W tym wieku już nie wypada – założyć krótkiej spódniczki, koszulki z zabawnym nadrukiem, zbyt ekstrawaganckich ubrań, umalować się mocno, czerwoną szminką, pójść na dyskotekę, flirtować, po prostu czuć się dobrze w swoim ciele. Ale właściwie dlaczego? Co takiego jest w kobiecej starości, że trzeba ją skrzętnie ukrywać? Dlaczego nas przeraża? I kiedy właściwie się zaczyna?
– Paradoksalnie coraz wcześniej – mówi Anna Dwojnych, socjolożka i filozofka, badaczka ciała i jego roli w kulturze. – Powszechnie uważa się, że kobiety po przekroczeniu pewnego wieku nie powinny nosić obcisłych strojów, intensywnych kolorów, wyrazistych wzorów, takich jak na przykład zwierzęce printy. Można by długo wymieniać cechy ubioru uważane przez niektórych za „niestosowne” w wieku sześćdziesięciu, pięćdziesięciu, a czasem nawet już czterdziestu czy trzydziestu lat. Ktoś mógłby powiedzieć, że to żadna dyskryminacja ze względu na wiek, ale kwestia smaku. Jednak tak się jakoś składa, że często pod przykrywką nauczania „dobrego” stylu, piętnowane są te wybory modowe, które wynikają z indywidualnych preferencji, chęci wyrażenia swojej osobowości czy po prostu wygody. Symptomatyczne, że najwięcej takich uwag do kobiet zawsze mają… inne kobiety. To one są surowymi strażniczkami tego, co wolno, a czego nie przedstawicielkom ich własnej płci.
Inaczej starość wygląda na mężczyznach – noszą ją z przyjemnością, wiek im służy, siwizna i zmarszczki tylko dodają charakteru. Osiemdziesięcioletni Clint Eastwood nadal jest uważany za atrakcyjnego, tymczasem aktorki w podobnym wieku mogą co najwyżej liczyć na drugoplanowe i niezbyt istotne dla fabuły role babć. Z wiekiem zmniejszają się także ich zarobki. Z przeprowadzonego w 2014 roku badania wynika, że w Hollywood wynagrodzenie aktorek rośnie do momentu, w którym kończą trzydzieści pięć lat, później gwałtownie spada. Z kolei ich koledzy po fachu mogą liczyć na podwyżki aż do pięćdziesiątego pierwszego roku życia. Tę sytuację trafnie podsumowała Carrie Fisher, szerszej publiczności znana głównie z „Gwiezdnych wojen”. Po tym, jak usłyszała, że „źle się starzeje”, napisała na swoim Twitterze:
„Mężczyźni wcale nie starzeją się lepiej od kobiet, tyle że mają prawo się starzeć”.
– Mężczyźni są postrzegani przede wszystkim jako osobowości – dodaje Anna Dwojnych. – Kobiety zaś w pierwszej kolejności ocenia się przez pryzmat wyglądu. Bardzo ciekawie pisze o tym Naomi Wolf w „Micie urody”. Na konkretnych przykładach pokazuje, jak społecznie wymaga się od nas poprawiania urody i odmładzania. Lwia część przemysłu beauty oraz medycyny estetycznej bazuje na zabiegach „anti-aging”. I choć korzysta z nich coraz więcej mężczyzn, to jednak kulturowy przymus zatrzymania czasu, ukrywania siwizny czy walki ze zmarszczkami obejmuje głównie kobiety.
CIĄŻA GERIATRYCZNA
Skąd te podwójne standardy? Dlaczego jedna starość może być pociągająca, a inna wręcz przeciwnie? – Przyczyny są przede wszystkim biologiczne – tłumaczy Anna Dwojnych. – Jeżeli założyć, że wartość kobiety wyznaczają zdolności reprodukcyjne, to rzeczywiście biologicznie tracimy je szybciej od mężczyzn. Rodzić dzieci możemy zaledwie przez niespełna połowę swojego życia. Natura jest w tym względzie dużo bardziej łaskawa dla mężczyzn. Z biegu mogę wymienić wiele przykładów celebrytów, którzy zostali ojcami w wieku raczej odpowiednim dla dziadków czy nawet pradziadków: dziewięćdziesięcioletni Julio Iglesias, osiemdziesięciojednoletni Anthony Quinn, siedemdziesięciotrzyletni Mick Jagger. W przypadku kobiet na polskim podwórku za „rekordzistkę” uchodzi aktorka Barbara Sienkiewicz, która urodziła bliźnięta w wieku „tylko” sześćdziesięciu lat.
Kobiety, które rodzą „późno”, często wzbudzają sensację. Widać to nawet w języku, jakiego używamy. W ginekologii ukuto specjalne określenie dla kobiet, które po raz pierwszy zachodzą w ciążę po czterdziestym roku życia.
Nazywa się je „starymi pierworódkami” albo „starymi pierwiastkami”. – To kolejny przykład stygmatyzacji wieku kobiet – mówi Anna Dwojnych. – Niedawno czasopisma plotkarskie rozpisywały się o „geriatrycznej ciąży” Meghan Markle, księżnej Sussexu. Sęk w tym, że jeżeli im wierzyć, „geriatria” zaczyna się już po… trzydziestym piątym roku życia!
Do dzisiaj używa się też takich pojęć, jak na przykład „stara panna”, piętnując w ten sposób z jednej strony wiek, z drugiej pewien
zestaw negatywnych cech: kobieta nieatrakcyjna, niezamężna, w domyśle pozbawiona potomstwa. Kto by taką zechciał?
NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI
Przecież powszechnie wiadomo, że starsze (czy po prostu dojrzałe) kobiety nie są atrakcyjne, nie mają życia erotycznego, żadnych potrzeb, cielesności, właściwie nie istnieją. Po przejściu mitycznej menopauzy powinny grzecznie wycofać się w cień i nikomu nie zawracać głowy. O ich potrzebach i aktywności seksualnej mówi się rzadko – albo wcale. W mediach, filmach, popkulturze po prostu nie są pokazywane jako atrakcyjne. Sprzeciw potrafi budzić nawet związek starszej kobiety z młodszym mężczyzną. Wystarczy chociażby wspomnieć o fali negatywnych komentarzy na temat prezydenta Francji Emmanuela Macrona i jego o dwadzieścia cztery lata starszej żony Brigitte. W najłagodniejszych można było przeczytać, że pierwsza dama jest „podstarzała”, „brzydka” i „wygląda jak matka swojego męża”, „na pewno go uwiodła”, „zdobyła podstępem”, „to nie może być miłość”, „co on
w niej w ogóle widzi”.
W drugą stronę nie ma tego problemu – związek starszego mężczyzny z młodszą kobietą jest społecznie akceptowalny, nawet pożądany. – Ten brak symetrii oddaje również język – podkreśla Anna Dwojnych. – Na dojrzałą kobietę, która wiąże się z młodym partnerem mamy w języku specjalne określenie: „kuguarzyca”. Termin spopularyzował serial obyczajowy „Cougar Town: Miasto kocic”, którego główna bohaterka, kobieta po czterdziestce, zaczyna się spotykać z młodszymi mężczyznami. Nie ma natomiast analogicznego określenia na mężczyzn wybierających młodsze partnerki. Wychodzi więc na to, że związki z dużą różnicą wieku nie budzą dużych kontrowersji, jeżeli tym starszym partnerem jest właśnie mężczyzna.
CZAS NA ZMIANY
Dla porządku dodajmy, że powoli, powolutku to się zmienia. W 2015 roku aktorka Maggie Gyllenhaal publicznie zaprotestowała przeciwko nazywaniu jej zbyt starą, by w wieku trzydziestu siedmiu lat zagrać kochankę pięćdziesięciopięcioletniego mężczyzny. Powiedziała:
„Kiedy o tym usłyszałam, najpierw poczułam się źle, potem byłam zła, wreszcie zaczęłam się śmiać”.
Jej protest wsparło wiele celebrytek i zwykłych kobiet. Zaczęto też dostrzegać i tworzyć nową przestrzeń dla kobiet w popkulturze. Świetnym przykładem jest tegoroczny hit HBO – „Mare z Easttown” z Kate Winslet w roli głównej. Czterdziestosześcioletnia aktorka nie dała się upiększyć i wyretuszować, pokazała zmarszczki, fałdki na brzuchu, niedoskonałości – i wyglądała absolutnie fantastycznie. Dodatkowo grana przez nią bohaterka weszła w relację z dużo młodszym mężczyzną.
– Do niedawna w reklamach rzadko można było zobaczyć dojrzałe kobiety – zauważa Anna Dwojnych. – W dużych produkcjach „starsze” aktorki często charakteryzowano na młodsze. Wymazywano starość z ekranu. Teraz robi się dla niej miejsce. Ruch ciałopozytywności zachęca do otwierania się na różne typy sylwetek i urody, pojawiła się też furtka do pokazywania starości czy dojrzałych kobiet bez retuszu. Tego lata na niemieckim rynku wypuszczono reklamę C&A z modelką o długich, siwych włosach i z wyraźnie widocznymi na twarzy zmarszczkami. Duże zainteresowanie wywołała też Andie MacDowell, która na czerwonym dywanie w Cannes pojawiła się w oprószonych siwizną włosach. W środowisku show-biznesu, wśród aktorów światowej sławy, wcześniej raczej nie zdarzało się, by gwiazda filmowa pojawiła się z widocznymi siwymi odrostami. A im lepsza widoczność starszych kobiet w mediach, tym większa szansa na zmianę postrzegania starszych kobiet w ogóle.
ODCZAROWANIE STAROŚCI
Czarownica z „Królewny Śnieżki”, macocha z „Kopciuszka”, Diabolina ze „Śpiącej królewny”, Cruella De Mon ze „101 Dalmatyńczyków”, Urszula z „Małej syrenki” – w klasycznych bajkach Disneya, historiach i baśniach, na których się wychowałyśmy, stare kobiety są brzydkie, złe, pełne zawiści, zrobią dosłownie wszystko, żeby zniszczyć piękno i młodość. Według Mony Chollet, francuskiej dziennikarki i działaczki, autorki książki „Czarownice. Niezwyciężona siła kobiet”, promowanie pokoleniowej wojny kobiet i deprecjonowanie ich starości jest spuścizną polowań na czarownice, podczas których zniszczono kobiecą solidarność, niezależność, siostrzane zaufanie, ale też przekazywaną z pokolenia na pokolenie wiedzę. Mądrość kobiet.
Jak zauważa Chollet, niemieckie słowo hexe (czarownica), angielskie hag (starucha, wiedźma) i hedge (żywopłot, szpaler, w szerszym znaczeniu: skraj, kres, granica) mają wspólny rdzeń. Miano hag przysługiwało „mądrej kobiecie, siedzącej na żywopłocie – granicy między wsią a dziczą, światem ludzi i światem duchów”. Podobne konotacje znajdziemy w języku polskim – wiedźma to po prostu „ta, która wie”, zna zioła i choroby, potrafi leczyć, pamięta opowieści.
Wiedźma jest stara, pomarszczona, siwa – ale też: doświadczona, mądra i piękna, wpiera inne kobiety, opiekuje się nimi, pomaga tym, którzy tej pomocy potrzebują.
– Zmiany zachodzące w ciele wiążą się nie tylko z wiekiem, ale też z naszymi doświadczeniami – podsumowuje Anna Dwojnych. – Kurze łapki od śmiechu, lwia zmarszczka od zmartwień, blizny po cesarskim cięciu, rozstępy, siwe włosy, to ślady naszych doświadczeń. Ich rugowanie oznacza nie tylko „usuwanie oznak starości”, ale też w metaforycznym sensie usuwanie doświadczeń. Ciekawe wnioski w tym temacie wyciąga Anna Kwiatkowska w tekście wchodzącym w skład książki „Ucieleśnienia II. Płeć między ciałem i tekstem”. Kwiatkowska rozwija stawiane przez inne badaczki tezy, że zabiegi z użyciem botoksu nie tylko zmieniają wygląd na młodszy, ale też ingerują w życie emocjonalne, uniemożliwiając kobietom posługiwanie się mięśniami mimicznymi, a tym samym – ekspresję emocji.
Może warto więc spojrzeć na zmarszczki i siwe włosy inaczej? Jak na coś pięknego – wspomnienia, dobre i złe chwile, wszystko co przeżyłyśmy i kim jesteśmy. Po prostu sobą. Bez względu na wiek.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!