- Dzieci są ważnym elementem w łańcuchu transmisji wirusa SARS-CoV-2 – czytamy na stronie internetowej Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Jeżeli zależy nam na uzyskaniu odporności zbiorowej, dzieci powinny być objęte szczepieniami. Aspekt ten jest tym ważniejszy, że nowe warianty wirusa łatwiej przenoszą się między kolejnymi osobami. Wyższy poziom transmisji wirusa związany jest z wyższym poziomem odporności stadnej, której potrzebujemy.
Nowe warianty wirusa są też groźniejsze dla dzieci, niż było to rok temu. Dziś częściej niż w pierwszej i drugiej fali dzieci przechodzą zakażenie objawowo. Choć – jak mówiła nam niedawno lekarka pierwszego kontaktu – przeważnie nie są to ciężkie przypadki.
Jednak producenci szczepionek zaczęli już badania kliniczne. Najwcześniej – bo już w październiku ubiegłego roku – firma Pfizer zaczęła badania z grupą 2000 tysięcy dzieci w wieku 12 do 15 lat. Moderna prowadzi zapisy do badań swojej szczepionki. Szuka 3000 dzieci w wieku 12 do 17 lat. Do badań swojego preparatu szykuje się też Astra Zeneca. Są też opracowywane plany podobnych badań u młodszych.
Profesor Chybicka dodaje, że na razie dzieci mogą być szczepione w wyjątkowych sytuacjach. Na przykład wtedy kiedy po transplantacjach, z powodu chorób m.in. immunologicznych, czy onkologicznych „są na immunosupresji” (czyli mają obniżoną odporność). - Ale to musi być indywidualna decyzja lekarza prowadzącego – dodaje pani profesor.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego podpowiada jeszcze jedno rozwiązanie dotyczące dzieci z grup wysokiego ryzyka: tzw. strategię kokonową, czyli jak najszybsze zaszczepienie wszystkich dorosłych z otoczenia takiego małego pacjenta.