Dożyj stu lat i ciesz się dobrym zdrowiem! Nie tylko dzięki diecie, ale też... optymizmowi. Jaka jest tajemnica długowieczności?

Monika Góralska
W książce „Tajemnice długowieczności. Jak przyjaźń, życzliwość i optymizm pomagają dożyć stu lat” Marta Zaraska, znana i lubiana dziennikarka specjalizująca się w publikacjach naukowych, bierze na warsztat temat długowieczności i mitów związanych z tzw. zdrowym trybem życia.
W książce „Tajemnice długowieczności. Jak przyjaźń, życzliwość i optymizm pomagają dożyć stu lat” Marta Zaraska, znana i lubiana dziennikarka specjalizująca się w publikacjach naukowych, bierze na warsztat temat długowieczności i mitów związanych z tzw. zdrowym trybem życia. Anka Górajka
Aby cieszyć się długim życiem nie wystarczy dbać o aktywność fizyczną, stosować zdrowe i modne diety czy odmładzać się za pomocą kosmetyków i nowoczesnych zabiegów medycyny estetycznej. Nie jest nawet konieczne codzienne sięganie po „ekologiczny jarmużu z północnego Zimbabwe zraszany łzami jednorożca” czy łykanie witaminowych suplementów. Lepiej wnieść sąsiadce zakupy na piąte piętro, pójść na jogging z przyjaciółką lub zgłosić się jako wolontariusz i pomagać uchodźcom. Jak zostać superstulatkiem i jaka jest tajemnica długowieczności oraz dlaczego przyjaźń, życzliwość i optymizm pomagają dożyć stu lat opowiada nam Marta Zaraska, dziennikarka naukowa i autorka książki „Tajemnice długowieczności”.

Na nasze pytania dotyczące długowieczności oraz wpływu na zdrowie diety, ćwiczeń i relacji społecznych odpowiada Marta Zaraska, dziennikarka specjalizująca się w publikacjach naukowych oraz autorka książki „Tajemnice długowieczności”, która już stała się bestsellerem w Kanadzie i Korei.

Jaka jest tajemnica długowieczności? Czy taka w ogóle istnieje?
Tak i nie. Sekret w stylu: „mój stuletni dziadek codziennie rano jadł smalec i żył w świetnym zdrowiu” – taki sekret nie istnieje. Jeden naukowiec, który poświęcił karierę na analizowanie długowieczności superstulatków, czyli osób, które dożywają co najmniej 110 lat, powiedział mi, że ilu jest superstulatków, tyle jest sekretów długowieczności. Jeden będzie mówił, że nigdy nie tknął alkoholu i stąd to długie życie, inny, że to dzięki wieczornej naleweczce. Są nawet tacy, co twierdzą, że przy zdrowiu trzymały ich papierosy, co oczywiście z naukowego punktu widzenia jest totalną pomyłką – byli po prostu wyjątkiem od reguły, ze względu na geny albo szczęście.

Czytaj także: Chcesz dożyć stu lat w zdrowiu? Rób te 5 ćwiczeń na długowieczność. Pozwolą ci cieszyć się dobrym zdrowiem ciała i umysłu do późnych lat

W pewnym sensie jednak można mówić, że „tajemnica” długowieczności istnieje, bo podpowiada nam ją nauka – skrupulatnie przeprowadzane badania na dużych próbach ludzi, na zwierzętach, nawet na poziomie komórkowym.

Zobacz też: Picie wina po opalaniu i 5 innych sposobów na przedłużenie życia. Rób to, a będziesz żyć nawet 10 lat dłużej

Co trzeba zrobić, żeby długo żyć? Czy każdy może dożyć 100 lat?
Każdy nie, bo to też kwestia szczęścia, np. tego, że nie spotka cię w życiu jakiś wypadek. Ale teoretycznie jest to możliwe. Górny limit długości życia człowieka waha się około 115 lat, a jedna Francuzka, o której piszę w książce, dożyła nawet 122 lat. Oczywiście pierwsza kwestia to geny, choć to akurat reguluje naszą długowieczność w jakichś 20-25 procentach, więc nie jakoś bardzo znacząco.

Zobacz też: Przełomowe odkrycie zatrzyma starzenie się? Naukowcy odkryli gen długowieczności

Reszta leży, co do zasady, w naszych rękach. I tu wiemy, że liczy się dieta i ruch fizyczny, ale też „miękkie czynniki” długowieczności, o których piszę w „Tajemnicach długowieczności”. Co ciekawe, te miękkie czynniki, czyli przyjaźń, związek romantyczny, uczynność, wolontariat, znalezienie sensu życia, optymizm, sumienność itd., przyczyniają się do zdrowia i długowieczności w co najmniej równym stopniu co dieta i ćwiczenia, jak w nie większym. Np. osławiona dieta śródziemnomorska może zmniejszyć nasze ryzyko śmiertelności (to w badaniach oznacza, że w przeciągu jego trwania, np. 5 czy 10 lat, dana osoba miała mniejsze ryzyko, że umrze), o jakieś 21 procent. Posiadanie dużej i mocnej siatki przyjaciół, znajomych, zaprzyjaźnionych sąsiadów, może zmniejszyć to ryzyko o nawet 65 procent! To jednak różnica...

Czy tzw. zdrowy tryb życia (ćwiczenia, odżywianie) ma znaczenie, czy to jednak sprawa drugorzędna i wcale nie dająca gwarancji na długie życie?
Jak najbardziej ma znaczenie! Idealnie, powinniśmy i zdrowo się odżywiać i ruszać, i inwestować w przyjaźń, pomagać innym, być życzliwi, pracować nad optymizmem itd. Oczywiście pojawia się pytanie: gdzie ja na to znajdę czas? Tu dobra wiadomość jest taka, że zdrowa dieta i ruch fizyczny są, co do zasady, dużo prostsze niż niektórzy z nas uważają (dotyczyło to kiedyś również i mnie) i zbytnio komplikują sprawę goniąc za jakimiś dietetycznymi nowinkami, superfoods, gadżetami do ćwiczeń itd. Dla zdrowia naprawdę nie potrzeba ekologicznego jarmużu z północnego Zimbabwe zraszanego łzami jednorożca, ani nawet łykania multiwitamin (jeśli nie przepisał ich lekarz – badania wykazują, że bardziej szkodzą niż pomagają). Zdrowa dieta to unikanie słodyczy, super przetworzonej żywności w stylu junk food (śmieciowe jedzenie – przyp. red.), jedzenie dużej ilości warzyw i owoców, ale to mogą być zwykłe polskie jabłka, marchewka i kapusta.

A ćwiczenia można tak sobie ułożyć, żeby łączyły pomaganie innym, przyjaźń i ruch. Na przykład zamiast wyciskać ciężary samemu w piwnicy, można odśnieżyć podjazd sąsiadowi, można komuś pomóc wnieść zakupy na piąte piętro, pójść na jogging z przyjaciółką, nawet, jeśli ta przyjaciółka biega nieco wolniej niż my, bo tu nie chodzi o wygrywanie maratonów. Okazji do ruchu jest wiele.

Zobacz też: Nie będziemy żyć po 100 lat? Spada tempo wzrostu przeciętnej oczekiwanej długości życia. „Jest pewien limit biologiczny” maksymalnego wieku

Wielu osobom długowieczność kojarzy się z wieczną młodością. Nie chodzi tylko o to, żeby żyć 100 lat, ale też, żeby w tym wieku wyglądać na maks. 40. Czy da się zatrzymać czas i do tego stopnia odnowić organizm? Czy istnieje tabletka czy suplement, a może jakiś zabieg, który zapewni nam długowieczność i wieczną młodość?
Absolutnie nie! Próby utrzymywania młodego wyglądu za wszelką cenę niewiele mają wspólnego ze zdrowiem – ani psychicznym ani fizycznym, a często mu wręcz szkodzą. Botoks, chociażby, zaburza tzw. mimiczne sprzężenie zwrotne, czyli to, że wyraz twarzy jest w stanie wywołać lub zmieniać emocje. Z powodu paraliżu niektórych mięśni twarzy osoby po botoksie nie mogą prawidłowo marszczyć brwi lub się uśmiechać i mają trudności z naśladowaniem lub rozpoznawaniem uczuć innych ludzi. Z obserwacji osób z chorobą Parkinsona wiadomo, że te, które cierpią na sztywność mięśni twarzy, mają problemy z utrzymaniem przyjaźni. Badania nad chronicznym tłumieniem gniewu pokazują, że jego nieokazywanie, poprzez marszczenie czoła lub nosa, może prowadzić do problemów z układem krążenia.

Podobnie branie wszelkich leków na długowieczność to ogromne ryzyko. Taka na przykład rapamycyna, środek immunosupresyjny powszechnie stosowany w celu zapobiegania odrzuceniu przeszczepionych organów, jest w pewnych kręgach w Kalifornii stosowana jako cudotwórczy lek na długowieczność, bo w badaniach na zwierzętach rapamycyna pomaga kontrolować samobójstwa komórek i ich wzrost, co mogłoby teoretycznie opóźniać starzenie. Pojawiły się jednak już doniesienia o poważnych skutkach ubocznych, takich jak toksyczne oddziaływanie na nerki i spadek liczby płytek krwi.

Dlaczego, aby uzyskać prozdrowotny „zastrzyk” oksytocyny należy delektować się zieleniną, patrząc głęboko w oczy bliskiej osobie? Sama zielenina nie wystarczy?
Oksytocyna to hormon społeczny, nazywany czasem hormonem miłości, który z jednej strony reguluje nasze odczucia w stosunku do innych, np. jak się odnosimy do bliskich, ale też wpływa bezpośrednio na nasze zdrowie – ma właściwości przeciwzapalne, zmniejsza ból i wspomaga wzrost kości, potencjalnie zapobiegając osteoporozie. Dostajemy taki „zastrzyk” oksytocyny, kiedy dotykamy bliskich – trzymamy się za ręce, przytulamy, ale też kiedy np. patrzymy sobie głęboko w oczy – co dotyczy, co ciekawe, również patrzenia w oczy naszego psa. Kiedy pisałam książkę, zrobiłam nawet eksperyment na sobie z użyciem oksytocyny w sprayu – choć tego akurat nikomu nie polecam.

Zobacz także: Chcesz żyć dłużej i cieszyć się zdrowiem? Ćwicz tylko 2 minuty dziennie. Odpowiedni trening pomoże zmniejszyć ryzyko raka i chorób serca

W jaki sposób pomaganie innym łagodzi stres? Czy w takim razie wolontariat przedłuża również nasze życie?
Jesteśmy zwierzętami społecznymi i wyewoluowaliśmy tak, by pomaganie innym z jednej strony było przyjemne, a z drugiej żeby nas uspokajało. Zaczęło się od systemów umożliwiających nam opiekę nad naszymi wyjątkowo bezbronnymi dziećmi – w porównaniu do potomstwa innych zwierząt, ludzkie noworodki są wyjątkowo bezbronne, co jest konsekwencją naszego dużego mózgu. Takie noworodki wymagają ogromnej opieki, co wie każdy młody rodzic. Abyśmy nie uciekli z krzykiem, natura powiązała opiekę nad potomstwem np. z aktywacją wyspy – części mózgu, która również aktywuje się, kiedy sięgamy po kartę zdrapkę albo uzależniamy się od papierosów.

Pomaganie, oprócz bycia uzależniającym, również nas uspokaja, wycisza się np. ciało migdałowate i zmniejsza poziom hormonu stresu, kortyzolu, ponieważ w stanie paniki nikt nie jest w stanie nikomu pomóc. Ten system opiekuńczości działa trochę tak jak to słynne polecenie na pokładzie samolotu: najpierw załóż maseczkę sobie, dopiero potem pomóż innym. Z czasem, ewolucja rozciągnęła ten system opiekuńczości na innych członków naszego „stada” – stąd też poziom kortyzolu spada nam również, kiedy np. pomagamy przyjaciołom, uchodźcom, czy jesteśmy wolontariuszami w schronisku dla zwierząt. Nawet datki pieniężne działają!

Z drugiej strony czy sama tytułowa przyjaźń, życzliwość i optymizm zapewnią nam długie życie? Jak to działa?
Gwarancji w nauce oczywiście nigdy nie ma. Podobnie jak długiego życia nie zagwarantuje nam najzdrowsza dieta, najlepsze ćwiczenia czy życie pod kloszem, by unikać wszelkich zarazków i bakterii. Zawsze przecież można się potknąć i spaść ze schodów. Ale nauka wykazuje, że optymizm może nam dodać dziesięć lat życia, a to dużo! Wolontariusze, tymczasem, spędzają o 38 procent mniej dni w szpitalach niż osoby, które niechętnie angażują się w działalność charytatywną. A to już coś!

Marta Zaraska jest dziennikarką specjalizującą się w publikacjach naukowych, teksty jej autorstwa publikowały m.in. „The Washington Post”, „The Atlantic”, „The Los Angeles Times” czy tygodnik „Polityka”. W 2016 roku wydała książkę „Mięsoholicy: 2,5 miliona lat mięsożerczej obsesji człowieka”, która została uznana przez magazyn „Nature” za jedną z najlepszych propozycji naukowych roku. Książki jej autorstwa przetłumaczono na siedem języków, a ukazujące się właśnie po polsku „Tajemnice długowieczności” były bestsellerem w Kanadzie i Korei. Mieszka we Francji z mężem, córką i wiekowym psem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet