpiecznie, nazwać sytuację jako krzywdzącą, a także wyrazić swoje potrzeby i uczucia. Jeżeli te różne rzeczy się zadzieją, to statystycznie rzecz ujmując, 50% osób wyjdzie z tej sytuacji z zamkniętą pamięcią. Doświadczenie gwałtu znajdzie się w kieszonce traumy jako pamięć o tym, co nam się przytrafiło, ale nie będzie odczuwane bezpośrednio i przez cały czas jako rodzaj napięcia i myślenia na swój temat. Nie będzie non stop wpływało na nasze funkcjonowanie.

Czym jest kieszonka traumy?
Jest to miejsce w pamięci, w którym przechowujemy wyjątkowo dla nas trudne doświadczenia, np. te dotyczące momentów naszej słabości, upokorzenia czy wstydu. Znajdują się tam różne uczucia i myśli wiążące się z obrazami oraz trudnymi do przeżywania i doświadczania wspomnieniami. Z reguły doświadczeniu gwałtu towarzyszy również doświadczenie wstydu i irracjonalnego poczucia winy. Z tych dwóch powodów ukrywamy wspomnienie w kieszonce traumy.

Jak radzić sobie z takimi wspomnieniami?
Po pierwsze, mówiąc słowami Osieckiej, „nazwać rzeczy po imieniu”. Określić to mianem: krzywdy, przemocy, agresji, aktu niesprawiedliwości, czyli czegoś, co nie powinno mieć miejsca. Jednym z pierwszych mechanizmów obronnych, pojawiających się u osób, które doświadczyły gwałtu, jest wytłumaczenie sobie, „dlaczego to mi się przytrafiło”.

Wytłumaczenie to z reguły jest ksobne, takie osoby mówią np: „no bo poszłam przez ten park”, „po co miałam na sobie tę sukienkę”, „trzeba było mu nie ufać”. „mogłam się domyślić, jakie są jego intencje”. Występuje tutaj pewien rodzaj wewnętrznej narracji, w której ofiara próbuje sobie wytłumaczyć, dlaczego do tego doszło, szukając przyczyny w sobie.

Dlaczego osoby, które doświadczyły gwałtu, szukają przyczyny w sobie?
Jest to próba odzyskania kontroli po byciu skrzywdzoną. „Nie mogłam tego zatrzymać, nie mogłam tego uniknąć, nie mogę nawet objąć tego rozumem” - powtarzają sobie. Warto nadmienić, że większość gwałtów jest dokonywana przez osoby znane zgwałconej osobie. W 80% przypadków do gwałtu dochodzi w sytuacji relacji interpersonalnej, a oprawcą jest ktoś, kogo znamy, zaś w 50% przypadków gwałcicielem jest partner lub były partner. Gwałty dokonywane przez kogoś obcego, tak jak ma to miejsce w przypadku wojny, zdarzają się rzadziej.

Mówiła pani o poczuciu wstydu i obwinianiu samej czy też samego siebie. Z kim zgwałcona osoba może porozmawiać o swoim doświadczeniu? Czy w każdym przypadku mówienie o gwałcie na głos przynosi ulgę?
Niewątpliwie rozmawianie o tym doświadczeniu, czyli nazwanie go w swojej głowie i podczas rozmowy, a więc zobaczenie go w lustrze społecznym, czyli w drugiej osobie współdzielącej z nami to doświadczenie, a także nazwanie go krzywdą, pomaga odzyskać tożsamość. Bo gwałt ją zabiera. Stanowi ingerencję w naszą integralność. Jest nie tylko gwałtem fizycznym, ale też emocjonalnym. Bardzo uderza w nasze „ja”. To poczucie wstydu i emocje z nim związane powodują odczuwanie niepełnowartościowości. Dlatego, jeżeli ktoś, mówiąc w uproszczeniu, daje nam do zrozumienia, że: „to jest krzywda, ale jesteś pełnowartościową osobą i masz prawo tak się czuć”, „to nie jest twoja wina”, „to nie powinno się wydarzyć”, jeżeli ktoś wyraża to swoją mową lub zachowaniem, po prostu nas słucha, to osoba, która doświadczyła gwałtu, może odzyskać swoją tożsamość. W dalszym ciągu będzie przeżywać uczucia, które stanowią konsekwencję gwałtu, ale powróci jej poczucie integralności.

Uczucia związane z gwałtem są trudne, ale pojawiają się w naturalny sposób jako konsekwencja tego nienaturalnego zdarzenia. W tym sensie rozmowa jest potrzebna. Pozwala nam zobaczyć w lustrze społecznym siebie jako człowieka, który ma prawo do buntu, złości i różnych emocji. Dzięki niej można stanąć po swojej własnej stronie.

Czy taka rozmowa może też zaszkodzić?
Pojawia się teraz pytanie, czy każda osoba, z którą wejdziemy w dialog, da nam to, czego potrzebujemy. Nie, nie da. Muszą zostać spełnione pewne warunki, aby mówienie o gwałcie było stabilizujące. W przeciwnym razie rozmowa może stać się trudna albo nawet „retraumatyzująca”. Jeżeli druga osoba nie jest lustrem, ale „pytaczem”, a nawet oskarżycielem, jest oceniająca, np. pyta: „Po co tam poszłaś?”, „Jak do tego doszło?”, „Nie mogłaś zachować się inaczej?”, wówczas rozmowa przybierze kształt zadawania kolejnej krzywdy i upokorzenia. Nie będzie stabilizująca.

Ostatnio dużo mówi się o gwałcie w kontekście wojny na Ukrainie. Jaki to ma wpływ na osoby, które doświadczyły gwałtu w przeszłości?
Przemoc seksualna niestety jest również sposobem walki i agresji na wojnie. Pojawienie się tego tematu w dyskursie publicznym aktywizuje wspomnienia osób, które nie są bezpośrednio dotknięte doświadczeniem wojny, ale doświadczyły gwałtu lub innych form przemocy seksualnej w przeszłości. Wiele kobiet mających takie doświadczenia na innych etapach swojego życia może przeżywać to ponownie, widząc relacje z wojny i słysząc w mediach o gwałtach. Jeżeli przeżyliśmy podobny rodzaj cierpienia, to w reakcji na czyjeś przeżycia wspomnienia związane z własną traumą się aktywizują.

Dotychczas temat gwałtu nie pojawiał się w przestrzeni publicznej lub był poruszany sporadycznie, np. w kontekście wyroku umarzającego. Nie omawiano go na tak szeroką skalę. Teraz temat gwałtu wszedł do powszechnego dyskursu. Opowiada się o nim jako o jednym z okrutnych doświadczeń wojennych. Widać to również z poziomu gabinetów klinicznych i osób, które pracują z traumami. Wiemy też z literatury, że pojawienie się w mediach komunikatu o gwałcie aktywizuje doświadczenia, które mamy w kieszonce traumy.

Jak Pani zauważyła, wcześniej mniej mówiło się o gwałcie. Osoby, które doświadczyły gwałtu, często są oceniane przez innych. Nasuwa mi się pytanie, jak mogą radzić sobie ze stygmatyzacją?
Trudno jest wymagać od osoby, która doświadczyła gwałtu, aby radziła sobie ze swoim doświadczeniem. Trudno jest mi wyobrazić sobie, żeby osoba, która mówi o swoim doświadczeniu, np. jest na policji lub w sądzie i spotyka się z krzywdzącą krytyką, była w stanie walczyć o siebie. Podobnie, trudno jest od niej oczekiwać, że zareaguje asertywnie, zwłaszcza jeżeli bliska jej osoba, której zaufała, wejdzie w narrację krytyki i oceny.

Zgwałcona osoba mogłaby powiedzieć: „jesteś niesprawiedliwa/-y”, „to jest oceniające”, „oczekuję od ciebie, żebyś zobaczył/-a w tym doświadczeniu mnie, a nie oceniał/-a to zdarzenie”. Taka reakcja wydaje się jednak zbyt trudna. Bardziej prawdopodobne jest to, że w takiej sytuacji osoba, która doświadczyła gwałtu, schowa się w sobie i nie będzie już ryzykowała rozmowy o swoim doświadczeniu z kimś innym. Jest to straszne i jest to okrutna konsekwencja nietrafionego pocieszenia czy nietrafionej rozmowy.

Czy z doświadczeniem gwałtu trzeba żyć przez całe życie?
Tak. Pozostanie ono w naszej pamięci długoterminowej. Jeśli będzie ulokowane w pamięci jako przeszłość i trudne doświadczenie, z którego w pewnym sensie można wyciągnąć dla siebie wnioski, które będziemy postrzegać jako zamkniętą, choć bolesną część swojej przeszłości, to nawet, jeżeli wspomnienie będzie znajdowało się w kieszonce traumy, będziemy na nie mniej sensytywni. Zwrócimy uwagę na komunikat o gwałcie, ale nie musi nastąpić wewnętrzny zalew złymi treściami. Możemy poczuć, że to nas bardziej boli, ale jeżeli wcześniej wielokrotnie nazwaliśmy ten ból po imieniu, oswoiliśmy go i wyleczyliśmy, to efektem będzie pewien rodzaj wrażliwości, ale nie ponowne przeżywanie tego doświadczenia. Będziemy umieli oddzielić własną przeszłość od tego, co się dzieje „tu i teraz”. Staniemy się bardziej czuli na to, co się dzieje w relacji między mną a zgwałconą osobą i będziemy potrafili szybciej zauważyć zachowania osoby, która ma podobne doświadczenia co nasze, ale będziemy obserwować tę osobę, a nie siebie.

To jest trochę tak, jakby miała pani zaleczoną, choć solidną rankę na skórze. Skóra jest już stabilna, ale jeżeli wystawimy ją na -20 stopni Celsjusza lub +30 stopni Celsjusza, to zachowa się ona inaczej niż ta część skóry, na której nie ma blizny. Kieszonka traumy działa trochę w ten sposób. Osoba z doświadczeniem gwałtu będzie bardziej sensytywna, ale to nie musi jej destabilizować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet