O tym, jak przed stu laty ubierały się białostoczanki i kiedy zaczęły się malować

Julita Januszkiewicz
Jolanta Szczygieł - Rogowska, szefowa Galerii Sleńdzińskich
Jolanta Szczygieł - Rogowska, szefowa Galerii Sleńdzińskich for. Andrzej Zgiet
O najnowszej książce „Na wschód od Paryża i Warszawy był modny Białystok” opowiadają Jolanta Szczygieł-Rogowska i Marta Pietruszko, autorki.

Co było inspiracją do tej książki?

Jolanta Szczygieł - Rogowska, dyrektorka Galerii Sleńdzińskich: To pierwsza publikacja dotycząca mody. Ale jest ona pretekstem do opowieści o Białymstoku od końca XIX wieku po 1939 rok. Teraz zauważamy, że szczególnie okres międzywojenny stał się bardzo popularny. Ma się wrażenie, że coraz bardziej go rozpoznajemy, a także coraz więcej wiemy o tym, co się działo w Białymstoku. Pewnego dnia odwiedził naszą galerię pan Mieczysław Marczak, który ma fantastyczny zbiór archiwalnych fotografii. Zaproponował, by w oparciu o nie napisać książkę o modzie. Rzeczywiście, wpadliśmy na taki pomysł. Mamy świetnych pracowników. Wśród nich jest historyk sztuki, Marta Pietruszko, która zajmuje się historią mody. Zresztą to jej konik. Wkrótce dołączył do nas Wojciech Bokłago, który interesuje się modą. I tak zaczęła się nasza praca nad książką.

Teraz w końcu wielki finał.

J. S-R. Mieliśmy już okazję zaproponować swoją, już napisaną książkę do konkursu przy festiwalu Wschód Kultury/Inny Wymiar. Zależało nam, by to wydawnictwo było ładne i eleganckie. O oprawę graficzną zadbała Martyna Dworakowska i Bogdan Suprun. Sama praca nad książką trwała długo.

Do kogo jest ona kierowana?

J. S-R. Jej adresatami są wszyscy. Książka ma pokazać cały przekrój życia białostoczan oraz ich zainteresowań. Ukazuje, jakie były ówcześnie popularne sporty, rozrywki, gdzie chętnie spotykali się mieszkańcy. Myślę, że dla wielu Czytelników ta książka będzie zaskoczeniem, gdyż nie było różnicy w strojach. Bo wszystko to, co działo się w Paryżu, docierało też i do Warszawy, i do Białegostoku.

Marta Pietruszko, historyk sztuki w Galerii im. Sleńdzińskich: Czytelnik dzięki tej książce dowie się, jak na przestrzeni lat zmieniała się moda. Ta publikacja może też pełnić rolę podręcznika. Jeśli ktoś z Państwa ma rodzinne zdjęcia: babci, dziadka prababci i dobrze się wczyta, będzie mógł fotografię swojego przodka dosyć precyzyjnie datować , właśnie na podstawie zawartych w książce informacji o krojach, długościach czy fasonach strojów.

To jak to było z białostocką modą?

M. P. : Niewiele gorzej niż w Warszawie czy Paryżu. Modne białostoczanki nie miały wielkich ograniczeń. Co prawda Internetu wówczas nie było. Ale przecież wydawano gazety, a w nich można było znaleźć wykroje modnych strojów. Poza tym zamożniejsze panie podróżowały, najpierw w czasach zaboru rosyjskiego do Petersburga. Jeszcze zamożniejsze damy jeździły na zachód Europy, na przykład do Paryża. Białostoccy fabrykanci byli dosyć majętni. Na włókiennictwie naprawdę można było zbić niezłą fortunę.

Książka jest bogato ilustrowana.

MP: To przeogromna zasługa pana Mieczysława Marczaka, który jest pasjonatem fotografii. Jego zbiór jest ogromny, bo obejmuje czasy od lat 60. XIX wieku, czyli tak naprawdę od powstania styczniowego. Jednym z ciekawszych jest zdjęcie dzieci z 1864 roku. Wykonano je w atelier Jeana Guillaume Diehla, fotografa, który osiedlił się w Białymstoku. To jedno z najstarszych zdjęć w naszym mieście. To prawdziwie cenna perełka.

Jak zmieniała się moda w opisywanym okresie?

M. P. Największe zmiany w modzie miały miejsce w czasie I wojny światowej. Damy przestały nosić długie suknie. Moda w latach 1914 - 1925 zrobiła wielki skok - od długich sukien po te ledwo zasłaniające kolana. Najpierw w XIX wieku były modne bardzo szerokie suknie krynoliny, które potem zamieniły się w takie z turniurą. Jest to podkreślony tył wąskiej spódnicy. Z biegiem czasu znikła i ona i gorsety. Nadeszły szalone lata 20.

Panie na zdjęciach wyglądają pięknie. Czy to także zasługa makijażu?

M. P. Trzeba pamiętać, że fotografowie nie byli tylko rzemieślnikami, ale i artystami. Być może niektóre zdjęcia były wyretuszowane. Przez cały XIX wiek aż do lat 20. XX wieku kobiety się nie malowały. Uważano, że makijaż to domena pań lżejszego prowadzenia się. Panie z makijażem pojawiły się na ulicach Białegostoku w latach 30. Można było więc zauważyć uszminkowane usta pań i nie wywoływało to już zgorszenia.

Gdzie będzie można kupić książkę?

M. P. Nie jest ona przeznaczona do regularnej sprzedaży. 750 jej egzemplarzy wydaliśmy w ramach dotacji z Narodowego Centrum Kultury. Książka będzie służyła do celów promocyjnych.

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet