Czy pielęgniarki z Ukrainy wypełnią lukę kadrową w polskiej służbie zdrowia? Przeczytajcie

Monika Fajge
Monika Fajge
Pielęgniarki, którym udało się uciec z ogarniętej wojną Ukrainy, pytają o pracę w Polsce, np. we wrocławskich przychodniach i szpitalach. Pomaga im m.in. Dolnośląska Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu. Rozmawialiśmy z jej przewodniczącą, Anną Szafran.

Ile pielęgniarek z Ukrainy, które trafiły do Wrocławia po wybuchu wojny, odwiedziło Dolnośląską Okręgową Izbę Pielęgniarek i Położnych? Ile chce kontynuować pracę w swoim zawodzie?
14 marca umieściliśmy na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych informację, że pomagamy pielęgniarkom-uchodźcom z Ukrainy w załatwianiu wszelkich formalności. Od tego czasu zgłosiło się do nas około 200 osób. Wiele pań (bo to głównie kobiety) osobiście odwiedza naszą siedzibę, inne dzwonią. Wszystkie chcą wiedzieć, jak i czy w ogóle, mogą wykonywać swój zawód w Polsce. Wyjaśniamy, jak wyglądają procedury, podpowiadamy, jak dostać się do notariusza, tłumacza przysięgłego czy lekarza medycyny pracy. Na szczęście większość pań ma dyplom, niektóre także książkę pracy, dokumentującą zdobyte doświadczenie.

Wrocław. 13-latek z ranami postrzałowymi w szpitalu im. Marciniaka. Uciekł z Kijowa

Wrocław. 13-latek z ranami postrzałowymi w szpitalu im. Marciniaka. Uciekł z Kijowa

13-letni Vołodymyr (Vova) cudem uciekł z ogarniętej wojną Ukrainy. Cywilny samochód, którym próbował razem z rodzicami wydostać się z Kijowa, został ostrzelany przez Rosjan. Chłopiec ma kilka ran post...

Monika Fajge
Monika Fajge

Jak długo trwa załatwianie formalności?
To jest uregulowane ustawowo. Ministerstwo Zdrowia, zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, ma miesiąc na wydanie stosownej decyzji. Z tą decyzją pielęgniarka lub położna z Ukrainy przychodzi do nas. Wtedy my, jako samorząd zawodowy , mamy 7 dni, żeby przyznać im warunkowe prawo wykonywania zawodu. W sumie procedury trwają około 1,5 miesiąca. 

Nie musi to być jednak czas stracony. W tym czasie pielęgniarki mogą uczyć się języka polskiego, nie tylko na kursach. Wysyłamy je również do placówek zdrowia, żeby popracowały w tzw. zawodach pomocniczych. W ten sposób mogą choć trochę osłuchać się z językiem, bo nieznajomość polskiego to w ich przypadku, największy problem.

Pielęgniarki z Ukrainy w ogóle nie mówią po polsku?
Większość nie mówi wcale albo bardzo słabo. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że to nie są uchodźcy ze Lwowa, tylko ze wschodniej Ukrainy, do Polski mieli więc daleko. Poza tym, to osoby, które nie chciały wyjeżdżać z kraju. Pielęgniarki, które do nas trafiają, miały pracę na Ukrainie i żyło im się dobrze. To wojna zmusiła je do wyjazdu.

Smród, błoto lub kurz i stada spasionych szczurów. Tak wygląda Wrocław w XXI wieku

Smród, błoto lub kurz i stada spasionych szczurów. Tak wygląda Wrocław w XXI wieku

Podwórko w centrum Wrocławia, po którym biegają szczury, walają się śmieci, a smród, błoto i kurz dodatkowo utrudniają mieszkańcom życie. W środku tego wszystkiego zaś nowoczesny plac zabaw, z którego...

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj

Co robić w takiej sytuacji? Zatrudniać pielęgniarki i w międzyczasie uczyć je polskiego, czy najpierw nauczyć języka, a dopiero potem zatrudniać?
Ministerstwo Zdrowia mocno uprościło procedury i nie wymaga od pielęgniarek z Ukrainy znajomości polskiego, co może budzić wątpliwości.
Żeby wykonywać zawód pielęgniarki i położnej trzeba znać język, którym posługują się pacjenci. Gro chorych to przecież Polacy, tylko niewielka część pacjentów jest narodowości ukraińskiej. Pielęgniarka musi bez problemu porozumiewać się z zespołem terapeutycznym. Chodzi o bezpieczeństwo, zarówno pacjentów, jak i kadry medycznej. Znajomość polskiego to podstawa, dlatego wysyłamy pielęgniarki na kursy językowe. Nawiązaliśmy współpracę z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego, który jest w trakcie uruchamiania szkoły języka polskiego dla medyków. Naszego języka uczyć się tam będzie ponad 50 osób.

Myśli Pani, że pielęgniarki z Ukrainy wypełnią lukę kadrową w polskiej służbie zdrowia?
Uważam, że nie. Co prawda są młodsze od pielęgniarek w Polsce (średnia wieku pielęgniarki na Dolnym Śląsku to 55 lat), bo trafia do nas sporo pań w wieku 30+, ale pytanie jak bardzo będą zdeterminowane, żeby u nas pracować. Tak, jak mówiłam, miałyśmy prawie 200 zgłoszeń od pielęgniarek z Ukrainy, z wypełnionymi dokumentami wróciło do nas tylko jakieś 15 proc.
We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku najbardziej potrzeba pielęgniarek na oddziałach internistycznych i zabiegowych, bo to trudna obciążająca zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Tymczasem większość pielęgniarek-uchodźców pracowało w przychodniach, przedszkolach, poradniach specjalistycznych.
Co więcej, warunkowe prawo wykonywania zawodu wydawane jest na 5 lat. Czy pielęgniarki, które znajdą u nas zatrudnienie będą chciały zostać dłużej czy może będą wolały wrócić do domu? Tego nie wiemy.

Ilu członków zrzesza Dolnośląska Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu?
Mamy dokładnie 17 tys. 377 członków, w tym 15 tys. 358 pielęgniarek i 2 tys. 019 położnych. Czynnych zawodowo jest około 12 tysięcy naszych członków. Wiek emerytalny osiągnęło 30 proc. naszych pielęgniarek i położnych. Natomiast te, które pracują w zawodzie od roku do pięciu lat, stanowią zaledwie 3 proc. Obecność pielęgniarek z Ukrainy nie rozwiąże więc problemu braku zastępstwa pokoleniowego w naszych zawodach. Nie jest ich aż tak dużo.
Poza tym, jak już mówiłam, bez znajomości języka polskiego, pielęgniarkom, położnym z Ukrainy trudno będzie wykonywać zawód. Nawet jeśli dostaną pracę, zanim zaczną pracować samodzielnie, minie sporo czasu. Oczywiście musimy im pomóc, bo nikt z nas nie chciałby znaleźć się w ich sytuacji, ale to długotrwały proces i należy przeprowadzić go bezpiecznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet