Paulina Zawłocka: Chciałam w końcu wyglądać dobrze

fot. archiwum prywatne
Paulina Zawłocka od dziecka borykała się z otyłością. Na siłownię poszła, bo chciała w końcu poczuć się dobrze w swoim ciele. Od tej decyzji minęło już trochę czasu. Właśnie wróciła z kolejnych zawodów, i to z czterema złotymi medalami.

Za tobą pierwsze zawody w sezonie jesiennym, na których wygrałaś wszystko, co było do wygrania.

– Zawody były moim debiutem w nowej federacji NPC. Pierwszego dnia odbyły się Otwarte Mistrzostwa Polski NPC & Debiuty FIWE, w których zdobyłam trzy złota w kategoriach Wellness: Beginners, Novice i Open Seniors. Drugiego, podczas zawodów Słodkiewicz Classic 2022, do mojej kolekcji dorzuciłam kolejny złoty medal w kategorii Wellness Open Seniors. I choć dalej trudno mi w to uwierzyć, to miło było zadebiutować w nowej federacji z takim wynikiem.

Wiem, że dzięki wygranej otworzyły się przed tobą nowe możliwości.

– Wygrana dała mi możliwość wzięcia udziału w zawodach, podczas których będzie możliwość wygrania karty PRO. Jej zdobycie umożliwia przejście na zawodowstwo. W kategorii, w której startuję, do tej pory udało się to osiągnąć tylko dwóm Polkom. To jest mój obecny cel.

Jakie były twoje początki z siłownią? Czy od razu myślałaś o zawodach?

– Od zawsze byłam związana ze sportem. Już w szkole podstawowej brałam udział w zawodach sportowych i osiągałam dobre wyniki. Niestety, nigdy moja sylwetka nie należała do szczupłych. Od dziecka borykałam się z otyłością. Skoki wagi rzędu 5, 10 kilogramów w górę lub w dół były normą. Miałam tego dość i chciałam w końcu wyglądać dobrze, czuć się komfortowo w swoim ciele. Moja przygoda z siłownią zaczęła się dzięki mamie, która zaproponowała mi wspólne chodzenie na fitness. Po pewnym czasie zajęcia okazały się dla mnie mało satysfakcjonujące, więc zaczęłam ćwiczyć również na siłowni z ciężarami. Udział w zawodach sylwetkowych był wówczas nieosiągalny. Wchodząc w „fit świat”, zaczęłam obserwować zawodniczki tego sportu, które mnie motywowały swoim wyglądem. Uważałam jednak, że daleko mi do nich i nigdy nie stanę z nimi na scenie.

4

Ale jednak stanęłaś. Jak do tego doszło?

– Początkowo trenowałam sama, jednak w pewnym momencie poczułam, że potrzebuję pomocy. Zgłosiłam się do trenera, z którym podjęłam współpracę online. Po kilku miesiącach, a był to grudzień, moja sylwetka wyglądała już naprawdę dobrze. Wtedy trener zaproponował mi udział w nadchodzących zawodach – debiutach, które miały się odbyć w lutym. Wystartowałam i finalnie udało mi się je wygrać. I tak, zdobywając złoty medal na debiutach sportów sylwetkowych w kategorii Bikini Fitness, rozpoczęła się moja prawdziwa przygoda z tym sportem. W marcu 2020 roku trafiłam na swojego obecnego trenera – Dominika Nadolskiego, prowadzącego Klub Sportowy Harem w Koszalinie. Przekonał mnie do zmiany kategorii i tak, z sukcesami, działamy po dzień dzisiejszy.

Na czym dokładnie polegają zawody, w których bierzesz udział?

– Zawody polegają na prezencji naszej sylwetki. W przypadku kobiet mamy następujące kategorie: Bikini Fitness, Wellness Fitness, Fitness Sylwetkowe oraz Fit Model i Fitness Atletyczne. Nie ma podziału na masę ciała, jak wiele osób błędnie myśli, jest jedynie podział na kategorie wzrostowe. Zawodniczki wychodzą na scenę w przepisowym stroju bikini fitness, odpowiednich szpilkach i prezentują swoją formę. Prezencja sceniczna odgrywa kluczową rolę. Można mieć świetną formę, jednak bez umiejętności zaprezentowania swoich atutów na scenie, można otrzymać niskie noty. Tej ocenie podlega także uśmiech, fryzura, a nawet makijaż. Naszym obowiązkiem jest również nałożenie wcześniej bronzera startowego, który dzięki oświetleniu scenicznemu pomaga dodatkowo wyeksponować naszą sylwetkę.

Na co dzień ciało jest z reguły zakryte, a na scenie jest odkryte i wystawione do oceny. To dla żadnego zawodnika nie jest łatwe, ale dla kobiety to chyba dodatkowy stres?

– I tu właśnie wychodzi weryfikacja tego, kto się nadaje do tego sportu, a kto nie. Znam kilka dziewczyn, które były świetnie przygotowane i na co dzień wydawały się bardzo pewne siebie, jednak wychodząc na scenę po prostu gasły. Brakło im pewności siebie, sparaliżowała je widownia, zjadł je stres i po prostu znikały. To jest trochę jak z pokazem mody, albo jesteś pewny siebie, czujesz się ze sobą dobrze, nie masz tremy i chcesz zaprezentować się z jak najlepszej strony, albo niestety się do tego nie nadajesz. Wielu zawodników odpuszcza po pierwszym starcie lub sezonie.

5

A jak ty wspominasz swoje pierwsze wyjście na scenę? Pamiętasz emocje, które wówczas ci towarzyszyły?

– Jasne, czułam ogromną radość! Spełnienie, dumę, a przy okazji świetną zabawę. I zdecydowanie niedowierzanie. Przecież ja chciałam tylko schudnąć i wyjść swobodnie w krótkich spodenkach, a tu okazało się, że zrobiłam formę życia. W dodatku wygrałam zawody, o których wcześniej nawet nie marzyłam.

Jak wyglądają twoje przygotowania do zawodów? Ile miesięcy w roku jesteś w tzw. „okresie startowym”?

– To bardzo długi, złożony i indywidualny temat. Każde przygotowania wyglądają inaczej. Co do okresu startowego, to zależy, ile trwa sezon (mamy podział na sezon wiosenny oraz jesienny). Sam okres przygotowań trwa oczywiście o wiele dłużej, ale jeśli chodzi o starty, to naprawdę bywa różnie. Przykładowo mój sezon wiosenny trwał około miesiąca, a jesienny rozpoczęłam na początku września i czas pokaże, ile będzie trwał.

Część osób twierdzi, że kobieta rzeźbiąca swoja ciało na siłowni nie jest kobieca. Słyszałaś takie głosy? Jak do tego podchodzisz?

– Nie raz, choć hejt nie dotyka mnie często. Zaczęłam dość mocno pokazywać w social mediach, że umięśniona sylwetka to jak najbardziej kobieca sylwetka. Obecnie rozpoczynam sezon i pojawia się u mnie mocna separacja mięśni, co już może spotkać się z krytyką lub stwierdzeniem, że nie jestem kobieca. Jednak poza sezonem, w formie nazwijmy to „codziennej”, prezentuję po prostu zdrową sylwetkę. Taką, która wcześniej mnie samą motywowała do tego, żeby ruszyć się na siłownię.

Czy po okresie startowym dajesz sobie czas na odpoczynek od diety i treningów?

– Dla mnie to jest życie. Nie wyobrażam sobie etapu w moim życiu, gdzie dobrowolnie odpuściłabym trening. Oczywiście są sytuacje, kiedy ten trening trzeba odpuścić lub przesunąć, jednak jeśli tylko mogę, to normalnie realizuję swój plan. Co do diety – po sezonie aspekt żywieniowy się zmienia, ilość jedzenia się zwiększa, jednak już nigdy nie chciałabym wrócić do okresu, gdzie przestaję zwracać uwagę na to, co jem, przez co pogarsza się moje zdrowie czy samopoczucie.

Yellow Modern Game Button Twitch Panel - 1

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet