Trzy Polki tygodniowo giną w wyniku przemocy domowej

Anna Olejniczak
archiwum Polskapresse
Według danych policyjnych w 2016 roku ofiarami przemocy domowej padło 66 930 kobiet, a liczba mężczyzn podejrzanych o jej stosowanie to 68 321. Z badań, które przeprowadziła prof. Beata Gruszczyńska z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że każdego roku przemocy fizycznej lub seksualnej doświadcza od 700 tys. do miliona Polek, a 10 proc. kobiet w naszym kraju zostaje ofiarami gwałtu lub usiłowania gwałtu. Każdego roku w wyniku przemocy domowej ginie w Polsce około 150 kobiet.

- Rzeczywista liczba kobiet dotkniętych przemocą domową jest zapewne dużo wyższa od oficjalnych danych, ponieważ bardzo wiele z nich nie zgłasza takich sytuacji, a część kobiet nawet nie zdaje sobie sprawy z faktu, że padła ofiarą przemocy– mówi psycholog Monika Kotowska pracująca na co dzień z rodzinami dotkniętymi przemocą, członek zespołu interdyscyplinarnego. - Dzieje się tak po pierwsze dlatego, że w Polsce wciąż istnieje bardzo duże przyzwolenie społeczne na przejawy przemocy domowej. Powodów takiej postawy jest co najmniej kilka, często wynikają one ze stereotypów, m. in. uwarunkowań kulturowych, u podstaw których leży przekaz tradycji rodzinnych ukazujących mężczyznę jako „głowę rodziny”, mającego władzę i mogącego egzekwować ją również poprzez stosowanie przemocy.

„Nic się nie stało, to normalne”

Efektem takiego myślenia jest bardzo często brak zrozumienia, a co za tym idzie, i wsparcia najbliższego otoczenia, które często bagatelizuje problem. „Nic się nie stało, to normalne”, „dobra żona to lojalna żona, która nie mówi źle o swoim mężu”, „pewnie go sprowokowałaś” - to bardzo częste reakcje matek, sióstr czy przyjaciółek, dla których mężczyzna stosujący przemoc jest wpisany w schemat życia rodzinnego.

Nic więc dziwnego, że kobiety dotknięte przemocą domową milcząco akceptują sytuację, w której się znalazły, i nie szukają pomocy, nauczone, że „brudy należy prać we własnym domu”. Tego typu przekonania często sprawiają również, że nie można liczyć na interwencję sąsiadów, którzy uważają, że „do cudzego życia nie należy się wtrącać” - wyjaśnia Monika Kotowska.

Kolejnym problemem jest to, że kwestie dotyczące przemocy domowej są bardzo trudne. Oskarżeni, nawet jeśli staną przed sądem, rzadko kiedy ponoszą konsekwencji swoich czynów, a sprawy są umarzane z braku dowodów. To również nie zachęca kobiet do walki o sprawiedliwość i ukaranie sprawcy – dodaje psycholożka.

- Musimy także pamiętać, że przemoc domowa to nie tylko siniaki czy podbite oko, choć najczęściej problem ten kojarzy nam się właśnie z przejawami agresji fizycznej. O przemocy domowej zaczynamy mówić przeważnie dopiero wtedy, gdy dochodzi do jej skrajnych przejawów, np. pobicia, jednak musimy pamiętać, że ma ona wiele postaci. Często jej formy są na tyle mało wyraziste, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z faktu, iż właśnie stajemy się jej ofiarami.

Czym jest przemoc domowa?

Przemoc jest zamierzonym działaniem mającym na celu kontrolę i podporządkowanie drugiej osoby. Sprawca narusza prawa i dobra osobiste partnera, np. prawo do nietykalności, szacunku, własnego zdania, powoduje ból i cierpienie, naraża na szkodę lub utratę zdrowia i życia. Wykorzystuje swoją przewagę, przy czym nie musi to być wcale przewaga fizyczna, równie dobrze może być intelektualna, finansowa czy emocjonalna.

Przemoc emocjonalna

Jej pierwsze objawy bardzo łatwo przeoczyć. Są to niepozorne, niewinne na pierwszy rzut oka sytuacje, które nawet trudno zdefiniować.

- Nie wiemy co jest nie tak, niby nic się takiego nie dzieje, „to tylko żart”, ale jakoś nie jest nam do śmiechu, czujemy się nieswojo, robi się nam przykro, odczuwamy smutek. Partner jest rozdrażniony, rani nas, poniża, nie docenia, zawstydza, ignoruje nasze potrzeby. Doprowadza do sytuacji, w której zaczynamy czuć się w jego towarzystwie niekomfortowo, odczuwamy napięcie. Boimy się zareagować, poprosić o cokolwiek, odezwać. Reakcja może być gwałtowna – trzaskanie drzwiami czy krzyk, ale też wymowne, wielogodzinne milczenie, które dla wielu kobiet jest równie trudne do zniesienia, co obelgi i awantury – opisuje Monika Kotowska.

Typowymi zachowaniami osób stosujących przemoc emocjonalną jest wyśmiewanie, poniżanie, zawstydzanie, stosowanie gróźb, wmawianie choroby psychicznej, przestawianie przedmiotów, stała krytyka - „ty nic nie potrafisz zrobić dobrze, beze mnie jesteś nikim i nic nie osiągniesz”, znęcanie się nad zwierzętami, wzbudzanie zazdrości w celu zranienia partnerki. Może to doprowadzić do podważenia jej poczucia własnej wartości, zwątpienia we własne siły i umiejętności, a co za tym idzie, nadmiernej uległości. Często, bez względu na to co zrobi osoba doświadczająca przemocy psychicznej, wściekłość partnera narasta coraz bardziej.

Sprawcy stosujący przemoc psychiczną często dopuszczają się manipulacji uczuciami ofiary, przejmując w ten sposób kontrolę nawet nad jej podstawowymi potrzebami. Typowe jest tu wmawianie, że to partnerka ma emocjonalne problemy czy urojenia. Jednocześnie osoby dopuszczające się przemocy psychicznej bardzo dbają o swój wizerunek zewnętrzny – są więc przez otoczenie postrzegani jako osoby uprzejme, potulne, miłe, kulturalne. Wzbudzają podziw i sympatię, tym samym poddając w wątpliwość wiarygodność partnerki, która w efekcie nie może liczyć na zrozumienie czy pomoc.

Jest to forma przemocy, która poprzedza wszystkie pozostałe rodzaje, tj. przemoc ekonomiczną, seksualną, a także zaniedbanie.

Przemoc ekonomiczna

W tej formie przemocy mężczyzna wykorzystuje swoją przewagę materialną do dominacji nad partnerką, a jego celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której kobieta będzie od niego coraz bardziej zależna finansowo. Partner przejmuje pełną kontrolę nad wydatkami, wydziela drobne kwoty na zakupy, żąda ich udokumentowania, rozlicza z każdej złotówki. Typowymi zachowaniami jest odmawianie pieniędzy na zakup przedmiotów osobistych, ograniczanie wydatków na jedzenie dla partnerki i dzieci, czy na zapłatę rachunków. Jednocześnie uniemożliwia kobiecie pójście do pracy czy podnoszenie kwalifikacji zawodowych.

Zdarza się, że osoba stosująca przemoc ekonomiczną zupełnie pozbawia partnerkę środków finansowych, odbiera zarobione przez nią pieniądze, blokuje karty płatnicze i konta, wyjeżdża, pozostawiając rodzinę bez dostępu do środków finansowych. Sprawca wykorzystuje również pieniądze do szantażu, wymuszając np. w ten sposób zbliżenia seksualne lub inne formy posłuszeństwa, naraża budżet rodzinny na straty finansowe, np. nadmiernie, niepotrzebnie zużywając wodę czy prąd, tak by powstały zadłużenia.

Przemoc seksualna

Jeżeli w związku dochodzi do przemocy emocjonalnej czy ekonomicznej, bardzo prawdopodobne jest również pojawienie się elementów przymusu seksualnego.
Ta forma przemocy zaczyna się zazwyczaj od krytyki wyglądu partnerki i jej zachowań seksualnych, która eskaluje, doprowadzając do wymuszania współżycia lub zachowań seksualnych, na które partnerka nie ma ochoty. Skrajną formą przemocy seksualnej jest gwałt.
Przejawem tego rodzaju przemocy może być także odmawianie współżycia, co sprawca traktuje jak rodzaj ukarania swojej partnerki i poniżenia jej.

Przemoc fizyczna

Jest to najbardziej rozpoznawalna forma przemocy, mająca na celu sprawienie bólu partnerce. Może doprowadzić do fizycznych obrażeń, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci.

- Pierwsze jej przejawy mogą być pozornie drobne - popychanie, podszczypywanie, pociągnięcie za włosy, nieudzielenie pomocy, pozostawienie w niebezpiecznym miejscu. Jednak zazwyczaj nabierają one coraz groźniejszych form, kończąc się na biciu, okaleczaniu i gwałtach - podsumowuje psycholog Monika Kotowska.

"Koło przemocy”

- Dla przemocy domowej charakterystyczne jest to, że występuje ona zazwyczaj w powtarzających się cyklach. Przeważnie zaczyna się od sytuacji, w której osoba doświadczająca przemocy odczuwa napięcie z powodu zachowania partnera. Kolejny etap to „rozkręcanie się przemocy” czyli tzw. cykl „gorącej przemocy” - wyjaśnia Monika Kotowska. - W tej fazie partner staje się gwałtowny. Byle drobiazg potrafi doprowadzić go do wybuchu, wprawić w szał, który wyładowuje na najbliższych. Sprowokować go może mało znaczący szczegół, jak źle odstawiona szklanka czy przysłowiowa już zbyt słona zupa. Bez względu na to, co zrobi osoba doświadczająca przemocy, wściekłość partnera narasta coraz bardziej. Doznawana przemoc może, choć nie musi, być groźna fizycznie, za to zawsze rani emocjonalnie.

Typową reakcją osoby doświadczającej przemocy jest łatwość popadania w poczucie winy, brania za siebie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, analizowaniu, co zrobiła źle, i zastanawianiu się, czy gdyby zachowała się inaczej, nie doszłoby do konfliktu. Rzadko kiedy kobiety są świadome tego, że za zachowanie przemocowe odpowiada wyłącznie partner, ponieważ to on podejmuje decyzję o swoim zachowaniu, a stres, napięcie czy frustracja nie jest usprawiedliwieniem do stosowania przemocy.

Kolejną fazą następującą po „gorącej przemocy” jest etap żalu. Partner wyładował całą złość i wie, że posunął się za daleko. Okazuje skruchę, obiecuje, że sytuacja nigdy nie powtórzy. Przynosi kwiaty, zaczyna dbać o rodzinę, stara się spełniać nasze prośby, które wcześniej ignorował.

- Ten etap nazywany jest w psychologii fazą „miesiąca miodowego”, bowiem kojarzy się z okresem, kiedy to przeżywaliśmy w związku wyjątkowo „słodkie” chwile. To, co w tej fazie jest niekorzystne, to - podobnie jak ze wspomnianym okresem miodowym - „różowe okulary” - opisuje Monika Kotowska. - Poprawa zachowania partnera usypia naszą czujność, skłania do idealizowania go, bagatelizowania niepokojących sygnałów i wiary w jego obietnice. Z czasem okresy „miodowego miesiąca” są coraz krótsze, aż w końcu zamieniają się w „okresy pustki”, w których partner stosujący przemoc przestaje okazywać skruchę, przepraszać i staje się obojętny na krzywdy, które doświadczyli od niego najbliżsi.

Skutki przemocy domowej

Oprócz widocznych, fizycznych skutków przemocy domowej, takich jak siniaki, zadrapania, okaleczenia czy urazy, u osób doświadczających przemocy niemal zawsze występują urazy emocjonalne.
Kobiety maltretowane przez przemocowych partnerów żyją w ciągłym lęku, cierpieniu poczuciu bezsilności, przygnębienia i rozpaczy. Pod wpływem udręczenia i "prania mózgu" pojawia się u nich stan nieustannego wyczerpania, będący wynikiem ciągłego stresu, czuwania nad samoobroną i spełnianiem żądań sprawcy. Doprowadza to nie tylko do wielu fizycznych objawów mających podłoże psychosomatyczne, ale i stanów depresyjnych, a nawet myśli i zachowań samobójczych.

Jak rozpoznać pierwsze sygnały przemocy domowej?

Stowarzyszenie na rzecz ofiar przemocy w rodzinie na swojej stronie zamieściło listę sygnałów ostrzegawczych, które pomagają w przeanalizowaniu sytuacji. Jeżeli zauważyłaś, że któryś z nich jest obecny w twoim związku, możesz być narażona na przemoc domową. Pamiętaj, żeby nigdy nie ignorować nawet drobnych sytuacji, w których twój partner zachował się w stosunku do ciebie w sposób niewłaściwy. Brak reakcji może oznaczać przyzwolenie.

  • Boisz się swojego partnera.
  • Ciągle chodzisz wokół partnera na paluszkach z powodu jego wahań nastrojów.
  • Starasz się oceniać w jakim jest humorze, a jego potrzeby są zawsze w centrum.
  • Partner łatwo traci panowanie nad sobą z powodu drobnostek.
  • Partner uderzył lub prawie uderzył Ciebie i/lub Twoje dzieci.
  • Twój partner zachowywał się patologicznie w poprzednim związku.
  • Krytykuje Twoją rodzinę i znajomych i/lub utrudnia Ci spotkania lub rozmowę z nimi bez jego udziału.
  • Wyzywa Cię i grozi Tobie i/lub Twoim dzieciom.
  • Jest zazdrosny i oskarża Cię o flirtowanie lub romanse.
  • Regularnie krytykuję Cię lub pomniejsza Twoje zasługi w obecności innych - np. krytykuje Twój wygląd, ubiór i/lub twoje zachowanie w roli matki.
  • Twoje potrzeby nie są uważane za ważne lub są ignorowane i to on podejmuje decyzje w związku.
  • Trudno Ci znaleźć momenty, gdy jesteś bez niego. Kiedy już spędzasz czas nie w jego towarzystwie, żąda, abyś powiedziała mu gdzie byłaś i z kim się spotkałaś.
  • Kontroluje Twój dostęp do podstawowych, najpotrzebniejszych rzeczy takich jak samochód, rodzinne finanse, jedzenie, telefon i internet.
  • Zmusił Cię do zrobienia czegoś, czego naprawdę nie chciałaś zrobić.
  • Zmusił Cię do uprawiania seksu z nim lub innymi osobami. Zmusił Cię do udziału w czynnościach seksualnych, w których czułaś się niekomfortowo.
  • Groził, że powiadomi władze i zostaniesz deportowana z powodu Twojego statusu imigracyjnego.
  • Próbuje kontrolować różne aspekty Twojego życia, m.in. to, czy i gdzie pracujesz; z kim i kiedy się widujesz; ile pieniędzy możesz wydać; co możesz nosić; co możesz oglądać w telewizji i czego słuchać w radiu.
  • Żąda, abyś podała mu swoje hasła do poczty e-mail lub konta w portalu społecznościowym.

Czytaj także:

Ofiary przemocy seksualnej uczą, jak się bronić

Komentarze 48

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jarpako

A gdzie mężczyźni terroryzowani i gnębieni przez kobiety uzyskają pomoc?

Obecnie najbardziej prześladowany jest biały mężczyzna i nikt mu nie chce pomóc. gdzie są wszyscy obrońcy uciśnionych?

J
Ja
A my to takie swięte jestesmy sama bym natłukła kobietą jak opowiadają co robia męzczyzną i jak pozbawiaja ich kontaktów z ojcami mezczyzni sa dyskryminowani i czesto ponizani przez ich partnerki
T
Tommi
Można zaobserwować dwie strategie samcze: gdzie indziej samczyki są jeszcze gorsze i druga - ignorować morderstwa na kobietach przekierowując uwagę na "znacznie poważniejszy" temat dyskryminacji mężczyzn. Jak można rozmawiać o mordach kiedy tylu mężczyzn cierpi bo jakaś kobieta się na pana krzywo spojrzała? A pod artykułem o Katarzynie Dziedzic panowie rozprawiają jak to jej się należało tak jak i innym ofiarom. Polscy mężczyźni - zawsze mówię, że o ich charakterze świadczy kształt prawa aborcyjnego. Wartościowi mężczyźni nie potrzebują pomocy aparatu państwowego przy rozmnażaniu. A Polacy, cóż...
s
sss
Minusy udowadniają, że według kobiet, facet sobie zasłużył.
h
hens
ban zdjęty. Hip hip!
h
hens

Bo my som prymitywy i szpryngeje muszą nas pouczać jak to się robi. Niedościgłym wzorem oczywiście jest Auschwitz, ale i teraz nie jest najgorzej. "Ponad 100 tys. kobiet pada co roku ofiarą przemocy fizycznej ze strony partnera - poinformował we wtorek Federalny Urząd Kryminalny (BKA) w Wiesbaden."

Albo:

"Szokujący raport! Niemieccy lekarze regularnie zabijają bezbronnych pacjentów? „Szacujemy, że nawet 21 tys. rocznie”.

 

To te nasze 150 szt. rocznie to po prostu nieudolność! Jednak w kwestii zabijania daleko nam do niemców, więc nie dziwi, że nas strofują.

 

I co do "wolności słowa" dużo jeszcze musimy się uczyć. Jak napisałem powyższe w szpryngejoskich "Nowościach", to natychmiast mnie zbanowali! Cóż to jednak za czujność, zupełnie jak stalinowska!

 

Ale nic dziwnego, taż to niemal taki sam kraj; Resza a Rasza.

 
h
hens
na całe Nowości ten ban jest? Aż tak wam zalazłem za skórę? No to tadaaammm )
h
hens
A gdzie wolność słowa i friendszaft*, czy tam drużba?Przecież przytaczam tylko udokumentowane informacje o waszych "sukcesach". Przemoc domowa w Polsce jest bee, nie to co elegancka niemiecka utylizacja ludzi w niemczech, w białych rękawiczkach i to całkiem dosłownie -

"Szokujący raport! Niemieccy lekarze regularnie zabijają bezbronnych pacjentów? „Szacujemy, że nawet 21 tys. rocznie”raz w przeciągu ostatnich 12 miesięcy aktywnie zakończyło życie pacjenta”.

„Aktywnie” w tym wypadku oznacza, że nie chodziło ani o dozwolone przez prawo „zaprzestanie uporczywej terapii”, ani o wspomagane samobójstwo, które zakłada udział pacjenta we własnej śmierci. Daje to 21 tys. pacjentów rocznie, zabitych przez personel medyczny z powodów, których nie znamy

– czytamy w „Die Welt”. Zdaniem gazety to „bardzo wysoka liczba”, bowiem co roku w niemieckich szpitalach umiera ok. 430 tys. osób, a w domach opieki kolejne 175 tys.

Oznacza to, że ok. 3 proc. pacjentów jest zabijanych przez personel medyczny. Nawet przypadków śmierci przez błędy lekarskie jest mniej – ok. 14 tys. rocznie".

Nooo, czapka z głowy, naziole! Co tam 3 Polki tygodniowo, wy to dopiero macie przerób. Jak w Auschwitz, nieprawdaż.

I za takie teksty macie czelność mnie banować, skunksy!? TFU!
h
hgt7y
"Ponad 100 tys. kobiet pada co roku ofiarą przemocy fizycznej ze strony partnera - poinformował we wtorek Federalny Urząd Kryminalny (BKA) w Wiesbaden.
Liczba ofiar jest w rzeczywistości większa, ponieważ nie wszyscy poszkodowani zgłaszają się na policję. Ofiary oceniają swoją sytuację jako bez wyjścia i skłonne są do ukrywania przestępstwa. "Milczenie służy sprawcom" - podkreślił Muench"
s
stella
co za bzdura!
..
od jakiego ''kochasia''? nie słyszałeś o tym ,że potrafi ojciec i syn się znęcać ? albo brat ?
...
dla ofiar ale i dla ich najbliższych, którzy łożą na utrzymanie takiego gada całe życie
M
Marekkr
Powraca dla mnie problem lojalności kobiet,te same kobiety,które bagatelizują przemoc wobec innych,jednocześnie często później narzekają,na swoich "byłych",że nie płacą alimentów,ale dopuszczają sytuację,gdy ich nowy partner,nie wywiązuje się ze zobowiązań ,"bo to zła kobieta była".Do tego dodajmy może niewielki,ale głośny odsetek kobiet,dla których alimenty dla dziecka mają być "karą" dla ojca.
a
abcd
Wyszukaj w sieci:

"Brak kary śmierci w kodeksie karnym jest pogardą dla ofiar"
I
Ii
Szokujaca statystyka.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet