Dziewczęta częściej są niezadowolone ze swojego życia niż chłopcy. Rozmawiamy o problemach psychicznych młodzieży

Roman Laudański
Roman Laudański
Dr Jolanta Jarczyńska: - Polskie nastolatki plasuje się na przedostatnich pozycjach w rankingu oceny swojego zdrowia i zadowolenia z życia wśród 45 krajów, są najbardziej krytyczne w kwestii postrzegania własnego ciała.
Dr Jolanta Jarczyńska: - Polskie nastolatki plasuje się na przedostatnich pozycjach w rankingu oceny swojego zdrowia i zadowolenia z życia wśród 45 krajów, są najbardziej krytyczne w kwestii postrzegania własnego ciała. nadesłane
Rozmowa z dr Jolantą Jarczyńską, psychoterapeutką poznawczo-behawioralną specjalizującą się w terapii młodzieży i osób dorosłych z Wydziału Pedagogiki UKW w Bydgoszczy.

- Pokolenie 13–18-latków jest szczęśliwe?
- Z roku na rok odsetek zadowolonych z życia nastolatków maleje, wskazuje na to wyraźnie raport z badań „Spotlight on Adolescent Health and well-being”, opublikowany w 2020 roku przez międzynarodową sieć badawczą HBSC (Health Behaviour in School-age Children). 

Polskie nastolatki plasuje się na przedostatnich pozycjach w rankingu oceny swojego zdrowia i zadowolenia z życia wśród 45 krajów, są najbardziej krytyczne w kwestii postrzegania własnego ciała. Wyniki tych badań i ich wcześniejsze edycje wskazują wyraźnie na to, że wraz z wiekiem pogarsza się ich samoocena zdrowia i zadowolenia z życia. Częściej niezadowolone ze swojego życia są dziewczęta niż chłopcy. Im starszy wiek nastolatka, tym poziom niezadowolenia wzrasta.

Grupa 11-12-latków prezentuje względnie wysoki poziom zadowolenia, ale już od 13-14 roku życia widzimy drastyczny spadek.

- Czym się to może przejawiać?
- Różnymi dolegliwościami psychosomatycznymi. Dziewczęta deklarują zmęczenie, bóle brzucha, głowy, mdłości, itp. Młodzi odczuwają zwiększone napięcie psychiczne, co może doprowadzić do rozwoju zaburzeń zdrowia psychicznego, zaburzeń nastroju, młodzieńczej depresji, zaburzeń lękowych. Słaby stan zdrowia psychicznego przekłada się na gorsze funkcjonowanie młodego człowieka w szkole i w rodzinie. Pojawiają się trudności z koncentracją uwagi, pogarsza się pamięć, nasila się zmęczenie, wzrasta drażliwość, agresja, a to często powoduje konflikty z otoczeniem. Pojawiają się próby odreagowania stresu związanego z nadmiarem obowiązków szkolnych, nauką, obszerną podstawą programową, nieustannymi kartkówkami, sprawdzianami, nie zawsze też właściwą postawą nauczycieli i wymaganiami rodziców dotyczącymi wysokich osiągnięć szkolnych. Źródłem wielu napięć i problemów psychicznych u młodych ludzi są media społecznościowe, gdyż poprzez mechanizm porównań społecznych często dochodzi do rozwoju problemów emocjonalnych i kształtowania się niskiej samooceny. Potwierdzają to badania przeprowadzone w 2017 roku m.in. przez The Royal Society of Public Health. Wynika z nich, że siedem na dziesięć osób w wieku od 11 do 25 lat pod wpływem Instagrama czuje się gorzej ze swoim ciałem. Połowa badanych w wieku 14-24 lata zgłosiła, że Instagram i Facebook powodują w nich uczucie niepokoju, a dwie trzecie respondentów stwierdziło, że Facebook prowadzi do zwiększenia cyberprzemocy. Młodzież próbują sobie radzić z napięciem emocjonalnym na różne sposoby. Są tacy, którzy odreagowują uciekając od problemów w świat wirtualny, używki, i tacy, którzy dokonują samookaleczeń. Czasem pojawiają się myśli i próby samobójcze.

- Skąd takie problemy w wieku 13 lat i więcej?
- Przeprowadzono obszerne badania, by stwierdzić, czy problem te są efektem presji szkoły, relacji rówieśniczych, trudnych relacji z rodzicami, opiekunami, czy też są one efektem wejścia w bardzo trudny dla młodych osób okres dorastania. 

Wyniki badań przeprowadzonych przez Kolegium Uniwersyteckie w Londynie w Wielkiej Brytanii na grupie ponad 40 tysięcy nastolatków dowodzą, że wzrost liczby przypadków chorób psychicznych, m.in. depresji, zaburzeń lękowych wśród nastolatków, jest wynikiem ich rozwoju i dorastania, a nie presji szkoły czy grupy rówieśniczej.

Wyniki badań dowodzą, że problemy ze zdrowiem psychicznym nastolatków pojawiają się i dynamicznie narastają, gdy ci kończą 13 lat. Stają się one dwukrotnie częstsze wśród dziewcząt (ok. 10 przypadków na 1 tys. miesięcznie) niż chłopców (ok. 3-4 przypadki na 1 tys. w skali miesiąca). Chociaż doświadczenie trudnych doświadczeń w szkole uznawane jest za kluczowy czynnik przyczyniający się do złego stanu zdrowia psychicznego wśród nastolatków, odkryto, że to właśnie wiek rozwojowy jest kluczowym czynnikiem odpowiadającym za wzrost problemów ze zdrowiem psychicznym.

- Grupą szczególnego ryzyka są dziewczęta. Dlaczego one?
-Dziewczęta mogą być bardziej narażone na problemy ze zdrowiem psychicznym, związane z czynnikami biologicznymi i hormonalnymi niż chłopcy, gdyż szybciej niż oni dojrzewają. A jeśli chodzi o chłopców, to dane nie do końca mogą być prawidłowe. Chłopcy nie informują osób z zewnątrz, także rodziców, o swoich problemach. W przypadku kryzysu psychicznego i problemów zdrowotnych okazuje się, że chłopcy są mniej chętni do zgłaszania się po pomoc, więc w porównaniu z dziewczętami ich diagnozowanie i leczenie jest znacznie utrudnione.

- Przez dwa lata była z nami pandemia. Co zmieniła w pokoleniu nastolatków?
- Doniesienia o negatywnym wpływie pandemii na psychiczne funkcjonowanie młodych ludzi w mojej ocenie są przesadne, nadmiernie demonizowane. Oczywiście pandemia i towarzyszące jej obostrzenia spowodowały zmiany w dotychczasowym sposobie funkcjonowania młodych ludzi. Młodzież z dnia na dzień została zamknięta w domu, na skutek nauki zdalnej doświadczyła długotrwałej izolacji, została odcięta od znajomych, miała mocno ograniczone kontakty z rówieśnikami, rodziną. Część nastolatków lękała się o własne zdrowie i zdrowie bliskich im osób, byli i są też tacy, którzy nadal zmagają się z żałobą po stracie bliskiej osoby. Te czynniki z pewnością stanowiły istotne stresory dla młodych osób. Na część z nich mogły oddziaływać negatywnie, pogorszyć stan zdrowia psychicznego. Jednak w przypadku wielu osób pandemia nie wywołała takiego wpływu na psychikę.
Dzisiejsza młodzież, w porównaniu do poprzedniej generacji, kieruje się innymi wartościami.

- Czyli?

- Przede wszystkim hedonizmem przejawiającym się kompulsywną skłonnością do osiągnięcia pozytywnych doznań, przeżywania przyjemności i radości. To pokolenie egocentryczne, domagające się skupienia uwagi na sobie, na własnych potrzebach. Nie mające też większych problemów z zaspokajaniem swoich potrzeb. Dodam do tego konsumpcjonizm. Często wartościują siebie przez pryzmat posiadanych dóbr materialnych.

Oczywiście uogólniam, przecież nie wszyscy młodzi ludzie są egocentryczni, hedonistyczni czy kierują się tylko konsumpcjonizmem. Znam młodych altruistów, młodzież zaangażowaną w działania prospołeczne. Swoją drogą to bardzo dobrze, że w tym wieku młodzi ludzie potrafią słuchać swoich potrzeb i potrafią je zaspokajać, odpoczywać, czerpać przyjemność. Skoncentrowani są na osiągnięciu celu, choć często wybierają drogę na skróty. Bywają w wielu miejscach: na koncertach, w pubach, konsumują najróżniejsze produkty, których zdjęcia umieszczają na Instagramie.

- Media alarmują, że po pandemii w tej grupie wiekowej jest najwięcej problemów emocjonalnych (lęki, depresje, trudności poznawcze).
- Nie spotkałam się z wynikami badań, które wskazywałyby jednoznacznie na to, że pandemia wyrządziła aż tak liczne szkody. Tak jak wspomniałam wcześniej, dla jednych był to bardzo trudny czas, dla innych niekoniecznie. Nie wszyscy przeżywali go tak samo i drastycznie. Dla niektórych covidowe restrykcje przyniosły straty, dla innych zyski. Izolacja w domu spowodowała, że wycofana i lękowa młodzież znalazła się nagle w strefie komfortu, izolacji społecznej, co paradoksalnie sprzyjało nasileniu zaburzeń lękowych, a w konsekwencji jeszcze bardziej wzmogło lęki przed powrotem do szkoły, kiedy ta została w końcu otwarta. Czas pandemicznych restrykcji sprzyjał nasileniu fobii społecznej, ataków lęku panicznego. U młodzieży bardziej aktywnej w sferze kontaktów społecznych, tej którą wykazuje silną potrzebę bycia w relacjach bezpośrednich z rówieśnikami czas pandemii mógł przyczynić się do utrzymywania się przez dłuższy czas gorszego samopoczucia, aż po wystąpienie lub nasilenie objawów lęku uogólnionego, depresji czy też innego rodzaju zaburzeń psychicznych. W czasie pandemii do mojego gabinetu trafiło dużo nastolatków z nasilonymi zaburzeniami odżywiania, szczególnie dziewcząt. Brak nadzoru rodzicielskiego sprzyjał eskalacji m.in. głodówek, podejmowania restrykcyjnych ćwiczeń. W tym czasie do gabinetu trafiały również nastolatki z zaburzeniami lękowymi. Bały się powrotu do szkoły, przeżywały ataki lęku panicznego związanego z powrotem do klasy, szkoły, grupy rówieśniczej. Dominował lęk przed ekspozycją społeczną, co będzie, jak sobie poradzę, kiedy nauczyciel wezwie mnie do tablicy, wywoła do odpowiedzi na forum klasy. Trudno jednoznacznie wskazać, że pandemia nasiliła powyższe lęki i problem zdrowia psychicznego.

- Takie sygnały płyną od szkolnych pedagogów.
- Nie znam badań wskazujących na to, by po pandemii wzrosła liczba uczniów korzystających z pomocy szkolnych pedagogów. Co prawda słyszy się, że media donoszą, że psychiatrzy alarmują o wzroście stanów depresyjnych, lękowych, zaburzeń nerwicowych, problemów ze snem i apetytem, samookaleczeń, myśli samobójczych, podjętych prób samobójczych wśród dzieci młodzieży.  Apelują do pedagogów o wzmożoną czujność i zapewnienie wsparcia młodzieży w postpandemicznej rzeczywistości. Oczywiście dobrze byłoby, aby pedagodzy zachowali tę czujność i udzielali młodym osobom potrzebnej im pomocy oraz wsparcia. Niestety wyniki badań mówią o tym, że nauczyciel, wychowawca, pedagog szkolny jest jedną z ostatnich osób, u których młodzież szuka pomocy. Pierwszą osobą jest rówieśnik, przyjaciel, kolega, koleżanka z klasy, o ile się taką osobę posiada. Posiadanie zaufanej osoby/ przyjaciela jest istotnym czynnikiem chroniącym młodzież przed podejmowaniem prób samobójczych w okresie dojrzewania. Powinniśmy zatem rozwijać wśród dzieci i młodzieży umiejętność budowania takich sojuszy, po to, aby uczniowie posiadali przyjaciół, znajomych, którzy pomogą im podczas życiowego kryzysu. Wyżalenie się, wygadanie się do bliskiej osoby jest czynnikiem leczącym, sama rozmowa działa terapeutycznie. Z badań wynika, że w dalszej kolejności znacznie częściej z problemem młodzi zwracają się do rodziców, a nawet dalszych krewnych (babci, dziadka), niż do pedagoga czy psychologa szkolnego.

- Potrafią komunikować się w realu czy wygodniej im w sieci?
- Dzisiejsze nastolatki preferują komunikację pośrednią, czyli przez komunikatory, portale społecznościowe. To jest dla nich łatwiejszy i bezpieczniejszy sposób, bo łatwiej do kogoś napisać, umówić się na randkę, niż zaproponować spotkanie twarzą w twarz i zmierzyć się z ewentualną porażką. W takiej sytuacji poziom lęku jest u nich znacznie wyższy. Nie oznacza to, że kiedy spotykają się w grupie rówieśniczej, to tylko siedzą przyklejeni do ekranów swoich telefonów.

Potrafią rozmawiać, choć obrazki młodych osób siedzących obok siebie wpatrzonych w ekran telefonu sugerowałyby, że są razem, ale jednak osobno. Oni często w taki też sposób komunikują się między sobą.

- Starszemu pokoleniu trudno to zrozumieć.

- Zbyt częstym kontaktom z telefonem należałoby zapobiegać o wiele wcześniej, kiedy dziecko ma kilka lat. Wtedy należałoby się zatroszczyć o rozwijanie kompetencji społecznych, budowanie otwartej komunikacji, rozwijanie umiejętnością aktywnego słuchania, przełamywanie onieśmielenia, budowanie bezpośrednich relacji, rozmowy o emocjach i uczuciach, etykietę komunikacyjną.

Na to należy zwracać uwagę od najmłodszych lat, a jeżeli tego nie ma, to możemy się spodziewać, że po latach taki nastolatek będzie wykazywał deficyt umiejętności społecznych, będzie nieporadny w inicjowaniu i podtrzymywaniu kontaktów społecznych, wyrażaniu w sposób konstruktywny swoich emocji oraz rozumieniu ich. Znaleźć się wówczas może w grupie zwiększonego ryzyka, czyli osób zagrożonych wystąpieniem zaburzeń zdrowia psychicznego, problemów emocjonalnych lub alienować się będzie od otaczającego go świata uciekając np. do świata wirtualnego.

- To również przydałoby się dorosłym.
- Pokolenie dzisiejszych rodziców nie zawsze jest dla młodych autorytetem i wzorem do naśladowania, zwłaszcza w zakresie poprawnej komunikacji. Wzmacnianie zasobów rodziny, praca nad rozwojem umiejętności wychowawczych, komunikacyjnych, porozumiewania się i budowania relacji między sobą – partnerami, małżonkami oraz dziećmi to istotne wyzwanie.

- Pewnie wielu rodziców jest zszokowanych, kiedy dowiadują się o preferencjach seksualnych – odmiennych od oczekiwanych – swoich dzieci.
- Tak, zdecydowanie tak jest. Rodzice reagują różnie na tę wiadomość, a większość z nich żywi oczekiwanie, że ich dziecko prezentować będzie orientację heteroseksualną, a gdy okazuje się, że tak nie jest, bo dziecko jest homoseksualne lub biseksualne, trudno jest im to zaakceptować. Część rodziców bagatelizuje, ignoruje komunikat o homoseksualnej orientacji dziecka, uznając ją za coś chwilowego, młodzieńczy wymysł, coś co pewnie zaraz minie. W wielu przypadkach w okresie dojrzewania obszar poszukiwań tożsamościowych tak właśnie wygląda.

 Według niektórych oszacowań, aż 25 procent osób w wieku 13–23 lat nie jest pewnych swojej orientacji seksualnej. Ten brak pewności co do własnej orientacji psychoseksualnej jest normatywny, wpisuje się w prawidła rozwoju.

W większości przypadków jest on przejściowy, trwa od kilku miesięcy do kilku lat. Przemijające zauroczenie osobą tej samej płci w okresie dojrzewania jest zatem realnym zjawiskiem rozwojowym i wcale nie musi świadczyć o orientacji homoseksualnej dziecka. Tak jak wspomniałam, rodzice jednak reagują na to różnie. Są tacy, którzy, podejmują niewłaściwe praktyki wychowawcze. Potrafią wręcz odrzucić dziecko, usilnie namawiają je na leczenie, pogłębioną diagnozę, wizyty u psychiatry czy psychologów. Czasem rodzice próbują ograniczać dziecku kontakty z osobami o orientacji homoseksualnej, grożą wydziedziczeniem, odcięciem finansowania dziecka łącznie z wyrzuceniem z domu i wyrzeczeniem się go. Są również i tacy, którzy mając problemy z zaakceptowaniem takiego stanu rzeczy, nieświadomie stosują mechanizm obronny polegający na poszukiwaniu winy w sobie. Matki zastanawiają się, czy aby nie były zbyt opiekuńcze, wylewne, czym doprowadziły synów do zniewieścienia. Może za bardzo angażowały go w dzieciństwie w obowiązki i zadania, które wpychały go w role przypisywane kulturowo płci żeńskiej? Ojcowie również wchodzą w mechanizm obwiniania się, zarzucając sobie, że być może jest to efekt zaniedbania dziecka z ich strony. Zarzucają sobie, że bardziej byli skoncentrowani na pracy zawodowej, nieobecni w domu, przez co syn nie miał męskiego wzorca wychowania, co mogło wpłynąć na zmianę jego orientacji seksualnej. Tego typu myśli pokazują, że pomimo większego niż niegdyś liberalizmu obyczajowego, identyfikacja nastolatka z płcią inną niż heteroseksualna jest niezwykle trudna do zaakceptowania przez jego rodziców.

- A jak ze swoją seksualnością radzą sobie młodzi? Wydaje się, że to pokolenie bardzo tolerancyjne i tej tolerancji domaga się od wszystkich.
- Przed młodymi osobami otwiera się wiele możliwości, a co za tym idzie – poszukiwań tożsamościowych, w tym określenia swojej tożsamości płciowej. Następuje przyspieszenie progu wieku dojrzewania, w otoczeniu młodych ludzi obserwujemy wszechobecność bodźców o charakterze seksualnym.

Promowanie seksualności obecne jest niemal wszędzie, w mediach społecznościowych, reklamie, teledyskach muzycznych, filmach i młodzieżowych serialach. Młodzi ludzie mają wzorce medialne i są na nie otwarci. Są też znacznie bardziej tolerancyjni niż starsze pokolenia, akceptują odmienność, nie hejtują nastolatków identyfikujących się jako osoby homoseksualne czy biseksulane.

Większy problem mają z ujawnieniem swojej orientacji seksualnej rodzicom, rodzinie i nauczycielom. Boją się niezrozumienia, tego, że dorośli ich źle ocenią. Obawiają się wykluczenia lub usilnej presji skierowanej na to by określili swą tożsamość płciową na nowo, by wrócili do preferowanej przez społeczeństwo orientacji heteroseksualnej.

- Czasem można usłyszeć, że to może być moda. Próba zwrócenia na siebie uwagi.
- Pamiętajmy, że młodzi ludzie znajdują się w okresie dojrzewania, w którym naturalnym procesem jest eksploracja, czyli poszukiwanie siebie. Poszukiwanie siebie w różnych wymiarach, także związanych z własną seksualnością. Poszukiwania polegają również na przybieraniu tożsamości lustrzanej. Skoro inni dookoła identyfikują się z daną płcią, skoro moi idole, moja grupa rówieśnicza manifestuje swoją odmienność seksualną, to ja również pragnę spróbować i doświadczyć tego. To naturalny proces rozwojowy w tym okresie życia. Homoseksualizm młodzieńczy nie przesądza jednak ostatecznie o tożsamości płciowej. Podobnie jak biseksualizm bywa chwilowy, przejściowy, a jego źródła mogą tkwić właśnie w oddziaływaniach społeczno-kulturowych, a nie biologicznych typowych dla homoseksualizmu właściwego. Dla okresu formowania tożsamości płciowej wysoce niebezpieczny jest przede wszystkim tzw. pseudohomoseksualizm, określany też jako homoseksualizm środowiskowy czy zastępczy. Odnosi się on do zachowań osób heteroseksualnych, które podejmują kontakty seksualne ze względów zarobkowych lub dla zaspokojenia ciekawości. Ze zjawiskiem pseudohomoseksualizmu wiąże się też problem prostytucji homoseksualnej, która jest szczególnie niebezpieczna dla młodych ludzi.

- Czy dla tego pokolenia autorytetem są księża, Kościół?

- Młodzi coraz częściej odwracają się od Kościoła, nie podejmują praktyk religijnych. Rzadko kiedy zdarza się, by autorytetem moralnym i wzorcem osobowym był dla nich ksiądz (choć oczywiście dla niektórych jest). Nastolatki słabo identyfikują się z Kościołem i głoszonymi przez niego wartościami.

Najczęściej praktyki religijne podejmują ich rodzice, co również jest obszarem licznych konfliktów między nastolatkiem a rodzicami próbującymi mu narzucać I wymuszać np. udział w niedzielnych mszach świętych. Nieliczni księżą dla nielicznych uczniów mogą być i z pewnością są znaczącym autorytetem, jednak w większości przypadków zauważa się jawne odejście, bunt młodych i brak akceptacji dla nauki Kościoła.

- Co z nich wyrośnie?
- Ciekawi ludzie. To pokolenie ma szansę na prawidłowy rozwój, bo wielość ofert rozwija, uczy.

Im więcej doświadczymy w okresie dojrzewania, tym większą mamy szansę, że w okresie dorosłości dokonamy właściwych wyborów i silniej będziemy się z nimi identyfikować. To z pewnością nie jest stracone pokolenie. Ma duże szanse na samorozwój, a jednocześnie prawo do pogłębionych poszukiwań tożsamościowych, w tym również do błądzenia i popełniania błędów.

Im więcej błądzenia, im więcej stworzonych ścieżek do eksploracji, tym większe prawdopodobieństwo, że wyrośnie na ciekawych, produktywnych i szczęśliwych ludzi, czego im serdecznie życzę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dziewczęta częściej są niezadowolone ze swojego życia niż chłopcy. Rozmawiamy o problemach psychicznych młodzieży - Gazeta Pomorska

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet