Natalia Mętrak-Ruda, zdradziła nam, że treść książki „Warzywa zjedz, mięso zostaw” nie jest kierowana jedynie dla wegetarian. Blogerka chciałaby trafić do wszystkich osób zainteresowanych historią jedzenia. W tym do smakoszy zaciekawionych historią obyczajów i tofu. Porozmawialiśmy z autorką, skąd wziął się pomysł opowiedzenia o początkach diety roślinnej.
Jak zaczęła się pani przygoda z dietą wegetariańską?
Moja przygoda z dietą wegetariańską zaczęła się dawno temu, w wakacje, między podstawówką a liceum. Nigdy nie przepadałam za mięsem i zawsze lubiłam zwierzęta, ale nie do końca jeszcze wiedziałam, że „można” być wegetarianinem i co to oznacza. Poznałam wtedy przyjaciół mojej mamy, wegetarian z przekonania, i postanowiłam spróbować. Nie było wtedy wielkiego wyboru wegetariańskich produktów czy knajp, ale nigdy nie tęskniłam za mięsem.
Zobacz także: Chcesz zrezygnować z jedzenia mięsa? Rozmowa z weganinem o etyce i wyborach żywieniowych
Co było impulsem do napisania o historii wegetarianizmu?
Impulsem była grahamka. Prowadzę stronę Przeszłość od kuchni, na której zamieszczam historie słynnych dań i produktów; dobieram je trochę wiedziona ciekawością, często bez konkretnego klucza. Kiedy zainteresowała mnie grahamka, poznałam Sylvestra Grahama, XIX-wiecznego amerykańskiego pastora, aktywistę na rzecz abstynencji, przeciwnika masturbacji i gorliwego wegetarianina, którego słynny filozof Ralph Waldo Emerson nazwał „poetą otrąb i dyni”. Pomyślałam, że ta wspaniała postać zasługuje na przybliżenie polskiemu czytelnikowi. Potem do niej dołączyły kolejne – John Harvey Kellogg, Maximilian Bircher Benner czy Polacy Konstanty Moes-Oskragiełło i Apolinary Tarnawski.
W jaki sposób chciała pani ująć szeroki temat kuchni roślinnej?
O czym bym nie pisała, w moim stylu jest zawsze trochę ironii i żartu, lubię wyłapywać absurdy i niekonsekwencje rzeczywistości, lubię skrajne zestawienia. Historia wegetarianizmu jest tu o tyle ciekawa, że mieszają się w niej porządki ciała i ducha, wzniosłej moralności i dobrego trawienia, serca i jelita. Mam dużo sympatii do opisywanych bohaterów, ale nie sposób nie zauważyć, że bywają oni też nieodparcie zabawni.
Sprawdź także: Przepis na pieczoną brukselkę. Zasmakuje nawet niejadkom
Czy zaskoczyło coś panią podczas pracy nad książką „Warzywa zjedz, mięso zostaw”?
Wiele rzeczy mnie zaskoczyło i mam nadzieję, że zaskoczy czytelników,. Wspomnę może o dwóch: po pierwsze, zaskakujące są dla mnie takie fragmenty pism sprzed wielu lat, które można by w zasadzie przekleić do współczesnych dyskusji o (nie) jedzeniu mięsa. Na przykład doktor Józef Drzewiecki pisał w 1898 roku: »Dwunastu akrów potrzeba, aby jeden człowiek mógł żywić się wołowiną, tymczasem żyjąc ziemniakami, potrzebuje tylko 1/19 akra. Funt mięsa, kosztujący u nas 60-120 fen. nie wystarcza na dzień dla jednego człowieka, podczas gdy groch lub kasza nabyte za sumę powyższą, mogą wystarczyć na kilka dni dla całej rodziny. Są to fakty jaskrawe rzucające światło na sprawy ekonomiczne i populacyjne każdego kraju« – przecież, gdyby zmienić tu miary i waluty, spokojnie można by użyć tego argumentu także dzisiaj. Po drugie, zaskakujące wydają mi się robotnicze początki wegetarianizmu w XIX-wiecznej zachodniej Europie. Członkowie pierwszego na świecie towarzystwa wegetariańskiego rekrutowali się głównie spośród pracowników manchesterskich fabryk.
Na koniec poprosiliśmy Natalię Mętrak-Rudą o podzielenie się przepisem na swoje ulubione danie wegetariańskie. A także podzieleniem się swoimi kulinarnymi inspiracjami.
Jest mnóstwo wspaniałych przepisów, z których korzystam i które przerabiam, uwielbiam Yotama Ottolenghiego, Gaza Oakleya, Martę Dymek, Alicję Rokicką, Marię Przybyszewską, wypieki Sabiny Francuz. Moja ulubiona rzecz ostatnio to domowy olej chilli – po 2 łyżki sezamu i papryki gojuchang, dwa posiekane ząbki czosnku i gwiazdkę anyżu zalewam szklanką gorącego oleju, dodaję po łyżce sosu sojowego i octu ryżowego. Na talerzu rozsmarowuję jogurt (zależnie od naszej diety, może być roślinny lub mleczny), układam dowolne, sezonowe warzywo (genialna jest upieczona kapusta, pieczone marchewki, w sezonie pomidory, teraz – pieczona dynia albo brukselka) i polewam hojną porcją tegoż chrupiącego oleju. Do tego trochę kolendry. I jest to pyszne.
Sprawdź także: Żywność w płynie, owady na talerzu i bezmięsne dania gotowe. Ekspertka zdradza trendy kulinarne na 2023 rok
Zobacz także inne tematy kulinarne ze Strony Kuchni:
Pij zdrowe koktajle
Kulinaria
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek