Rozmowa z adw. Martyną Dudkowiak z Dudkowiak Family Lawyers – kancelarii specjalizującej się w rozwodach i sprawach rodzinnych, takich jak: alimenty, podział majątku wspólnego czy zaprzeczenie ojcostwa
Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje zmiany w przepisach dotyczących rozwodów. Przed złożeniem wniosku o rozwód ma się odbyć postępowanie informacyjne, które będzie trwało minimum miesiąc. Na czym będzie polegało to postępowanie i jak ocenia Pani tę propozycję?
Proponowana zmiana nałoży na zdecydowanych na rozwód małżonków kolejny obowiązek. Zmiana z pewnością znacząco wydłuży i tak już długotrwałe postępowania rozwodowe. Obowiązek przeprowadzenia rodzinnego postępowania informacyjnego, a następnie mediacji rodzinnej, będzie ciążył jedynie na małżonkach posiadających małoletnie dzieci.
Obecnie, po złożeniu pozwu, pozwany małżonek ma prawo złożyć odpowiedź na pozew. Następnie sąd wyznacza termin rozprawy rozwodowej, która może być pierwszą i ostatnią, jeżeli małżonkowie są zgodni. Dotyczy to także par posiadających małoletnie dzieci. Po planowanej nowelizacji, przed złożeniem pozwu rozwodowego, małżonkowie będą jednak zobowiązani do przeprowadzenia przed sądem rodzinnego postępowania informacyjnego – nawet w sytuacji, gdy będą zgodni i wcześniej samodzielnie wypracują ugodę lub porozumienie rodzicielskie.
Jaki przebieg będzie miało posiedzenie informacyjne odbywające się na nowych zasadach?
W praktyce prawdopodobnie będzie to wyglądało w ten sposób, że po złożeniu wniosku o wszczęcie rodzinnego postępowania informacyjnego sąd wyznaczy termin posiedzenia. Cytując rozporządzenie Ministerstwa Sprawiedliwości, ma ono dotyczyć „indywidualnych i społecznych skutków rozpadu małżeństwa”. Sąd „będzie przekonywał małżonków do powrotu do małżeństwa lub do zawarcia ugody w kwestiach dotyczących dzieci”.
Dopiero umorzenie rodzinnego postępowania informacyjnego i uzyskanie prawomocnego postanowienia sądu umożliwi wszczęcie właściwego postępowania o rozwód. Bez przedmiotowego postanowienia sąd zwróci pozew o rozwód z uwagi na braki formalne. Małżonkowie bezdzietni będą mogli łatwiej i szybciej się rozwieść.
Co mają na celu nowe przepisy?
Według uzasadnienia do projektowanych zmian „celem rodzinnego postępowania informacyjnego jest pojednanie małżonków, a w braku możliwości pojednania – zawarcie ugody regulującej w szczególności sposób wykonywania władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi, utrzymywanie kontaktów każdego z małżonków z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi oraz alimenty pomiędzy nimi lub pomiędzy nimi a ich wspólnymi małoletnimi dziećmi”.
Szczerze wątpię, aby odbycie przymusowego posiedzenia mogło doprowadzić do pogodzenia się małżonków. Decyzja o rozwodzie nigdy nie jest podejmowana pochopnie. Małżonkowie decydują się na rozwód w ostateczności, gdy nie mogą już dłużej ze sobą żyć, gdy – jak mówi Kodeks rodzinny i opiekuńczy – „dojdzie do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia”.
Po drugie, rodzinne postępowanie informacyjne, które – jak się wydaje – ma pełnić funkcję terapii małżeńskiej, z założenia będzie prowadzone m.in. przez sędziów, którzy nie posiadają wykształcenia z zakresu psychologii, nie są więc przygotowani merytorycznie do „godzenia” skłóconych małżonków. Pary wnoszące o rozwód w momencie decyzji dotyczącej pozwu często mieszkają już osobno.
Należy się również zastanowić, co jest lepsze dla dobra dziecka, na które powołuje się Ministerstwo Sprawiedliwości – utrzymywanie małżeństwa na siłę, trwanie rodziców w martwym związku i wychowywanie dzieci w nierzadko patologicznych relacjach, czy też ułatwienie małżonkom sprawnego rozwodu i rozpoczęcia życia na nowo bez wplątywania dzieci w konflikty okołorozwodowe.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w postępowaniu informacyjnym?
Na co należy zwrócić szczególną uwagę, to fakt, iż nie będzie możliwe złożenie wniosku o zabezpieczenie w ramach rodzinnego postępowania informacyjnego. Oznacza to, że żona, mimo wyprowadzki męża i braku jego partycypacji w kosztach utrzymania dzieci, nie będzie mogła wnieść o zabezpieczenie alimentów na czas trwania postępowania informacyjnego. Tak samo ojciec nie będzie miał możliwości żądania zabezpieczenia jego kontaktów z dzieckiem, które po rozstaniu zamieszkało z matką, w ramach postępowania informacyjnego. W celu uzyskania zabezpieczenia konieczne będzie wszczęcie kolejnego, odrębnego postępowania sądowego.
Jak ocenia Pani obowiązek proponowania przez sąd bezpłatnego spotkania mediacyjnego w przypadku rodzin z nieletnimi dziećmi?
Wraz z wyznaczeniem terminu spotkania informacyjnego sąd ma wyznaczać mediatora i kierować strony do mediacji. Jeżeli małżonkowie nie pogodzą się, ani też nie wypracują ugody na posiedzeniu informacyjnym przez dodatkowy miesiąc, po raz kolejny będą mieli szansę na zawarcie porozumienia, tym razem z mediatorem. Mediacja rodzinna ma być dobrowolna i będzie trwała co najmniej miesiąc licząc od dnia posiedzenia informacyjnego. Ma ją prowadzić mediator. Na zgodny wniosek małżonków sąd będzie mógł przedłużyć mediację nawet do 6 miesięcy.
Jakie możliwości zawarcia ugody rodzice mają obecnie?
Już teraz sąd zmierza do ugodowego rozwiązania małżeństwa i próbuje nakłonić strony do wypracowania zgodnych stanowisk w ramach postępowania rozwodowego. Ponadto aktualnie obowiązująca ustawa daje małżonkom możliwość przedłożenia w sądzie zgodnego porozumienia wychowawczego, regulującego kwestie władzy rodzicielskiej, kontaktów z dzieckiem i alimentów. Dostępna jest również dobrowolna mediacja, na którą małżonków może skierować sąd. Istnieje więc kilka narzędzi pomocy w dojściu do porozumienia i zawarciu ugody przez rozwodzących się małżonków.
Jak ocenia Pani zaproponowane zmiany?
Mam wątpliwości, czy jest konieczne tworzenie kolejnej instytucji, tym razem przymusowej. Z praktyki mogę powiedzieć, że znam tylko dwa rodzaje par – małżeństwa, które potrafią opanować emocje związane z rozwodem i wypracować ugodę samodzielnie lub z udziałem pełnomocników oraz takie, w których jakiekolwiek porozumienie nie jest w ogóle możliwe, niezależnie od tego czy w negocjacjach pośredniczy osoba trzecia, nawet mediator, czy nie.
Obecnie po rozwodzie można odzyskać połowę kwoty w wysokości 600 zł, wniesionej za pozew rozwodowy. Po zmianach zwrot ma być możliwy jedynie w przypadku separacji.
Czy to korzystna modyfikacja dla kobiet starających się o rozwód?
Obecnie w sytuacji orzeczenia rozwodu na zgodny wniosek stron bez orzekania o winie, po prawomocnym zakończeniu postępowania sąd zwraca z urzędu połowę opłaty od pozwu rozwodowego, tj. 300 zł. Proponowana zmiana zakłada rezygnację ze zwrotu tych 300 zł rozwiedzionym małżonkom, a więc w każdym przypadku, niezależnie od orzeczenia w zakresie winy, opłata wynosiłaby 600 zł. Proponowaną zmianę i rezygnację ze zwrotu połowy opłaty za pozew rozwodowy oceniam negatywnie. Zmiana nie jest korzystna dla kobiet starających się o rozwód, ani tak naprawdę dla nikogo oprócz Skarbu Państwa, który będzie inkasował w ten sposób wyższe kwoty.
Dotychczasowy zwrot połowy opłaty sądowej był swoistego rodzaju zachętą do ugodowego i bezkonfliktowego, chociaż w zakresie winy, rozwodu. Z jednej strony więc Ministerstwo Sprawiedliwości chce zwiększyć ilość ugodowych rozwodów poprzez wprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego, a z drugiej strony rezygnuje ze swoistej „nagrody” za porozumienie stron, jakim jest zwrot połowy opłaty za rozwód bez orzeczenia o winie.
Jak długo czeka się obecnie na sprawę rozwodową? Ile czas oczekiwania wyniesie po zmianach?
Na to pytanie nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi. Wszystko zależy od liczby spraw sędziego wylosowanego do prowadzenia postępowania rozwodowego. Na pierwszą rozprawę czeka się od ok. 4 do 9 miesięcy. Warto odnieść się w tym miejscu do proponowanego rodzinnego postępowania informacyjnego – w ramach tego postępowania sąd będzie przeprowadzał posiedzenie informacyjne, co prawdopodobnie odwlecze pierwszą rozprawę o kolejne 4-9 miesięcy. Nie przypuszczam, aby terminy były krótsze. Wynika to po prostu ze zbyt małej liczby sędziów w porównaniu do liczby wpływających spraw.
Następnie przyszłych rozwodników czeka mediacja rodzinna, trwająca co najmniej miesiąc (na wniosek małżonków nawet do 6 miesięcy). W ten sposób z obecnych 4-9 miesięcy zrobią się nawet 2 lata oczekiwania na pierwszą rozprawę rozwodową.
Ile trwa proces rozwodowy, licząc od pierwszego spotkania w sądzie?
Jeżeli chodzi o czas trwania postępowania rozwodowego, również w tym przypadku występuje wiele czynników wpływających na jego długość. Gdy małżonkowie zgodnie wnoszą o rozwód bez orzekania o winie, postępowanie może skończyć się już na pierwszej rozprawie. Rozstrzygnięcie sporu ma szansę nastąpić równie szybko w sytuacji, gdy strony posiadają wspólne małoletnie dzieci i przedstawią zgodne stanowisko w zakresie: władzy rodzicielskiej, kontaktów z dziećmi i alimentów, bądź okażą pisemne porozumienie rodzicielskie.
Jeżeli jednak partnerzy są w konflikcie, walczą o stwierdzenie winy drugiego małżonka w rozpadzie małżeństwa oraz nie są zgodni w kwestiach dotyczących dzieci, a także zgłaszają szereg dowodów na poparcie swoich twierdzeń, w tym świadków, których trzeba przesłuchać na rozprawie, czy opinie biegłych psychologów, postępowanie ulega automatycznie znacznemu wydłużeniu.
Warto pamiętać, iż każda ze stron ma prawo do złożenia apelacji od wyroku sądu I instancji. Wówczas postępowanie zostaje wydłużone o czas trwania postępowania apelacyjnego, w ramach którego również dochodzi do wymiany pism procesowych oraz przeprowadzana jest rozprawa. Postępowanie rozwodowe może trwać od kilku miesięcy do nawet kilku lat.
Jakie zmiany pozwoliłyby usprawnić rozwody?
Z dotychczasowych zmian w postępowaniach rozwodowych nie odnotowałam żadnej, która w sposób spektakularny usprawniłaby postępowanie. Z perspektywy klientów zagranicznych, ale również tych mieszkających na stałe w Polsce, wskazane byłoby usprawnienie doręczeń dokonywanych przez sąd. Zdarza się, że pozew zostaje doręczony drugiej stronie dopiero po upływie kilku miesięcy, a za granicę – nawet po upływie kilku lat.
Bardzo często razem z pozwem doręczane jest postanowienie o zabezpieczeniu alimentów. Dochodzi więc do sytuacji, w której zobowiązany do zapłaty zabezpieczonych alimentów przez kilka-kilkanaście miesięcy nie wie, że nałożono na niego taki obowiązek, bowiem nie dostał postanowienia. W konsekwencji uprawniony nie otrzymuje potrzebnych środków, a po stronie zobowiązanego powstaje dług.
Kolejną bolączką klientów międzynarodowych są rozprawy – wskazane byłoby przeprowadzanie rozpraw zdalnych. Okres pandemii udowodnił, że jest to możliwe, a praktyka pozwoli na dalsze udoskonalenie systemu. W sprawach, w których małżonkowie złożyli zgodne wnioski, przedłożyli w sądzie pisemną ugodę lub porozumienie rodzicielskie, należałoby rozważyć pominięcie przeprowadzenia rozprawy i orzeczenie rozwodu na posiedzeniu niejawnym. Ta zmiana z pewnością odciążyłaby sądy i pozwoliłaby przyspieszyć rozpoznanie bardziej skomplikowanych spraw.
Co prawda jestem adwokatem, a nie sędzią, ale wydaje mi się, że postępowania toczyłyby się sprawniej, gdyby sędziowie zostali odciążeni z szeregu obowiązków administracyjnych. Nie chodzi tutaj o zmiany stricte proceduralne, ale administracyjne, np. o zapewnienie sędziom większego zaplecza administracyjnego i asystentów.
Jakie problemy w tym temacie zgłaszają Państwa klienci?
Proponowane zmiany są na tyle odległe, że bieżący klienci naszej kancelarii nie zgłaszają uwag w zakresie nowelizacji. Największym utrapieniem klientów jest czas oczekiwania na rozprawy oraz czas trwania całego postępowania rozwodowego. Szczególnie dla klientów zagranicznych, np. ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, długotrwałość postępowań sądowych w Polsce jest wręcz niewiarygodna.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek